Wysłany: 2007-08-26 15:32
wszelkiego zła? hmm no nie wiem... z całą pewnością są źródłem nieporozumień i nietolerancji tak nieco też :)
nietolerancji- no wystarczy sięgnąć do historii. Chrześcijaństwo vs islam chociażby...
W sumie można by nawet powiedzieć, że trochę złego religie sieją, ale nie jako religia w samym pojęciu "wierzenia w coś", tylko cała ta otoczka na około- no najłatwiej mi się wypowiedzieć na przykładzie kościoła katolickiego. Więc jazda.
Jasne dawanie ludziom do zrozumienia co jest dobre a co złe to troszkę przegięcie, chyba każdy doskonale wie co uznawać za dobre a co złe, pewne kwestie nie wymagają ingerencji kościoła (jak np. eutanazja, aborcja, homoseksualizm, antykoncepcja) i tu mamy już problem...
Na przykładzie kościoła katolickiego w Polsce oczywiście dalej... Co ma kler do polityki? To akurat źródło zła jest na pewno w naszym kraju :> jawne popieranie jednych i gnojenie drugich, mącenie ludziom w głowach, no to nic dobrego raczej z tego nie wynika ...
W ogóle każda religia ma chyba coś na sumieniu. Święte wojny, itd. itp.
Tylko że jak już napisałam wyżej to chyba wynika nie z samej religii a po prostu z nastawienia ludzi i z faktu, że ludzie- nawet jeśli chodzi o religie- muszą mieć wszystko sformalizowane...
A btw nie wiem po co się narobiło tyle tych religii i rozłamów jak w sumie wszystkie są podobne, poza drobnymi różnicami jest wiele wspólnych elementów...
"Kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę"
Wysłany: 2007-08-26 22:02
The process of non-thinking called faith - ładnie powiedziane :D
Właśnie obejrzałam pierwszą część dokumentu - The God delusion (jesliby by ktos miał ochote to mozna ja znaleźc wraz z kolejnymi częściami o tu: http://video.google.com/videoplay?docid=9002284641446868316 ) i choć rozwazania Dawkinsa ciekawe - to jednak parę "ale" znalazłam
Pierwsze "ale" - sprawa cudów - jeśli dobrze pamiętam to udokumentowanych cudów wyzdrowień w Lourdes było 66 - na miliony przypadków gdzie cud nie nastąpił. Dawkins stwierdza że jeśli by zrobić statystyki "zaistnienia" i "niezaistnienia" cudu, to odsetek "zaistnienia" będzie tak nikły, że dla celów statystycznych nieistotny. Tylko ze te "cuda" jednak zaistniały - jak więc je rozumieć? - nauka zaprzecza ich istnieniu - ale w końcu "coś" się stało ze 66 osób wyzdrowiało. Może silna wiara powoduje wystepowanie efektu placebo?
Drugie "ale" - twierdzenie ze w religii nie ma miejsca na stawianie podchwytliwych pytań i negowanie - jako była studentka teologii (co prawda wydzierżyłam na wydziale jeno 2 tygodnie, nawet ciekawosc nie była w stanie mnie tam utrzymac) wiem ze to nieprawda. Miejsce na takie pytania jest i stawia sie je - tyle ze odpowiedzi na takie pytania nie są później ogłaszane publicznie. Dla przykładu - na jednych z zajęc rozmawialiśmy na temat cudu przejscia Żydów w ucieczce przed Egipcjanami przez Morze Czerwone. Wszyscy znaja tę opowieść - przed ludem wybranym rozstępują się fale morskie i Żydzi uchodzą bezpiecznie pogoni. Piękna, poetycka wizja - tyle że badacze doszli, że Morze Czerwone o którym trabi się z ambon to tak naprawdę wadliwie przetłumaczone "Morze Trzciny" Błąd w tłumaczeniu, który wszedł do kanonu i nigdy naprawiony nie został. Takich błędów było więcej. Ciekawe dlaczego ludzi ciągle karmi się bajkami o przejściu Morza Czerwonego zamiast przejściu Morza Trzciny - bo różnica w końcu jest?
Wizyta u pastora Tedda Haggarda - tu się Dawkinsowi pieknie udało pokazać kościół jako molocha pozerającego kase i bazujacego na głupocie ludzi - ale tu juz zaczynęły się rozważania nad sprawą kościoła jako instytucji - więc to chyba temat na ten drugi "religijny" wątek na forum
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2007-08-26 22:28
To nie religia, a sama ludzka natura. Taka wiara, czy inna to jest po prostu pretekst dla tych, w ktorych i tak i tak siedzi glebokie zlo/nienawisc do innych. Tyle tylko, ze ci sprytniejsi potrafia namowic nastepnych ze nie chodzi o "A" tylk o "B" i juz jest wieksza grupa do wkonania czego popadnie.
W ten sam sposob mozna zadac pytanie, ilu ludzi ktorych uwaza sie za bohaterow tez w glebi bylo parszywymi gnojkami, ktorzy wlasna agende ubrali w czyn godny powazania i oklaskow.... .
Jestem pasazerem na statku Ziemia.
Wysłany: 2007-08-27 09:46
Hell houses to czysty kabaret :D Takie coś mogli tylko Amerykanie wymysleć - dziwaczna, dziecięco naiwna kopia średniowiecznych, europejskich misteriów. z przyjemnoscią obejrzałabym sobie którąś z produkcji takiego hell house :D
Druga część - dotycząca indoktrynacji religijnej - przerażająco prawdziwa - szkoda że Dawkins dla zilustrowania problemu do Polski nie przyjechał - miałby pozywkę na co najmniej 10 audycji
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2007-08-27 13:44
Witam.
Film obejrzałem i wydaje mi się, że wart obejrzenia! Jak najbardziej! Jeśli ktoś nie zna angielskiego (choć muszę przyznać, że angielszczyzna Dawkinsa jest dość prosta, jasna i zrozumiała!) tutaj (I część) i tutaj (II część) znajdują się tłumaczenia (pierwsze Andrzeja Dominiczaka, drugie Małgorzaty Koraszewskiej). Nie wiem czy to akurat Dawkins był twórcą tytułu "Root of all evil?", ale wydaje mi się, że ktokolwiek dał taki tytuł, raczej liczył na wysoką oglądalność niż na możliwość wykazania źródła wszelkiego zła.
Jeśli mowa już o religii, to trzeba przede wszystkim zacząć od podstaw. A zatem jaką funkcję miała spełniać religia? Moim zdaniem, religia na początku miała być przede wszystkim swoistym wytłumaczeniem zwykłemu człowiekowi skąd wzięło się to wszystko co go otacza - jakie ma pochodzenie, dlaczego jest takie jakie jest. Można to zauważyć np. po obejrzeniu filmów dokumentalnych pokazujących życie współczesnych plemion pierwotnych. Duża większość z nich posiada wierzenia, w których czcią otacza się naturę (siły przyrody, zwierzęta), ale również ludzi i ich cechy (te pozytywne, jak płodność, witalność; i te negatywne - gniew, zawiść), które są imputowane różnym bytom nadnaturalnym. W ten sposób religia spełniała na pewno ważną rolę, dzięki której człowiek przestał odczuwać lęk przed nieznanym, nie czuł się osamotniony. Potem również kształtowała zachowania ludzi i oprócz roli etycznej była zapewne czynnikiem zespalającym społeczności, a potem społeczeństwa.
Ale w pewnym momencie historii zaczęła rozwijać się nauka, którą cechował sceptycyzm, zadawanie jeszcze raz, tych samych trudnych pytań, które zadawali sobie od początku i człowiek pierwotny, i starożytni filozofowie. Wypracowała specyficzne metody, dzięki którym wiemy teraz, że Ziemi nie podtrzymuje Atlas, nie jesteśmy żadnym środkiem Układu Słonecznego a tym bardziej Wszechświata. Równocześnie byt, który do tej pory miał istnieć "gdzieś" nad nami, coraz dalej i dalej, bardziej i bardziej zostawał spychany w coraz dalsze i ciemniejsze zakamarki. I nadal jeśli o tym myślimy, to niewiele pozostało miejsca na ewentualne istnienie jakiegokolwiek bytu... Owszem, nauka nie daje nam żadnych odpowiedzi, których moglibyśmy być pewni. Możemy mówić jedynie o prawdopodobieństwie. Ale w przeciwieństwie do religii, nauka nie osadza podstaw w dogmatach, a wszelkie problemy stara się rozwiązywać, odnajdywać odpowiedzi - nawet jeśli miałoby to zburzyć podstawy wcześniejszej wiedzy. Jak napisał Andrzej Koraszewski: "Religia — stwierdza Richard Dawkins — nie odpowiedziała rozsądnie na żadne z naszych ważnych pytań. Nauka również nie zna odpowiedzi na wszystkie nasze ważne pytania, co jednak nie oznacza, że z braku odpowiedzi rozsądnej mamy uciekać się do nierozsądnej."
I przynajmniej z tego powodu uważam, że religia jest człowiekowi niepotrzebna i jest zbędnym reliktem przeszłości. Jest memem, wirusem, który zainfekował ludzkie umysły dość skutecznie by bezmyślnie został przekazywany dalej. A za poparcie tezy, że człowiek ma pewną wrodzoną moralność, niech będzie zachowanie małego dziecka, które jeśli jest otaczane mądrą serdecznością, miłością, przyjaźnią na pewno odwdzięczy się tym samym. I to bez wpajania mu istnienia jakiegokolwiek kreatora naszej rzeczywistości.
Pozdrawiam :)
Co pan robi? -Czekam na siebie.
Wysłany: 2007-08-27 16:34
[quote:66c0c42df7]Dla teistów proste pytanie: czy horus, amon, thor, odyn, swiatowid sa przez was nadal uwazani za bogow? zapewne nie wierzycie w ich istnienie, ateista jednak nie wierzy w istnienie jednego [i:66c0c42df7]Boga[/i:66c0c42df7] wiecej :)[/quote:66c0c42df7]
Świetne, muszę to zapamiętać. Gdyby istniała jakaś punktacja na tym forum, to kliknąłbym "plusika" Swoją drogą, gdzieś mi się to już jakby obiło o uszy. Czy to nie w "Root of all evil?"?
[quote:66c0c42df7][b:66c0c42df7]krutki[/b:66c0c42df7] - pozdrowienia od racjonalisty [/quote:66c0c42df7]
Dzięki i również pozdrawiam :)
ps. Odwiedzasz czasem forum Racjonalisty? Jeśli tak, jakiego nicka używasz?
Co pan robi? -Czekam na siebie.
Wysłany: 2007-08-27 19:29
[quote:6205af6900]Jest memem, wirusem, który zainfekował ludzkie umysły dość skutecznie by bezmyślnie został przekazywany dalej. A za poparcie tezy, że człowiek ma pewną wrodzoną moralność, niech będzie zachowanie małego dziecka, które jeśli jest otaczane mądrą serdecznością, miłością, przyjaźnią na pewno odwdzięczy się tym samym. I to bez wpajania mu istnienia jakiegokolwiek kreatora naszej rzeczywistości. [/quote:6205af6900] Nie obejdzie się be powiedzenia, że virusem, chorobą czy inaczej pojętym plugastwem jest człowiek, i szukanie źródła zła w czymkolwiek poza jego naturą jest [b:6205af6900]dla mnie [/b:6205af6900] bez sensu. w naturze nie istnieje zło, a patologia jest konsekwentnie niszczona, jedyną formą zła na świecie jest człowiek.
Dalej- dalej- wrodzona moralność? moralność jest czymś wypracowanym, a dla wielu ludzi, którzy nie wychowali się w zdrowym środowisku, a jednak zawierzyli jakiejś religii jej prawdy są osią moralności (jakość tej osi jest różna, to fakt, ale lepsze 10 przykazań niż brak zasad).
i odnośnie ateizmu szepnę słówko- nie ma czegoś takiego jak ateizm, jako braku jakiejkolwiek siły sprawczej- jeżeli uważasz, że całe Twoje życie zależy tylko od Ciebie to podnosisz siebie do rangi boga w skali [i:6205af6900]micro[/i:6205af6900] a jeżeli uważasz, że coś decyduje o twoim życiu z zewnątrz to uznajesz fatum/przeznaczenie/los.
Pozdrawiam :)
Rozmyślanie o śmierci - jest rozmyślaniem o wolności. -Jim Morrison
Wysłany: 2007-08-27 22:48
[quote:0e5f1655ca]rzyjęło się nazywać ateistą osobę, która nie wyznaje żadnej wiary i nie ma powodu by się tu "rozdrabniać" i podważać sens powstania tego słowa. [/quote:0e5f1655ca] a ja lubię się rozdrabniać, przy czym słówka "ateista" wyjątkowo nie lubię.
[quote:0e5f1655ca]jestem tu i teraz, realizuje swoje cele[/quote:0e5f1655ca] otóż to, reprezentujesz w małym stopniu rodzaj mocy, masz władzę, więc masz w sobie cząstkę tego co ludzie wierzący nazywają "Bogiem".
Może nie zaczynajmy dyskusji, bo Ja Ciebie nie przekonam, Ty mnie a zrobimy tu sajgon jak w temacie o Muzyce i Bogu :D
Ew. możemy założyć nowy temat: BarTolmai vs. Psycho, sprwawy wszelakie :P
[quote:0e5f1655ca]wiara jest zaprzeczeniem rozumu[/quote:0e5f1655ca]
eee... nie zgodzę się, ale może to kwestia indywidualna.
Zresztą to by była kolejna dygresja od tematu
Pozdrawiam :)
Rozmyślanie o śmierci - jest rozmyślaniem o wolności. -Jim Morrison
Wysłany: 2007-08-27 23:03
"Wiara utrwala się w ogniu dyskusji"- Niewiara to samo,więcczemunie powymieniać się zdaniami dla zabicia czasu?
Paskievicz, tu nie chodzi o to, żeby druga osoba zmieniła zdanie, ale żeby zrzucić z siebie argumenty i tyle.
W efekcie i tak to wszystko nie ma żadnego znaczenia- wszystko będzie jak było, nie zmienię się ja, nie zmieni się BarTolmai, choć zaczynam go lubić
Rozmyślanie o śmierci - jest rozmyślaniem o wolności. -Jim Morrison
Wysłany: 2007-08-28 12:52
[quote:c433669413="BarTolmai"]
mimo wszystko rozdrabnianie jest czescia polemiki.[/quote:c433669413]
trudno się nie zgodzić :)
[quote:c433669413]
:D a z cala otoczka DP powstałyby 2 wampirze klany 8O[/quote:c433669413]
:lol:
[quote:c433669413]
hmm... nauka bazujaca w tej kwestii na zasadzie [i:c433669413]prawdopodobienstwa[/i:c433669413] eliminuje niemal w 100% istnienie bytu nadprzyrodzonego, inzyniera projektu. [/quote:c433669413]
wytłumacz mi więc tylko, jak to się stało, iż [i:c433669413]prawdopodobnie[/i:c433669413] tylko na naszej malutkiej ziemii istnieją inteligentne formy życia, statystycznie powinny istnieć inne równologle, mało tego, powinniśmy mieć przynajmniej zakomunikowane ich istnienie.
[quite]
jak wytlumaczyc teraz wniebowstapienie Mahometa czy Jezusa? narodziny z dziewicy, i wiare w poczecie bez udzialu ojca?
Symbolika- proste, ale można się na tym opierać i [b:c433669413]mi[/b:c433669413] wystarcza takie wytłumaczenie
[quote:c433669413]
Jak wierzyc w pieklo? [/quote:c433669413]
Piekło jest bardziej tworem KK, stworzonym po to, żeby mieć czym straszyć szarą masę. Jako chrześcijanin mam dystans do istnienia piekła- dla mnie człowiek zależnie od swojego postępowanie powinien otrzymać nagrodę/karę ale jak to będzie wyglądać nie leży w zasięgu mojej percepcji, nie mniej, żaden człowiek nie jest na tyle winny, by zostać potępionym na wieki wieków, co oznacza w nieskończoność... a podług mojej wiary Bóg jest sprawiedliwy.
[quote:c433669413]
w zaslugi posmiertne po wysadzeniu sie w powietrze? [i przy okazji zabiciu innych] na podstawie przekazanych mi ustnie informacji?? [/quote:c433669413]
Błąd leży w człowieku, religia jest też narzędziem politycznym, a poza tym istnieją też fanatycy, którzy zniekształcają obraz łagodnych religii (tu należy zaznaczyć, że islam jest wyjątkowo nastawioną na pokój religią, o czym zapewne wiedzą wszyscy, którzy się interesują).
Rozmyślanie o śmierci - jest rozmyślaniem o wolności. -Jim Morrison
Wysłany: 2007-08-28 13:02
[quote:6866ef4044]
wytłumacz mi więc tylko, jak to się stało, iż [i:6866ef4044]prawdopodobnie[/i:6866ef4044] tylko na naszej malutkiej ziemii istnieją inteligentne formy życia, statystycznie powinny istnieć inne równologle, mało tego, powinniśmy mieć przynajmniej zakomunikowane ich istnienie.
[/quote:6866ef4044]
Są spore odległości jednak. Nie koniecznie ufoludki muszą mieszkać w Suwałkach.
Równanie Drake'a brzmi następuj±co:
N = R * fp * ne * fl * fi * fc * L
N - liczba wykrywalnych cywilizacji w przestrzeni kosmicznej.
R - tempo formowania się gwiazd.
fp - ułamek gwiazd posiadających planety.
fl - ułamek planet, na których życie sie pojawiło
ne - liczba planet nadających się do życia.
fi - ułamek planet, na których życie wyewoluowało do form inteligentnych.
fc - ułamek planet zamieszkiwanych przez intelgentne formy życia zdolne do komunikacji międzygwiezdnej.
L - czas, w którym te cywilizacje będą wykrywalne.
Po podstawieniu danych z naszych obserwacji wynika ze powinno ich byc od jednej do miliona. Nawet przy milionie wynika ze odlegości mogą spowodowac niemozliwosc komunikacji zwlaszca jezeli L będzie krótkie.
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2007-08-28 13:40
od jednej do miliona to spory rozrzut.
Mimo wszystko wydaje mi się, że jakiś kontakt powinien być nawiązany jeżeli było by ich milion, a jeżeli jest jedna, to nie wychodzimy z granicy błędu statystycznego.
Rozmyślanie o śmierci - jest rozmyślaniem o wolności. -Jim Morrison
Wysłany: 2007-08-28 13:55
[quote:ac067c34b6="Psycho"]od jednej do miliona to spory rozrzut.
Mimo wszystko wydaje mi się, że jakiś kontakt powinien być nawiązany jeżeli było by ich milion, a jeżeli jest jedna, to nie wychodzimy z granicy błędu statystycznego.[/quote:ac067c34b6]
Niektorzy są zowlennikami teorii, ze dla zaawansowanych cywilizacji prędkość światła nie stanowi ograniczenia ale postawie żołędzie przeciwko kasztanom, że Einstein może spać spokojnie.
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2007-08-29 07:41
hehe, ale ta dyskusja zrobiła się nadecie patetyczna :lol: dobrze Bartol, gas ten zapał
.
Wysłany: 2007-08-29 13:11
[quote:d99a920df4]i nadal wierzysz w swojego boga? Smile [/quote:d99a920df4] tak, bo w tej kwestii chyba bardziej przemawia do mnie Pan...
alej nie będę sie rozwodził, bo mi się nie chce, a jak już wiemy, nic się nie zmieni :)
Rozmyślanie o śmierci - jest rozmyślaniem o wolności. -Jim Morrison
hmmm.... Wysłany: 2007-08-30 14:05
Religia a zlo!!! bezapelacyjnie jedno i drugie sa nierozerwalne!!!W koncu w imie Boga mordowano tysiace ludzi...
Bierz z życia to co najlepsze... Nie zatrzymuj się na zbyt długo...
;) Wysłany: 2007-08-30 14:09
Zgadzam sie kotku!!!Ale zlo rowniez jest w naturze czlowieka i nie potrzebuje religii aby sieujawnic...
Lepiej mieć Parkinsona i porozlewać, niż mieć Alzheimera i zapomnieć że w ogóle się piło :P
Wysłany: 2007-08-30 15:56
[quote:2dca0d8d57]Religia a zlo!!! bezapelacyjnie jedno i drugie sa nierozerwalne!!!W koncu w imie Boga mordowano tysiace ludzi...[/quote:2dca0d8d57] A jak nie w imię religii to jakiejkolwiek innej racji. Jak nie za boga, to za ojczyznę, jak nie za ojczyznę, to za idee, jak nie za idee, to za to, że ma ładniejszą żonę... Taki po prostu jest człowiek.
[quote:2dca0d8d57]jakis czas temu w stanach pojawily sie billboardy ukazujace Manchatan z dwoma blizniaczymi wiezami WTC [jeszcze istniejacymi] oraz napisem "Wyobraz sobie swiat bez religii" czy nie przemawia to wystarczjaco do wyobrazni?[/quote:2dca0d8d57] nie...
Rozmyślanie o śmierci - jest rozmyślaniem o wolności. -Jim Morrison
Wysłany: 2007-08-30 16:27
[quote:53cc5d3a8e="BarTolmai"]jakis czas temu w stanach pojawily sie billboardy ukazujace Manchatan z dwoma blizniaczymi wiezami WTC [jeszcze istniejacymi] oraz napisem [b:53cc5d3a8e]"Wyobraz sobie swiat bez religii"[/b:53cc5d3a8e] czy nie przemawia to wystarczjaco do wyobrazni?[/quote:53cc5d3a8e]
Podejście bardzo nieracjonalne.
I'm rolling like a stone... never creep.
Wysłany: 2007-08-30 16:37
wyelminujesz religie i co? (pomijając fakt, że to nierealne, bo ludzie mają tendencję do tego, że kiedy stara się im coś zabrać, to tego bronią wszelkimi środkami, nawet jeśli jest tego nie warte).
Jeżeli nie będzie religii, to będą walczyć o inne racje- doktryny polityczne, wyższość różowego nad czarnym.. ludzie znajdą sobie najbardziej absurdalny cel, byle móc mu się oddać całym sercem, bo czegoś im w życiu brakuje i trzeba zapełnić lukę.
Rozmyślanie o śmierci - jest rozmyślaniem o wolności. -Jim Morrison