Spotkania rodzinne Wysłany: 2012-03-30 19:38
Ja też lubię, rzadko ale regularnie czyli święta - Boże Narodzenie, Wielkanoc i czasem Mistrzostwa Świata w Hokeju.
Jest bardzo szwedzko, zazwyczaj skromnie, niewiele osób, praktycznie pełne równouprawnienie, kobiety mają te same obowiązki co faceci, tyle samo kobiet jeździ samochodami co faceci i tyle samo nie jeździ, kobiety mają często męskie wykształcenie i odwrotnie, nie używają makijażu i żadnych udziwnień, prawie wszystkie grupy krwi (chociaż nie pijemy), kolory oczu włosów i karnacji, różne, ale wyraziste osobowości, polecam spotkania rodzinne.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2012-04-01 18:37
nienawidze swiat i rodzinnych zjazdów
,,Gotyk szuka tych, których dusze zasępia choroba marzenia..,,.Oscar Wilde
Wysłany: 2012-04-01 18:48
A ja lubię spotkania rodzinne, o ile nie robię za obsługę imprezy :/
Ph. Screw gravity.
Spotkania rodzinne Wysłany: 2012-04-02 10:38 Zmieniony: 2012-04-02 10:39
[quote:2bb480dd24="Yngwie"]
Jest bardzo szwedzko, zazwyczaj skromnie, niewiele osób, praktycznie pełne równouprawnienie, kobiety mają te same obowiązki co faceci, tyle samo kobiet jeździ samochodami co faceci i tyle samo nie jeździ, kobiety mają często męskie wykształcenie i odwrotnie, nie używają makijażu i żadnych udziwnień, prawie wszystkie grupy krwi (chociaż nie pijemy), kolory oczu włosów i karnacji, różne, ale wyraziste osobowości, polecam spotkania rodzinne.[/quote:2bb480dd24]
Mam nadzieję, że Cię nie urażę, ale - czy to dlatego krąży tyle stereotypów na temat trudności w odróżnianiu skandynawskich (tudzież germańskich?) kobiet od mężczyzn?
Wysłany: 2012-04-02 11:09
Jak nosiłem długie włosy kiedyś, a broda w międzyczasie słabo rosła to miałem z tym problem, najczęściej w tramwajach i autobusach, jak ktoś chciał bilet skasować i z tego co, pamiętam właściwie tylko wtedy.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2012-04-02 13:05
[quote:ead43e3863="Yngwie"]Jak nosiłem długie włosy kiedyś, a broda w międzyczasie słabo rosła to miałem z tym problem, najczęściej w tramwajach i autobusach, jak ktoś chciał bilet skasować i z tego co, pamiętam właściwie tylko wtedy.[/quote:ead43e3863]
Nie, no długowłosi, młodzi chłopcy często mają ten problem niezależnie od szerokości geograficznej :)
Ja mówię o tym, że gdy kiedyś mieszkałam u holenderskiej rodziny, to w pierwszej chwili myślałam, że mieli dwóch synów, a to był syn i córka... :)
Wysłany: 2012-04-02 13:32
Zależy kto ma jaką rodzinę. Ja nie przepadam.
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2012-04-02 18:09
Nie lubię spotkań rodzinnych. Żadnych świąt, ślubów i wszelkich imprez na tle zjazdowym.. Nie przepadam za tym i tyle.
Noc jest ciemna i pełna strachów.
Wysłany: 2012-04-02 18:24
[quote:415e805b55="CatGirl"]Ja dla odmiany nie mogę się wypowiedzieć, bo nie pamiętam kiedy ostatnio na takowym byłam Ale fakt, zależy z którą częścią rodziny, chyba jednak wole kameralnie:)[/quote:415e805b55]
Ja mam podobnie. Ostatnią taką okazją na większy spęd było wesele kuzynki ostatnio w lipcu. A tak to tylko do rodziców jeżdżę i na nich jestem skupiona.
Nie marudź, bo cyckiem walnę.
Wysłany: 2012-04-02 19:47
[quote:34b532ddd8="Alpha-Sco"]Ja mówię o tym, że gdy kiedyś mieszkałam u holenderskiej rodziny, to w pierwszej chwili myślałam, że mieli dwóch synów, a to był syn i córka... :)[/quote:34b532ddd8]
A no to nie wiem Alpha czemu tak myślałaś, może po prostu nie jestem Tobą ;-P.
Ja też wolę kameralnie, gdy atmosfera nie jest sztucznie rozdmuchana. Wtedy jest po prostu zwyczajnie, a i tak każdy robi mniej więcej to, co sobie wcześniej zaplanował z tym, że rozmów i jedzenia jest więcej.
W wiejskie wesela na 50 osób na pewno bym się nie pchał. I tak by pewnie nie zauważyli, że kogoś nie ma.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2012-04-16 14:21
Jak słusznie Amorphous zauważył: [i:c67ed90ed7]jaką kto ma rodzinę[/i:c67ed90ed7]. Nie mam powodów do narzekań na swoją. Są w niej białe jak i czarne owce. Członkowie bardziej i mniej lubiani. Osobiście dość rzadko jestem spotykany, widywany gdziekolwiek nie mówiąc o utrzymywaniu kontaktów więc gdy już dochodzi do rodzinnego spotkania to czemu nie. Zawsze jednak wolę gdy odbywają się one w moim domu lub u dziadków bo tam wiem gdzie w razie czego mogę się schować, a u innych trzeba się przestawić na tryb czuwania.
Całe szczęście moja mama jako mój domowy rzecznik prasowy dba o to by wszyscy wcześniej wiedzieli co i gdzie kostuch studiuje oraz że nie ma dziewczyny by napalona tęsknotą rodzina nie zamęczyła studenta standardowym pakietem pytań.
Trudno jest mi mówić o lubieniu czy nie lubieniu takich spotkań. Raz jest przyjemnie, czasem mniej. Zdecydowanie nie przepadam za weselami, czuje się tam jak dzikus, a już tym bardziej męczy ciągłe odpowiadanie na to samo pytanie: "a kto ty jesteś i od kogo". Rozumiem i wybaczam, nowa gęba, wesele, ludzie są ciekawi z kim mają do czynienia i z czyjej jest się strony.
Jak najbardziej jestem zwolennikiem kameralnych spotkań.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2012-04-16 16:57
A ja lubię i takie i takie. W sensie i duże i małe. Dobre wesele nie jest złe - można smacznie (najczęściej) zjeść i się wytańczyć (najczęściej ). Czyli dwie rzeczy, które lubię :) Nie odczuwam potrzeby ani presji rozmowy ze współstolnikami, z drugiej strony, jak ktoś zagaja - nie przeszkadza mi i mogę porozmawiać.