"tak jestem wolnomyślicielem..." Wysłany: 2007-01-01 12:55
co powiedzie o osobie De Sade'a? Jak odbieracie Jego tworczosc, a jak ksiazki pisane o nim?
Jaki macie poglad na Jego styl pisania, "sklejania" mysli, zycia?
Wysłany: 2007-01-03 21:07
A może by tak Markiza z innej beczki? jakieś filmy...lubieżne także :twisted: Rocco S. daje radę! hehe :twisted: :wink:
Mon Mari...666 [img:dd992acbb5]http://img2.epuls.pl/images/smilies/mood_vampire_big.gif[/img:dd992acbb5] ...^V^
Wysłany: 2007-01-03 21:15
Hehe, tiaaa, wersja Rocco byla dosc ciekawa i w pewnym sensie nawet inspirujaca. :D
Wredne, złośliwe i uparte bydlę. ;-)
Wysłany: 2007-06-10 11:04
Witam. Tak sie składa, że proze de Sade'a, odkryłam 2 lata temu. Od tego czasu zajęłam sie jej badaniem. Dla zainteresowanych powiem tylko tyle, że w osobie markiza nie warto szukać erotomana, ale filozofa, który antycypował wielu współczesnych myślicieli. Tak więc zapraszam do czytania jego prozy pod róznymi kątami, starając się doszukać czegoś wiecej, niż tylko najbardziej dostepnej warstwy, na której może zachodzic komunikacja, czyli erotyzmu.
Pozdrawiam.
Odraza jest niedorzecznością, rodzi się ona wyłącznie z wad w obyczajach.
Wysłany: 2007-06-10 14:39
Myśłe, zę nie chodzi o podniecanie przy tego typu książkach. W "120 dniach Sodomy, czyli Szkole libertynizmu" chodzi o ukazanie moim zdaniem "kompedium libertynizmu", czyli wszelkich zboczeń, manii, wynaturzeń. Tego wszystkiego, co kryje sie w ludzkiej podświadomości. Przekraczanie wszelkich tabu, jak sex, czy zakaz ekskrementalny. Libertyni jawia się tam, jako przekraczający swoja ludzką kondycję, czyli nietzscheańscy nadludzie.
Pozdrawiam.
Odraza jest niedorzecznością, rodzi się ona wyłącznie z wad w obyczajach.
Wysłany: 2007-06-12 22:24
De Sade był kiepskim pisarzem, ale może to dlatego, że nie zależało mu na dopracowywaniu warsztatu, tylko na obscenicznym efekcie. "120 dni Sodomy" jest przede wszystkim niedokończone, większość to szkic rozdziałów (początek jest powieścią, dalej są tylko wypunktowane zboczenia - myślę, że de Sade chciał to rozwinąć, ale nie zdążył). Kreował kompletnie nieprzekonujące postaci - młodzi chłopcy i dziewczęta porwani z rodzinnych domów i traktowani nieludzko, ale płaczą i proszą o litość tylko tyle, ile wymaga od tego idea sadyzmu, że się tak wyrażę, a poza tym wiele ich nie obchodzi. Głupio.
Wysłany: 2008-12-31 16:24
Pozwalam sobie odkopać temat.
Padło tu wiele słów przeciwko markizowi, zarzucacie mu epatowanie wynaturzonym seksem, itd. Dla mnie za jego osobą kryje się coś więcej, a mianowicie filozofia, o której napomknęła Nemezis.
Widać ją szczególnie w "Filozofii w buduarze", taki skrajny relatywizm etyczny. To jest to, co mnie przyciąga do de Sade'a. Tematyka obejmuje tylko skrajności, dzięki czemu wszystko zyskuje bardziej wyrazistą wymowę, choć jak widać - niektórym przysłania nieco barwny, jakże sofistyczny, światopogląd markiza.
"Wierzę w te czterdzieści cztery (...) wierzę jak w dogmat." (J. Słowacki)
Wysłany: 2009-01-01 19:04
Jeśli chodzi o prościutkie fabuły i jednowymiarowe postaci, to markiz nie jest żadnym wyjątkiem. XVIII-wieczne powieści gotyckie były skonstruowane tak samo naiwnie.
[quote:4442b32342]Echa jego, wlasnie jego mysli odnalezc mozna i dzis, wsrod ludzi w naturalnosci (przyrodniczosci!) czlowieka doszukujacych sie zrodla wlasnych slabosci.[/quote:4442b32342]
Jak najbardziej - jeden z cytatów de Sade'a, który najbardziej zapadł mi w pamięć to właśnie:
"Czyż natura mogłaby inspirować nas do czegoś, co ją obraża?"
Genialne w swej przewrotności :D
"Wierzę w te czterdzieści cztery (...) wierzę jak w dogmat." (J. Słowacki)
Wysłany: 2009-01-01 20:24
[quote:336cdeda92="Pan"]uznanie stanu faktycznego za naturalny po pierwsze nie daje jeszcze mozliwosci uznania go za korzystny badz wlasciwy dla gatunku. [/quote:336cdeda92]
Markizowi absolutnie nie chodziło o korzyść gatunku. Uważał, że lepiej byłoby, gdyby człowiek zniknął z powierzchni ziemi, bo wówczas Natura mogłaby w jego miejsce stworzyć doskonalszą istotę :)
[quote:336cdeda92="Pan"]Po drugie wyklucza zasadnosc stosowania bardzo wielu pojec, calej oceny moralnej. :)[/quote:336cdeda92]
Właśnie w tym tkwi cały jego urok. Całkowita relatywizacja etyki. Celem każdego działania jednostki jest przyjemność. De Sade pisał o tym, że gdyby najmniejsza nawet przyjemność powodowała ogromne cierpienie i nędzę kogoś innego, to nie należy zwracać na to uwagi, gdyż jego ból nas nie dotyczy. Nam pozostaje tylko rozkosz :wink:
"Wierzę w te czterdzieści cztery (...) wierzę jak w dogmat." (J. Słowacki)
Wysłany: 2009-01-01 22:43
[quote:6ba96fa982="Pan"]W druga zas strone, skoro etyka sie narodzila u czlowieka i jest naturalna, to i altruizm jest naturalny, asceza jest naturalna i wszystko inne takze.[/quote:6ba96fa982]
"Odruchy cnoty nie mogą pochodziś od Natury, gdyż nie popiera ona nigdy tego, co jej szkodzi."
([i:6ba96fa982]Filozofia w buduarze[/i:6ba96fa982])
Filozofia markiza opiera się na Naturze przeciwstawionej idei Boga, a etyka przecież w dużym stopniu wywodzi się z religii. Dla de Sade'a jest zatem wytworem sztucznym, efektem urojeń i przesądów.
Markiz nie dopuszcza np. istnienia bezinteresowności. Jeżeli zatem człowiek pomaga innej osobie, czyni to albo przez "chęć ostentacji", albo dlatego, że sprawia mu to przyjemność [a zatem nie chodzi wcale o potrzeby bliźniego, tylko o własne zadowolenie], co właściwe jest jednak, zdaniem de Sade'a, tylko "nielicznym gustom".
"Wierzę w te czterdzieści cztery (...) wierzę jak w dogmat." (J. Słowacki)
Wysłany: 2009-01-01 23:23
Wiem, o co Ci chodzi :)
Markiz pozostawił sobie furtkę dla wyjaśnienia samego faktu istnienia pojęcia cnoty, o której już wspomniałam. Cnota\etyka, jak napisałeś, pochodzi z człowieka, a więc także z Natury.
Tak jak mówiłam, bardziej doprecyzowanym źródłem jest jednak naturalny egoizm. Trzeba pamiętać, że świat de Sade'a jest totalnie odwrócony, stąd nietypowym, ha! wręcz perwersyjnym wydaje się czerpanie przyjemności z czynienia dobra - a jednak, jak pisze markiz, istnieje garstka takich ludzi, jacyś zboczeńcy zapewne :P
A zatem, dzieje się to za zgodą Natury, choć wydaje się dziwactwem, wszak jakże może być coś bardziej rozkosznego nad boski występek? :)
Co do szkodzenia Naturze, sądzę, że tu już ma znaczenie aspekt seksualny, a więc uwarunkowane obyczajowo tłumienie naturalnych popędów, zamiast ich zaspokojenia. Libertyn folguje swoim żądzom bez ograniczeń.
Markiziątko robi wiele rzeczy właściwych sobie :D
"Wierzę w te czterdzieści cztery (...) wierzę jak w dogmat." (J. Słowacki)
Wysłany: 2009-01-01 23:51
[quote:cc4ab0a2cd="Pan"]Nawiasem, w swiecie z Bogiem takze mozna mowic o naturalnosci. Czy mozna bez dowiedzenia nieistnienia Boga wykluczyc, ze nasza natura to wlasnie Jego Slowo? :D[/quote:cc4ab0a2cd]
Na to też de Sade odpowiada twierdząc, że Natura i Bóg nie mogą być tożsame, bo oznaczałoby to, że byt tworzący jest jednocześnie bytem stworzonym.
"Czy możliwe, żeby zegarek był zegarmistrzem?"
"Wierzę w te czterdzieści cztery (...) wierzę jak w dogmat." (J. Słowacki)
Wysłany: 2009-01-02 13:08
Ah, w tym sensie :)
Tyle że markiz inaczej definiował Naturę i naturalność :wink:
Ziemia, woda, poziomki i ewolucja to był jej twór, wynikający z nieustannego ruchu materii.
"Wierzę w te czterdzieści cztery (...) wierzę jak w dogmat." (J. Słowacki)
Wysłany: 2009-01-02 19:09
Markiz nie mógł jeszcze pisać stricte o ewolucji, bo Darwin opracował swoją teorię wiele lat po śmierci de Sade'a. Można jednak znaleźć w jego książkach jakieś szczątkowe zapowiedzi np. doboru naturalnego w sensie - przy życiu zostają tylko silne jednostki, natomiast osobniki słabe i nieprzystosowane powinny zginąć ("Te istoty nadliczbowe są niczym zbyteczne gałęzie, pasożytujące na pniu.")
Dość trafne w kontekście ewolucji wydaje się też to, o czym wspomniałam wcześniej - napomknięcie o stworzeniu przez Naturę istoty doskonalszej niż człowiek.
Nigdy nie analizowałam utworów markiza pod tym kątem, ale wydaje mi się, że duże znaczenie ma już samo skojarzenie człowieka ze światem przyrody, a więc zrównanie go ze zwierzęciem, postrzeganie w kategorii gatunku.
Jeśli chodzi o filozofię oświeceniową - de Sade zaintrygował mnie, bo konstruował bardzo zręczne sofizmaty. Poza tym lubię takie mało etyczne poglądy i z uśmiechem na twarzy i wielką sympatią dla autora czytam jego przewrotne uzasadnienia :)
"Wierzę w te czterdzieści cztery (...) wierzę jak w dogmat." (J. Słowacki)