Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Blog :

"Stróż" / "The Guardian"

My, aniołowie-stróżowie, mamy przechlapane. Na całej linii. Wykonujemy diabelnie ciężką robotę (czy to nie ironia, że dla określenia trudności naszej pracy zmuszony jestem użyć tak "szatańskiego" określenia?), zarabiamy jakieś psie grosze i żaden człowiek nam za nasze poświęcenie nawet "Bóg zapłać!" nie powie. Ludzie, których ochraniamy, wykazują zupełny brak wdzieczności. Kiedyś, dawno, dawno temu, zdarzało się, że jeden czy drugi zmówił przed snem modlitwę "Aniele boży, stróżu mój", którą mile łechtał nas w uszka, ale w dzisiejszych czasach większość religijnych gestów poszła do lamusa.

Jako istoty nie potrzebujące snu jesteśmy zmuszeni pełnić dyżury i sprawować opiekę nad naszymi podopiecznymi przez całą dobę. Chronimy ich przed widzialnymi i niewidzialnymi niebezpieczeństwami, stadami rozchichotanych pokus i nieczystymi myślami, które mają to do siebie, że i niewinnego anioła potrafią sprowadzić na manowce. Ciągniemy ludzi za uszy ku niebu i świętości, a oni wyrywaja się co i rusz z naszych objęć i niczym bezrozumne owieczki pchają się prosto w otchłań grzechu. Zupełnie, jakby ich tam ktoś magnesem przyciągał!

Stojąc niestrudzenie na posterunku jesteśmy ciągle narażeni na złośliwe ataki sił piekielnych. Nie mogąc się wyżyć na naszych podopiecznych diabli całą złość kierują ku nam i wielu już aniołom narobili sporo szkód i przykrości. Najpaskudniejszym z ich działań było zepsucie naszej opinii w wyższych kręgach niebiańskich. To szatańskie intrygi sprawiły, że koso na nas patrzą Archaniołowie, a Cherubiny nadali nam złośliwe przezwisko "ciecie". Zero poszanowania!

Ratunkiem i pocieszeniem, w naszej wyczerpujacej i nie przynoszacej wiele okazji do usmiechu egzystencji, jest pewien szczególny dzień, oznaczony w ludzkim kalendarzu religijnym jako "święto kanoniczne aniołów", obchodzone rokrocznie drugiego października. W ten dzień mamy prawo na dwadzieścia cztery godziny odstąpić od powierzonych nam podopiecznych, zostawić ich samym sobie i porządnie odpocząć. Podczas gdy rozleniwieni huśtamy się w rozkosznych hamakach siódmego nieba, popijając zimne piwo, ludzie poddawani są natarciom sił, przed którymi ich codziennie bronimy. W ten jeden, jedyny dzień w roku czują na własnej skórze, jak okropne byłoby ich życie bez aniołów-stróżów. Uważam, a wraz ze mną inni koledzy po fachu, że dobrze im tak. Skoro nie umieją docenić czyjegoś poświęcenia, to niech poczują jak to jest, gdy ktoś znienacka zdejmuje ochronną kopułę.

Przyznaję, że jesteśmy złośliwi, ale rozumiecie przecież, że są ku temu podstawy. Na naszym miejscu też byście się tak zachowywali, bo gniew i rozgoryczenie to wspólne cechy mieszkańców nieba i ziemi. Tym bardziej powinniście wybaczyć nam jeszcze jedno małe świństwo, którego dopuszczamy się w stosunku do was w dniu naszego święta.

Gdy pod wieczór kładziecie sie do łóżek, by po chwili słodko sobie zachrapać, zsyłamy wam sny, w których ukazujemy jak potworne bywają potyczki z wysłannikami ciemności. Przez kilka godzin, śniąc, jesteście świadkami naszych bitew z zastępami złego, oglądacie w bezpośredniej bliskości obrzydliwe oblicza szatańskich sług i mrożące krew w żyłach dzieła. Wielu z was nie jest w stanie wytrzymać tych okropieństw i budzi się z przerażliwym krzykiem, chcąc jak najszybciej zapomnieć o koszmarze. Nie wiecie nawet, jakie macie szczęście, że wasza pamięć tak szybko wyrzuca ze swoich zasobów wszystko, co przykre i nieprzyjemne. Możecie życ sobie spokojnie dalej, niepomni na fakt, że w zaświatach od dawna czeka na was diabelski komitet powitalny, który z chęcią usmażyłby was na ruszcie.

* * * * * * * * *

We, the Guardian Angels, are so fucking unlucky! In each aspect of our lives. We have a devilishly difficult work (isn’t it an irony, that I have to use such a “satanic” phrase in order to describe it?), we do not earn enough and we can’t expect to hear: “God bless you” from the people. Sons of Adam and Eve, whom we protect, are totally ungrateful. Long, long time ago some of them used to prey, before they went to bed: “Angel of God, my Guardian dear, to whom His love commits me here, ever this day (or night) be at my side, to light and guard, to rule and guide.” The melody of this prayer was such a pleasure for us! Unfortunately, the present days have erased this beautiful religious tradition.

As creatures, who do not need to sleep at all, we have to take 24-hours long shifts and protect our charges for the whole days and nights. We defend them from the visible and invisible danger, from the flocks of giggling temptations and regiments of dirty thoughts, who are so deceitful, that they are able to let an angel astray. We drag the people away from the evil with all our powers and desperately try to make them holier, but they persistently try to escape us and jump into the abyss of sin. As if someone was forcing them to!

Being on a never-ending duty we are often exposed to the malevolent attacks of the hell powers. Devils, who are not able to hurt our charges, direct all their rage against us, and many angels have suffered a lot because of their mean tricks. The most disgusting thing they have done to us was ruining our reputation among the upper circles of heaven. Satanic plots have caused, that the Archangels frown at us, and the Cherubs call us “the dogs”. No respect at all!

The only way of comfort in our tiring and rather sad existence is one special day, known by the humans as “The canonical holiday of Guardian Angels”. It is celebrated on October the 2nd. On this day we are allowed to leave the human sons and daughters for 24 hours, and let them be alone. While we lazily rock in the delightful hammocks of the seventh heaven, drinking the cold beer, the people undergo the attacks of the powers, that usually confront us. On this particular day of the year humans feel on their own skin how terrible would their life be if the Guardian Angels were not around. Me and my colleagues think that they need to realize that they need us. If they are not able to appreciate our devotion, they should know how it feels not to feel safe under someone’s protective hand.

I admit, that we are a little bit mean, but you surely understand, that we have our reasons. You would be the same, if you were us, because both: humans and angels share feelings of anger and bitterness. Knowing this you will probably forgive us one malicious trick, that we play one you on  our holiday.

In the evening, when you go to bed and start snoring sweetly, we send you dreams, that show you, how terrible are encounters with the powers of darkness. For a few hours, while sleeping, you are the witnesses to our battles with armies of hell. You watch the disgusting Satan’s servants and their cruelty. Many of you are not able to bear this dread and wake up screaming the hell out of your lungs. You do not realize how lucky you are, because your memory gets read of terrifying memories before they manage to poison your thoughts. You live happily, unaware of the fact, that the devils impatiently wait for your death, cause they want to devour your souls.
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły