Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin
Recenzje :

Egoist - Ultra-Selfish Revolution

Wow! To słowo ciśnie mi się na usta! To może być objawienie nie tylko na rodzimej scenie metalowej, ale może i światowej. Egoist to jednoosobowy projekt Stanisława Wołoncieja, na co dzień perkusisty NewBreed. Kołaczące się od lat pomysły postanowił przelać na dźwięki (po raz drugi) i zapraszając do współpracy samego Patricka Mameli z Pestilence (Wołonciej był brany pod uwagę jako kandydat na perkusistę do projektu C-187, dowodzonego przez Mameli) stworzył album, który jest co najmniej nowatorski.
"Ultra-Selfish Revolution" to zaledwie 8 kompozycji, ale Wołonciejowi udało się coś, co nie udaje się ogromnej większości zespołom - połączył on bowiem szereg totalnie odległych ze sobą nurtów w jedną spójną całość. Wyobraźmy sobie odhumanizowane riffy Meshuggah, dudaniącą sekcję Tool, przytłaczający klimat, całą masę trip-hopowych i elektronicznych efektów kojarzących sie z Chroma Key, czy nawet Portishead, a wszystko to polane progrockowym sosem lat 70-ych. Mieszanka wybuchowa, ale Wołonciej zrobił to po profesorsku.

Utwory intrygują, zaskakują (nigdy nie słuchałem czegoś podobnego), nawet jeśli budza skojarzenia z innymi zespołami. Wszystko utrzymane jest na wysokim poziomie technicznym, choć nie jest to element eksponowany w jakiś szczególny sposób. Egoist nastawiony jest raczej na matematyczną rytmike niz na męczenie gryfów i upychanie technicznych fajerwerków gdzie sie da. Dwie gościnne solówki lidera Pestilence są tutaj jedynie dodatkiem do jednoosobowej dyktatury, gdyż Wołonciej obsługuje wszystkie instrumenty i obsługuje wokal (tutaj moje skojarzenia biegną w stronę dwóch pierwszych płyt King Crimson).

Czy są na tym wydawnictwie jakieś rzeczy, które mogłyby ulec poprawie? Tak, są i to aż dwie. Pierwszą z nich mogłoby być głębsze, bardziej organiczne brzmienie, gdyż intrumenty brzmią tu jakby były wytłumione. Drugą rzeczą, która stanowi troche większą barierę jest fakt, ze Egoist nie prezentuje muzyki chwytliwej, melodyjnej, czy zapadającej w pamięć. Dzieje sie tu naprawe sporo, ale troche mało melodii i mało motywów zapada w pamieć - tutaj Wołonciej mógłby czasem wrzucić coś bardziej oklepanego, lub klarownego, aby ujać słuchacza.

Pomimo pewnych niedociągnięć drugi album Egoist jest jednym z najciekawszych i może najlepszych krajowych wydawnictw ostatnich lat. "Ultra-Selfish Revolution" zawiera muzykę świeżą, pomysłową, poszerzającą granice metalu progresywnego. Na pewno warto poświęcić Egoist trochę wolnego czasu, bo to juz raczej światowa czołówka gatunku.

Tracklista:

01. The Rest Will Follow
02. Lifeless Love/Loveless Life
03. On
04. Just Ones
05. These Strange Things
06. Near Warm Fireplace
07. (Not) The End   
08. Bright Shift

Wydawca: Selfmadegod Records (2009)
Komentarz
Średnia ocena: 0
Oceny: 0
starstarstarstarstar

Podobne artykuły