Rozpoczynając dzisiejszą recenzję muszę zaznaczyć, że nowa płyta Tori Amos, "Abnormally Attracted to Sin" jest dla mnie ze względów sentymentalnych najważniejszą premierą tegorocznej, dawno już minionej wiosny. Postaram się jednak do jej oceny podejść możliwie najobiektywniej.
Krążek jest pierwszym studyjnym wydawnictwem Tori pod szyldem wytwórni Universal Republic. Poza samą Tori zagrali tu Matt Chamberlain na perkusji, Jon Evans na basie, Mac Aladdin na gitarach i John Philip Shenale na organach Hammonda. Zarysy piosenek powstawały już w czasie trasy koncertowej, promującej poprzednią płytę, „American Doll Posse”.Tori Amos to artystka, która swe dzieła tworzy globalnie. W wersji specjalnej albumu utwory zostały obdarzone wizualizacjami autorstwa Christiana Lamba, współpracującego m. in. z Ozzym Osbournem czy Madonną, który z Tori spotkał się przy okazji kręcenia scen z trasy promującej jej poprzedni album. Sesję do płyty wykonała fotografka mody, Karen Collins. Tori mówi o tej decyzji: „Jej zdjęcia nie mają w sobie ani trochę wulgarności czy poniżenia, a mimo to modelki na nich wyglądają po prostu sexy. Wydają się być kobietami silnymi, to mi się podoba w jej stylu”. Nie ma wątpliwości, że feministyczna postawa Tori Amos miała wpływ na zatrudnienie tej fotografki.
Muzycznie Tori kontynuuje format znany chociażby z poprzedniego albumu, jedyną różnicą jest spore, jak na nią, wykorzystanie elektronicznych „przeszkadzajek”. Czasem ten zabieg się sprawdza, a czasem wydaje się dodany na siłę. Poza tym dostajemy standardy Tori Amos: przeboje w stylu „Welcome to England” czy „500 Miles”, poruszające ballady, z których wyróżnia się „Flavor”, czy utwory mroczniejsze, bardziej żywiołowe, jak otwierający „Give”, czy rewelacyjny „Police Me”. Całość zamyka w ogóle najlepsza kompozycja w dorobku Tori ostatnimi laty – siedmiominutowy, niepokojący utwór „Lady in Blue”. I to właśnie te fragmenty oraz kompozycja tytułowa są najmocniejszymi momentami tego albumu i chociażby dla nich warto tej płyty posłuchać.
Mówiąc wprost: Tori zdecydowanie trzyma wysoki poziom, porównywalny z płytą „American Doll Posse” i wyższy od albumu „Beekeper”, który nie powinien zawieść fanów. To cieszy. Trochę mniej cieszy jednak fakt, że znów nie dostajemy płyty, jaką naprawdę chcielibyśmy otrzymać – przełomową, powalającą i zachwycającą, jak klasyczne dziś krążki „Little Eartquakes” czy „Boys for Pele”. Cieszmy się jednak tym, co mamy, bo mamy czym się cieszyć.
Tracklista:
01. Give
02. Welcome to England
03. Strong Black Vine
04. Flavor
05. Not Dying Today
06. Maybe California
07. Curtain Call
08. Fire to Your Plain
09. Police Me
10. That Guy
11. Abnormally Attracted to Si
12. 500 Miles
13. Mary Jane
14. Starling
15. Fast Horse
16. Ophelia
17. Lady in Blue
Wydawca: Universal Republic Records (2009)