Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów
Recenzje :

Metallica - Load

Zdrada thrashowych ideałów - tak okrzyknięto pierwszy album Metallicy po sześcioletniej przerwie. Rzeczywiście "Load" z thrash metalem niewiele miała wspólnego. Płyta proponowała muzykę raczej zbliżoną do tej z "Metallica" - prostszą, piosenkową, wolniejszą, ale w przeciwieństwie do "czarnego albumu" nie tak przebojową.

Nie zgodzę się jednak z opiniami, że ta płyta jest zła. Na płytę trafiło 14 kawałków i to wydaje się być problemem, gdyż nie wszystkie z nich są dobre. Fala krytyki spłynęła na singlowy "Mama Said", który w opinii wielu osób ocierał się o country. Ja akurat należę do tych osób, które lubią ten utwór, choćby z tego względu, że jest chwytliwy i przebojowy. Kiepsko natomiast wypada inny singiel - "Hero Of The Day" czy "Ronnie". Warto jednak wspomnieć o plusach tej płyty - dynamiczny "Ain't My Bitch", mocny "King Nothing", świetna ballada "Until It Sleeps", moim zdaniem o wiele lepsza od przereklamowanego "Nothing Else Matters", czy rozbudowany, całkiem techniczny "The Outlaw Torn".

Paradoksalnie płyta prezentuje bardziej równy poziom niż kultowy "czarny album". Zabrakło tu trochę prawdziwych szlagierów, ale zamiast tego dostaliśmy materiał bardzo zróżnicowany, pokazujący zespół eksperymentujący z innymi stylami. Wypada się pogodzić z faktem, że to już nie jest to samo granie co na pierwszych czterech płytach, ale koniecznie trzeba zauważyć, że formacja wykreowała nowy styl, chyba bardziej adekwatny do ciężkiego grania lat 90-tych.

Tracklista:

01. Ain't My Bitch
02. 2x4
03. The House Jack Built
04. Until It Sleeps
05. King Nothing
06. Hero of the Day
07. Bleeding Me
08. Cure
09. Poor Twisted Me
10. Wasting My Hate
11. Mama Said
12. Thorn Within
13. Ronnie
14. The Outlaw Torn

Wydawca: Vertigo Records (1996)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły