Szwedzi wystąpią w naszym kraju 11 i 12 marca 2021 roku. Draconian szykuje się obecnie do premiery swojego najnowszego albumu – „Under A Godless Veil”, który ma ukazać się już 30 października (Napalm Records). W ramach promocji wydawnictwa grupa ruszy zimą w europejską trasę koncertową, w czasie której dwukrotnie zaprezentuje się w Polsce.
Nie minęła doba, a trzeba było wyjść na kolejne muzyczne wydarzenie mające się odbyć w moim mieście. Po nieudanym koncercie, jaki to zafundował mi poprzedniego wieczoru Soulfly, miałem nadzieję, że tym razem będzie zgoła inaczej, i że choć rano musiałem wstać do roboty, nie będę w żaden sposób żałował czasu spędzonego we wrocławskim Liverpoolu. Tak też się stało, choć zawsze albo raczej przeważnie musi być jakieś "ale". Jedno znalazło się również i tym razem, o czym poniżej.
Już za kilka dni odbędą się w Polsce dwa koncerty Omnium Gatherum i Draconian. Organizatorzy podali już rozpiski godzinowe. Headlinerzy będą się zamieniać kolejnością: we Wrocławiu, 28 lutego, jako ostatnie zagra szwedzkie Draconian, zaś w Krakowie, 29 lutego - fińskie Omnium Gatherum. Funkcję supportów będą pełnić Skandynawowie z Oceanwake i Year Of The Goat.
Niespełna trzy tygodnie przed dwoma koncertami w Polsce szwedzkie Draconian poinformowało, że w trasę z przyczyn rodzinnych nie może z nim ruszyć jego sekcja rytmiczna. Basista Fredrik Johansson postanowił rozstać się z zespołem na stałe, natomiast perkusista Jerry Torstensson robi sobie krótką przerwę od grania. Zaplanowane występy nie są jednak zagrożone - zespół uspokoił równocześnie, że zastępcy zostali już wybrani.
Czasem aż trudno sobie wyobrazić, że po jakiejś wspaniałej, niezapomnianej płycie można nagrać coś jeszcze lepszego. Ja nie wiem czy „Draconian Times” jest lepszy od „Icon”. Na pewnym poziomie wszelkie takie porównywania przestają mieć sens. Znajdujemy się na muzycznym Olimpie, możemy wskazywać na różnice, mówić o szczegółach, ale nie możemy odbierać boskości tym dziełom twierdząc, że któreś jest lepsze czy gorsze. Nie ma wątpliwości, że Paradise Lost powtórzył sukces swoich poprzednich dokonań, nagrywając album doskonały pod każdym względem.
leprosy : Nagrali lepsze płyty ale więcej gorszych :)
oki : powaga? nie wiem co można by z Shades wyciąć przecie tam same bar...
zsamot : Dla mnie "Shades..." mogłoby być EPka, wtedy byłoby idealne... Draconi...
Po takiej płycie jak „Tragic Idol” pewnie dużo osób z niecierpliwością czekało żeby zobaczyć czy Paradise Lost utrzyma wysoką formę również na żywo. Myślę, że po koncercie nikt nie mógł być zawiedziony. Soen to nazwa nic mi wcześniej nie mówiąca, jednak gdy dowiedziałem się, że na basie pogrywa tam legendarny Steve DiGiorgio moja ciekawość znacznie wzrosła. Niestety gdy wszedłem do Progresji i koncert właśnie się rozpoczął, od razu zwróciłem uwagę, że ten młodzieniec z długimi dredami to nie jest on. I choć grał naprawdę nieźle i zmieniał gitarę z czterostrunowej na sześcio i odwrotnie to pewien niedosyt pozostał.