Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Municipal Waste - Hazardous Mutation

Crossover thrash jest jednym z najbardziej wymarłych nurtów. Crumbsuckers, D.R.I., S.O.D. czy Hellbastard to nazwy, które były znane przed laty, ale obecnie pozostało po nich głównie wspomnienie i odsłuchiwanie tego, co stworzyli przed ponad 20 laty. Municipal Waste to formacja, która od blisko dziesięciu lat kultywuje tradycję tego gatunku muzycznego, ale pech chciał, że z twórczością tej grupy zetknąłem się po raz pierwszy przy okazji najnowszego albumu "Massive Aggressive", który okazał się średniej jakości. Zupełnie więc od niechcenia (z tak zwanego braku laku) sięgnąłem po "Hazardous Mutation", spodziewając się kolejnej porcji byle jakiego crossover thrashu. Grubo się pomyliłem.
Od pierwszych dźwięków "Deathripper" muzyka wali po ryju potężną dawką energii i spontaniczności. Tak - słowa "energia" i "spontaniczność" powinny być dla "Hazardous Mutation" hasłami substytucyjnymi, gdyż od dawna nie słyszałem tak motorycznego i naszpikowanego dzikością materiału. 15 utworów i 28 minut muzyki, w trakcie których kwartet z Richmond doskonale nawiązuje do najlepszych dokonań klasyków crossover thrashu, niejednokrotnie zagranych tu ze slayerową prędkością.

To właśnie poziom wykonawczy jest tym głównym elementem, który mnie urzekł. Jak na materiał, łączący w sobie wpływy thrash metalu i hardcore, mamy tu do czynienia z naprawdę technicznym łomotem. Te pozornie proste, szybko gnające kawałki naszprycowane zostały całą masą gęstych przejść perkusji, dudniącego basu i wachlarzu naprawdę pomysłowych i drapieżnych riffów. Zdecydowanie słychać to, że muzycy Municipal Waste mieli po prostu pomysły na te utwory, przez co ani przez chwilę słuchacz się nie nudzi.

Może i Municipal Waste nie tworzy muzyki oryginalnej i jego wkład w rozwój gatunku jest dużo mniejszy niż D.R.I. czy Crumbsuckers, ale jeśli chodzi o bycie jego respiratorem, to działa niezawodnie. Muzycy nie tylko wykorzystali współczesne możliwości technologiczne jakie dają współczesne studia nagraniowe i techniki obróbki dźwięku, tworząc album  brzmiący mięsiście, świeżo, nowocześnie, ale zarazem zachowujący tego oldschoolowego ducha końcówki lat 80-ych. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że te 15 kawałków zawarte na "Hazardous Mutation" to brylanty gatunku, które nie tylko są podróżą w czasie, ale po prostu porcją zajebistego, metalowego pierdolnięcia jakiego coraz mniej na rynku muzycznym.

Tracklista:

1. Deathripper
2. Unleash the Bastards
3. The Thing
4. Blood Drive
5. Accelerated Vision
6. Guilty of Being Tight
7. Set to Destruct
8. Hazardous Mutation
9. Nailed Casket
10. Abusement Park
11. Black Ice
12. Mind Eraser
13. Terror Shark
14. The Thrashin' of the Christ
15. Bangover

Wydawca: Earache (2005)
Komentarze
MrGoregrind : Zacna kapela ;)
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły