Zespoły o dziwnie brzmiących nazwach bardzo często wykonują także dziwaczną muzykę. Nigdy przedtem nie słyszałem o Heatenic Noiz Architect, ale przyznam, że już sama okładka mnie zaintrygowała. Nie wiedziałem czego się mam spodziewać po tym wydawnictwie, więc nie nabierałem uprzedzeń przed odsłuchem.
Tak jak miałem obojętny stosunek do tego wydawnictwa zanim go posłuchałem, taki też mam i po odsłuchu. HNA niczym specjalnym mnie nie oczarował. Formacja stara się połączyć grindcore z mathcorem i wychodzi jej to poprawnie. Sporo tutaj elementów zapożyczonych od Antigamy, lecz nie są one tak techniczne i pomysłowe. Sekcja rytmiczna raczej nie próbuje silić się na jakieś pokrętne granie - więcej kombinowania jest w partiach gitarowych, które bardzo nieśmiało starają się być wzorowane na starszych dokonaniach The Dillinger Escape Plan. Są to jednak naprawdę nieśmiałe próby, gdyż do mistrzostwa Amerykanów daleko muzykom HNA. Bardziej adekwatnym wydaje mi się nawet porównanie zespołu do Buried Inside, które również prezentuje mniej techniczny, a bardziej "nastrojowy" mathcore. Kompozycje są dosyć przejrzyste, nie są zbyt przekombinowane, wokalista operuje naprawdę dobrym i wyrazistym krzykiem, a całość ledwo przekracza pół godziny muzyki. HNA jest kolejnym poprawnym wydawnictwem w popularnym ostatnimi laty nurcie. W zasadzie niewiele jest tutaj rzeczy, do których mógłbym się przyczepić, poza tym, że utwory są zwyczajnie przeciętne. Z drugiej strony widać, że zespół wykazuje chęć podążania drogą niekoniecznie przecieraną przez The Dillinger Escape Plan, ma swoje pomysły, które póki co są opierane na zapożyczonych schematach. Formacja wydaje się być obiecująca, ale ja raczej do tego wydawnictwa wracać nie będę.
Wydawca: Deformeathing Production (2007)