Siódma rano. Krowy wydojone, kury jeszcze zamknięte, świnie oporządzone – chwila dla siebie. Zamiast się przebrać i włączyć kolejne wydanie Agrogiełdy lub konwersować z sąsiadem o tym co najlepsze na opryski, lepiej w końcu zażyć trochę kultury i puścić taki „Rularizer” Tombstone Highway. Właściwie wystarczy rzut oka na tytuły utworów na płycie, by zorientować się jakich klimatów można się po Tombstone Highway spodziewać. Jeżeli ktoś daje takie tytuły jak „Graveyard Blues” i „Hellfire Rodeo”, a dodatkowo zamieszcza cover Mountain zatytułowany „Mississippi Queen”, to z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością możemy przyjąć, że z głośników nie zaskoczy nas norweski black czy kosmicznie techniczny death metal.
Założenie w tym przypadku okazało się słuszne. „Rularizer” to dawka solidnego southern rocka zmieszanego ze stoner rockiem, który brzmi jak uwspółcześnione połączenie Lynyrd Skynyrd z Black Label Society. Album przesiąknięty jest do szpiku kości klimatami południowych stanów U.S.A. Wystarczy wspomnieć, że dość znaczącą rolę na tym albumie pełni banjo, które począwszy od „Old Blood” co jakiś czas mocno o sobie przypomina. Wprawdzie czuć tu lekką wioskę spod znaku Rednex, ale na krótkim dystansie muzyka Tombstone Highway się broni. Zdecydowanie gorzej wygląda sprawa, kiedy próbuję przesłuchać cały album za jednym podejściem. Zespół chyba trochę przeszarżował. Zabrakło pomysłów na tak długi album i momentami słychać, że gitarzyści powtarzają sekwencje riffów i zbyt przeciągają solówki. Lepiej wypadłby „Rularizer”, gdyby skrócił swoje utwory.
Reasumując jest nieźle, ale przy dłuższym odsłuchu kowbojki lekko uwierają, a kapelusz nazbyt w łepetynę grzeje. „Rularizer” nie jest albumem, dla którego prawdziwy kowboj zrezygnowałby z wypadu do salonu lub spotkania z sobowtórem Dolly Parton.
Ocena:7/10
Tracklista:
01. Old Blood
02. Acid Overlord
03. Graveyard Blues
04. Hellfire Rodeo
05. Ruralizer
06. Bite the Dust (and Bleed)
07. At the Bitter End
08. Mississippi Queen (Mountain cover)
09. Hangman's Friend
Wydawca: Agonia Records (2013)