Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

Terry Pratchett - Dysk. Strona: 1

Artykuł: Terry Pratchett - Dysk

Terry Pratchett - Dysk Wysłany: 2011-03-09 12:57 Zmieniony: 2011-03-09 13:02

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2298
Wrocław / Częstochowa

Hmmm, recenzja bardzo zachęcająca i książka pewnie w mój gust trafiająca, ale nie powinienem chyba czytać ze względu na ryzyko pojebania mi się światopoglądu. Zamiast tego przypomniało mi się, że Scientific American ze stycznia jeszcze w całości nie przeczytany.

A zamiast żółwia wolę różnorakie wersje z fińskim Sampo.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2011-03-09 13:07

Zamiast popularnonaukowego "Świata Nauki" proponuje jeszcze baardziej popularnonaukową pozycję "Nauka Świata Dysku"


Life is complex: it has both real and imaginary components


Wysłany: 2011-03-09 13:19

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2298
Wrocław / Częstochowa

Spoko, hehe. Z tym, że ja jestem niedoszłym naukowcem, który nie skończył studiów z powodu zawirowań czasoprzestrzennych i potrzebuję się jeszcze trochę podkarmić czymś, co nosi więcej znamion prawdopodobnych teorii a "Niewidoczny Uniwersytet" sobie zostawię najwyżej na później, jak już poznam wszystkie tajniki wszechświata :).


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Wysłany: 2011-03-09 13:58

Rownież polecam 'Naukę Świata Dysku'. Oprócz tego 'Kosiarza', 'Carpe Jugulum', 'Piekło Pocztowe', 'Czarodzicielstwo'...i inne dzieła Pratchetta, których jest przecież mnóstwo. Doskonała lektura na mniej pogodne dni.

Wreszcie mhhroczna istota może się legalnie 'pochichrać' i jednocześnie poznać tajniki fizyki kwantowej :)


Ph. Screw gravity.


Wysłany: 2011-03-09 14:11

Yngwie (Diabolista)
Yngwie
Posty: 2298
Wrocław / Częstochowa

No to tym bardziej jeszcze z tym poczekam, bo ja jestem bardziej fanem fizyki Einsteina i Newtona, czyli jeszcze tej "analogowej", która się po prostu bardziej przydaje w życiu codziennym.

U mnie w technikum kiedyś rzeczywiście wszystkie nauczycielki fizyki były ponure i surowe, z niczego nie można się było śmiać, jakby na zapleczu budowały bombę atomową. Nikt tam oczywiście nie wchodził i nie sprawdził, kto by tak głupio ryzykował detonację :P.


od czasu do czasu warto wrócić do źródła


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło