Darken Side Of Woodstock Wysłany: 2006-07-01 12:31
Wiadomo, ze podczas wielkiego wydarznia jakim jest Castle Party rozgrywa się w Polsce inne pomniejsze nazywane „Przystanek Woodstock” . Ze zdziwieniem stwierdziłem, że niektórzy z tu obecnych zastanawiają się poważnie jaka imprezą wybrać. Przyznaje zupełnie szczerze, ze do głowy nie przyszłabt mi takie wątpliwość. Na przystankach nigdy nie byłem i nie będę. Muzycznie są one dla mnie nieatrakcyjne ale nie jest to główny powód. Można się czasem wybrać na imprezę dla samego klimatu jak pewnie robi to zresztą większość przystankowiczów. Dla mnie ideai klimat tej imprezy jest o tyle obłudne co niezrozumiałe. Pod szyldem walki z narkotykami masa ludzi jedzie się tam nachlać i naćpać, potarzać w błocie i posłuchać marnej muzyki. Jakoś nigdy nie uwiódł mnie klimat tej imprezy kiedy sam byłem w wieku licealnym. Obcowanie z muzyka w tłumie z którego większość muzyką zainteresowania nie jest nie pociągała mnie specjalnie. Ponieważ generalnie wole kameralne imprezy od anonimowych spędów na pewno wybiorę się na CP. Zbieżność w czasie obu tych imprez z pewnością nie jest przypadkowa…
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2006-07-01 14:59
Ja na Woodstocku byłam 2 razy i nigdy więcej! Za pierwszym razem byłam typową zbuntowaną nastolatką i pociągał mnie klimat pod tytułem "nie ma starych, jest piwo, fajki i muzyka". Za drugim razem miałam już nieco więcej latek i byłam zbulwersowana. Wymienię powody:
1. zbyt mała ilość ubikacji, które w dodatku po jednym dniu są calutkie zasrane (ja rozumiem, że mężczyzna może nie trafić po ciemku do muszli klozetowej i zalać deskę albo podłogę... ale jakim cudem ktoś osrał ścianę??? )
2. ludzie załatwiający swoje potrzeby fizjologiczne na polu namiotowym, w związku z czym po ciemku można było wdepnąć w rozmaite nieczystości
3. mnóstwo tak zwanych sępów - ja nie jestem skąpa, jak ktoś jest głodny, to kupię mu chleb czy zaproszę na obiad... ale niby dlaczego mam pracować na czyjś alkohol bądź inne używki? Wystawiał człowiek rano głowę z namiotu, zapalał papieroska, otwierał piwko... i w ciągu sekundy ze wszystkich stron było słychać "daj fajkę!" albo "daj łyka!". A propos "łyka" - z mojej butelki mogą pić tylko osoby mi bliskie, a nie jakieś menele!
4. zero ochrony, czy jakiejkolwiek kontroli ze strony organizatorów! Zdarzyło mi się w ciągu tych paru dni tyle niebezpiecznych sytuacji, że dziękowałam Bogu za moje czynne zainteresowanie sztukami walki... :twisted:
Ale się babsko rozpisało, już się zmywam!
Wysłany: 2006-07-01 15:16
Od lat CP praktycznie porywa sie terminami z Wood po to aby na obie imprezy nie przyjezdzali ludzie z przypadku. W 2005 roku na cp pojawila sie ok 30 osobowa grupka "metali" ktorzy chyba pomylili imprezy...chlali tanie wina (cepkowicze nie pija siary:P) a na koncercie woflscheim stali niestety za mna i komentawali " ty ale riff....o kurwa co za solowka" (ironia w glosie). Takim Panom mowimy zdecydowane NIE!!!
"Tonight's the night..."
Wysłany: 2006-07-02 13:49
Po pierwsze zacznę od tego, że żeby coś krytykować to wypadałoby Amorphousie, żebyś choć raz na tym Woodstocku zawitał...
Ja byłam 3 razy z rzędu: 2003, 2004 i 2005, z czego bez wątpienia Woodstock w Żarach 2003 był bezkonkurencyjny. Nie byłam już wtedy żadną głupią małolatą, więc potrafię ocenić i porównać tamten czas z teraźniejszymi i z innymi festiwalami.
Na korzyść Woodstocku przemawia na pewno CENA czyli jej BRAK. Owszem, z tym się wiąże fakt, że pojawiają się tam ludzie rozmaitej maści i klimatów, ale do cholery, chyba właśnie o to chodzi, żeby ludzie nauczyli się tolerancji - mówię tu o młodzieży, bo starych to już moim zdaniem i tak się nic nie nauczy
Byłam również na Castle Party, ale nie potrafię ocenić obiektywnie tamtejszych warunków, gdyż mieszkałam na kwaterach prywatnych,a nie pod namiotami.
Też już nie mam chęci jechać na Woodstock (a powiem tyle, że żeby tam się dostać , jak też i na Castle Party, to muszę prejechac całą niemal Polskę, bo mieszkam na Mazurach...), ale wynika to z lenistwa po prostu, bo wiem, że gdyby się terminy nie pokrywały, miałabym dość gotówki na pociąg i picie oraz przede wszystkim - miałabym naprawdę fajne, zaufane towarzystwo, to bym pojechała i czwarty raz.... Tylko szczerze, to wolalabym o wiele bardziej, żeby Woodstock odbywał się w Żarach, a nie w Kostrzynie. Tam był o wiele lepszy klimat, dla mnie bez porównania... Kto zdążył się "zahaczyć" o Żary, wie o co chodzi (prawda Weridio i Eye`u? ). Po prostu dla mnie kiedyś były wspaniałe, bardziej klimatyczne czasy niż teraz i ten cały syf, brud, nietolerancja i zakłamanie na Woodstocku wynika z tej zmiany czasu i przestrzeni.
Co do syfu na Woodstocku - w 2004 roku przez 5 dni kąpałam się tam pod ciepłą, bieżącą wodą :twisted: - 6 lat studiów nauczyło mnie kombinowania, hihi, nie pytajcie, jak mi się to udało - powiem tylko: Polak potrafi :D:D:D
Heh, ale się rozpisałam... Ogólny wniosek: już mi się nie chce jeżdzic na Woodstocki, więc też ciekawią mnie bardziej inne festiwale (szkoda tylko że za takie cieżkie pieniądze :!: ), ale nie mogę nie stanąć w obronie Woodstocku, ponieważ kiedyś dobrze się tam bawiłam. To co tam się dzieje teraz wynika, jak już mówiłam, z tego że mamy taką a nie inną młodzież... Nie czuję się staro, ale jak widzę, jak się zachowują ludzie nastoletni, to mnie czasem ch** strzela, bo 10 lat temu nie byloby to do pomyślenia.
Dobra, kończę mój wyklad Lecę na plażę :D:D:D:D
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2006-07-03 16:47
Ja nie lubię koncertów darmowych w ogóle. Tego typu imprezy zawsze przyciągają wszelkiego rodzaju meneli, zadymiarzy i innych buraków, do których z wiekiem mam coraz mniej cierpliwości... jak 10 raz muszę odpowiadać, "nie dam cmika bi nie palę" to nóż mi się w kieszeni otwiera i najchętniej bym odpowidał pięścią.
Wysoka cena za niektóre koncerty sprawia, że pojawiają się tam osoby naprawdę zainteresowane wydarzeniami,którym będzie szkoda zainwestowanych środków i czasu żeby schlać się do nieprzytomności i snuć z miejsca na miejsce obijając wszystkich po drodze...
"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."
Wysłany: 2006-07-03 18:29
:roll: Ojjjj, Gwynbleidzie, czyż nie podobało Ci się na darmowej Comie ostatnio? Moim zdaniem było fajnie - no chyba, że to przez nasza zajebiste towarzystwo, heh :P A z tymi ćmikami, jak się po raz setny pytają, to czasem nawet się cieszę, ,że mogę się pochwalić, że nie palę (fajek) :D Hehe, nigdy mi nie wierzą, ale mam to gdzieś :P Ostatnio na tej darmowej Comie to się w ogóle poczułam jakbym była co najmniej 10lat młodsza... Choć przyznam, że to czasem denerwuje...
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2006-07-03 23:50
Ojjjj Minawi :roll: :wink: Na Comie było fajnie, ale nie do końca o tego typu darmowe imprezy mi chodziło. Ten koncert był w "pewnym oddaleniu" od miasta, a więc już samo dotarcie na niego wiązało się z poniesieniem pewnych kosztów, a poza tym nie była to jakaś rozreklamowana impreza, więc wszyscy menele z promienia 100km nie zdążyli się zjechać :wink:
Jeśli np. na malcie są jakieś darmowe koncerty, o których wiadomo, gra jakaś znana kapela to więcej jest żuli niż osób zainteresowanych koncertem.
a poza tym to na Comie towarzystwo było właśnie zajebiste i dzięki temu nie zwracałem uwagi na żadne mankamenty :twisted:
"Uważaj, żeby nie pomylić nieba z gwiazdami odbitymi nocą na powierzchni stawu."