Exodus jest jednym z najstarszych i najbardziej wpływowych amerykańskich zespołów metalowych. Założyli go w 1979 roku Tom Hunting i Kirk Hammet. To były absolutne początki tak bogatej we wspaniałe zespoły kalifornijskiej sceny thrash metalowej. Z nagraniami jednak początkowo zostali w tyle. Pierwsze demo opublikowali w 1982 roku, a potem było jeszcze parę kaset. W międzyczasie Kirk odszedł by zastąpić Davea Mustainea w Metallicy i pierwsza płyta „Bonded By Blood” ukazała się dopiero w 1985 roku, kiedy pozostali rodzący się giganci mieli na swoim koncie już dawno po jednym lub dwa albumy. Mimo to debiut Exodus jest jednym z ważniejszych wydarzeń muzycznych w tamtych czasach i pozostającym w kanonie lektur obowiązkowych po wsze czasy.
Właściwie ta płyta zawiera wszystko to co charakteryzowało raczkujący amerykański thrash. Przede wszystkim jest to dążenie do bycia najszybszym, najmocniejszym i najbardziej ekstremalnym zespołem pod słońcem. Jest to więc pełna agresja i niczym nie skrępowane młodzieńcze szaleństwo. Wiąże się to też z pewnego rodzaju niechlujstwem. Ten pierwotny metal wręcz musiał być w pewnym stopniu niedbały, żeby nie być posądzonym o bycie zbyt grzecznym. Nie umniejsza to jednak umiejętności muzycznych na nim zawartych, ani jakości kompozycji, a wręcz przeciwnie. Jego spontaniczność dodaje poczucia wolności i braku barier w wyrażaniu swojej złości.
„Bonded By Blood” jest bowiem swego rodzaju hołdem dla nowego, bezwzględnego gatunku i wychwalaniem jego bezkompromisowych zalet. „Black magic rites on his black evil night begin with the slice of the blade.” Tak zaczyna się ten album, a wraz z nim numer tytułowy i koncertowy szał w nim opisany. Ostre, szarpiące riffy, wrzaskliwy wokal i cięte solówki kształtują klimat, który towarzyszyć będzie już całej płycie. Kolejne numery podtrzymują to szaleństwo, aż dochodzimy do piątego „Metal Command”, który jest tu największym hymnem. To jest kwintesencja ducha tamtych czasów: „It’s time to fight for metal tonight…” Świetny, chwytliwy refren i doskonałe solówki są tego najlepszym podsumowaniem.
W dalszej części płyty znajdują się, można by rzec, bardziej poważne numery. Mam tu na myśli „No Love” i „Deliver Us To Evil”. Chodzi mi o to, że są dłuższe i więcej w nich rozbudowanych fragmentów instrumentalnych. Pojawiają się też wątki piekielne i szatańskie co przecież również jest wyznacznikiem genezy i rozwoju tej muzyki.
Tak więc oprócz energii i chęci destrukcji, mamy tu pomyślunek i umiejętności, co pozwoliło stworzyć i wielkie hity i solidne formy artystyczne. Wszystko to powoduje, że „Bonded By Blood” jest płytą kompletną i maksymalnie dopracowaną jak na owe czasy.
Tracklista:
1. Bonded By Blood
2. Exodus
3. And Then There Were None
4. A Lesson In Violence
5. Metal Command
6. Piranha
7. No Love
8. Deliver Us To Evil
9. Strike Of The Beast
Wydawca: Torrid Records (1985)
Ocena szkolna: 5+