![Sleep Of The Angels, Rotting Christ, Sakis, Xy, Samael, Eternal, Waldemar Sorychta, Metal Mind Productions Sleep Of The Angels, Rotting Christ, Sakis, Xy, Samael, Eternal, Waldemar Sorychta, Metal Mind Productions](/img/news/52740.jpg)
„Sleep Of The Angels” to kolejna płyta, na której Rotting Christ odchodzi od ciężkich brzmień, decydując się na bardziej nastrojowe i klimatyczne piosenki. Wokale Sakisa wciąż potrafią być jadowite, ale używa ich w ten sposób celem kontrastu, wzmożenia napięcia i uwypuklenia pewnych kwestii. Podobnie jest z gitarami, które zrywają się momentami, przez większość czasu rozpływając się w bardziej wyważonych motywach i korzystając z bogatej opieki klawiszy.
zsamot : Oj nie mieli wtedy R.Ch. dobrej prasy.. "sprzedali się" to lekko mówiąc. Ale...
![Dismal Euphony, Autumn Leaves – The Rebellion Of Tides, Waldemar Sorychta, Grip Inc., Nuclear Blast, All Little Devils, black metal, Anja Natasha, Ole Helgsen Dismal Euphony, Autumn Leaves – The Rebellion Of Tides, Waldemar Sorychta, Grip Inc., Nuclear Blast, All Little Devils, black metal, Anja Natasha, Ole Helgsen](/img/news/51892.jpg)
Sporo zmian zaszło w Dismal Euphony po ich drugiej płycie „Autumn Leaves – The Rebellion Of Tides”. Przede wszystkim nastąpiła zmiana wokalistki, co znacznie podniosło atrakcyjność śpiewu, a w ogóle zespół stał się mniej liczny, gdyż odeszli z niego również gitarzysta i klawi… Pani grająca na klawiszach. Poradzono sobie więc z jedną gitarą, a partie klawiszy zrobił gościnnie Waldemar Sorychta z Grip Inc. i współpracujący z całym mnóstwem innych kapel. No i w końcu zespół podpisał kontrakt z Nuclear Blast i pod ich szyldem wydał swój trzeci album „All Little Devils”.
![Wildhoney, Tiamat, Clouds, death metal, Johan Edlund, Johny Hagel, Magnus Sahlgren, Lars Sköld, Waldemar Sorychta, ambient Wildhoney, Tiamat, Clouds, death metal, Johan Edlund, Johny Hagel, Magnus Sahlgren, Lars Sköld, Waldemar Sorychta, ambient](/img/news/49234.jpg)
„Wildhoney” to płyta przełomowa dla Tiamat. Zespół poszedł jeszcze dalej klimatyczną ścieżką zapoczątkowaną na „Clouds” odchodząc całkowicie od death metalu. Nowe, delikatniejsze oblicze Tiamat okazało się strzałem w dziesiątkę, a to głównie za sprawą fantastycznych utworów jakie znalazły się na „Wildhoney”. Jest to niesamowity, magiczny album, w całości wypełniony bardzo wartościową i wielowarstwową muzyką.
AbrimaaL : Słuchaj dalej. Raz nie wystarczy. To najbardziej progresywny album zespoł...
zsamot : Ha, po genialnym, poznanym przez teledysk, - zresztą bardzo klimatycznym-...