Bolączką tej płyty jest to, że została wydania po genialnym "A Night At The Opera". Nic więc dziwnego, że ta płyta (której tytuł po raz kolejny pochodzi od nazwy filmu z braćmi Marx) jakakolwiek by nie była raczej nie wytrzymałaby porównań z poprzedniczką. A szkoda, bo z tego powodu przed oczami mamy jeden z najbardziej niedocenionych albumów rockowych w ogóle.
Rzeczywiście prawdą jest, że płyta ta jest odrobinę słabsza od
poprzedniczki, ale mało kto mówi, że jest to wciąż świetnie zagrany
hard rock. To co od razu rzuca się w uszy i niektórych zapewne
rozczarowało to mniejszy nacisk na ów operowo-teatralny charakter. Co
więcej wydaje mi się, że w porównaniu do pierwszych płyt utwory stały
nie lżejsze i bardziej przystępne. Nie przeszkadza to jednak w tym, aby
uznac takie utwory jak "Tie Your Mother Down", "Somebody To Love",
"Good Old-Fashioned Lover Boy", "The Millionaire Waltz" a zwłaszcza
delikatny "Take My Breath Away" za utwory genialne. A pozostałe utwory? No właśnie - ich poziom jest raczej przeciętny i niczym specjalnym
nie zachwycają i to chyba jest ten element przesądzający o fakcie, że
ten album ustepuje jednak poprzedniczce.Mimo wszystko "A Day At The Races" to jeden z lepszych i mniej pretensjonalnych albumów zespołu, do którego raczej nie mozna się przyczepić - w końcu nie kazdy kqawałek musi być genialny - w grunt żeby nie był słaby, a takowych tutaj nie ma.
Tracklista:
01. Tie Your Mother Down
02. You Take My Breath Away
03. Long Away
04. The Millionaire Waltz
05. You And I
06. Somebody To Love
07. White Man
08. Good Old-Fashioned Lover Boy
09. Drowse
10. Teo Torriatte (Let Us Cling Together)
Wydawca: Hollywood Records (1976)