Tym razem zespół z zupełnie innej beczki. Zespół, dzięki któremu progmetal i w ogóle ambitniejsze dźwięki stały się popularne. Zespół powstał jeszcze wpołowie lat 80tych jako Majesty, a w 1989 wydał debiutancki album "When Dream & Day Unite", który przebrzmiał bez echa. Wtedy wokalistą w zespole był niejaki Charlie Dominici, a w muzyce słuchać było wyraźne ciągotki neoklasyczne. Dominici szybko został wyrzucony, a w jego miejsce zatrudniono Jamesa LaBrie.
Już w składzie: James LaBrie (wokal), John Petrucci (gitara elektryczna), John Myung (gitara basowa), Mike Portnoy (perkusja) i Kevin Moore (instrumenty klawiszowe) zespół zarejestrował kolejny album - "Images And Words". Jak się miało okazać album stał się kamieniem milowym w historii progmetalu i wzorcem, na którym wzorują się obecnie tysiące kapel. Również fachowa prasa dostrzegła biegłość instrumentalną muzyków i album jest wymieniany jako jeden z najbardziej "technicznych" w ogóle. W pochwałach prasowych nie ma krzty przesady - utwory mają bardzo skomplikowaną budowę i rytmikę (zwłaszcza otwierający album, klasyk "Pull Me Under" i druga połowa albumu), a mimo to ten duch lat 80tych i porywająca melodyka sprawiają, że utwory nie są zwykłą instrumentalną łupanką. Wokal LaBrie jest bardzo dźwięczny, pełen uczucia, rzadko wykorzystuje swoje wysokie rejestry, dzięki czemu jest kolejnym atutem zespołu. Kolejnym mocnym punktem jest Moore, który wie kiedy nacisnąć klawisz i jakie nadać mu brzmienie. Utwory są pogmatwane, typowa gonitwa instrumentów nie ma miejsca cały czas, ale kiedy się pojawia to naprawdę ciężko to ogarnąć. Już na samym początku kariery zespół ustawił sobie poprzeczkę niesłychanie wysoko i naprawdę mało komu udało się ją przeskoczyć.
Wydawca: ATCO Records (1992)