Yngwie Malmsteen Wysłany: 2010-08-06 16:27 Zmieniony: 2010-08-06 16:28
[quote:04e46c10f5="Dark_Viper"]Rok 1993 okazał się niezbyt szczęśliwy dla Malmsteena. Już pod koniec poprzedniego roku, huragan zniszczył jego posiadłość w Miami. W styczniu zmarł na atak serca jego menadżer Nigel Thomas, z którym współpracował przez cztery lata. W lipcu złamał prawą rękę w wypadku, a miesiąc później został aresztowany, po tym jak jego przyszła teściowa, która była przeciwna związkowi swojej córki z nim, oskarżyła go, że groził jej pistoletem, a córkę trzymał wbrew jej woli. Nie znaleziono jednak potwierdzenia tych oskarżeń i podejrzany został wypuszczony. Pod koniec roku, gdy jego ręka była już w pełni sprawna, podpisał kontrakt z Pony Canyon Records.
[/quote:04e46c10f5]
Co prawda trochę stary artykuł, jak na rozpoczynanie dyskusji, ale... nie ma to jak rok w plecy.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2010-08-06 18:10
Co do Malmsteena to uważam że jego ostatnim godnym uwagi albumem był "Magnum Opus" z 1995 roku. Polem za bardzo zaczął isć w powermetalową sieczkę. Osobiscie najbardziej lubie "Eclipse" - cholernie dobre piosenki, pomimo, że brzmienie płyty dosć korytarzowe.
.
Wysłany: 2010-08-06 18:45
Właściwie to się z grubsza zgodzę. Dodam tylko, że jeszcze ze 3-4 lata temu miałem ok. 60 ulubionych gitarzystów, a teraz tylko kilku. Ja go właśnie za to lubię, że gra cały czas swoje i jest przewidywalny (w ogóle lubię gdy ktoś jest w muzyce konsekwentny). Co do Eclipse, to do takich numerów jak "Motherless Child" często same mi się ręce układają na gitarze. Ale z nowszych płyt np. "Attack!" też jest taka "piosenkowata".
A tak w ogóle ten post miał być z założenia ironiczny i bardziej chodziło mi o ten fakt roku wyjętego z życia.
rok n - płyta
rok n+1 - płyta
rok n+2 - huragan, atak serca, złamana ręka, areszt, teściowa, groźby, nowy kontrakt
rok n+3 - 3 płyty
rok n+4 - płyta
Amerykańska wersja Janko Muzykanta.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2010-08-12 23:08
[quote:4ec7219774="Harlequin"]Co do Malmsteena to uważam że jego ostatnim godnym uwagi albumem był "Magnum Opus" z 1995 roku. Polem za bardzo zaczął isć w powermetalową sieczkę. Osobiscie najbardziej lubie "Eclipse" - cholernie dobre piosenki, pomimo, że brzmienie płyty dosć korytarzowe.[/quote:4ec7219774]
W dużej mierze się zgodzę, ale na takim np. Unleash The Fury są perełki pokroju Cracking The Whip, Exile czy The Hunt.
Swoją drogą to brzmienie Eclipse mnie dziwi. O ile jestem w stanie zrozumieć taką produkcję w latach 80tych [Cacophony np.], to tutaj albo Yngwie miał taki dziwny pomysł na sałnd, albo powinien powiesić realizatora za efekt
A tak całkiem na marginesie- Eternity Stratovariusa to nie jest przypadkiem zrzyna z Devil in Disguise? (Ew. w drugą stronę?) Albo jakiś tribute dla Yngwiego? Bo kawałki niemal identyczne.
Wysłany: 2010-08-13 07:16
Też kiedys miałem takie skojarzenie :)) no chyba zrzynka z Malmsteena, bo "Eclipse" to z 1990 roku jest :)
.
Wysłany: 2010-08-17 20:34
[quote:d97ee78211="alagner"] A tak całkiem na marginesie- Eternity Stratovariusa to nie jest przypadkiem zrzyna z Devil in Disguise? (Ew. w drugą stronę?) Albo jakiś tribute dla Yngwiego? Bo kawałki niemal identyczne.[/quote:d97ee78211]
Na początku kariery łączyła ich współpraca z braćmi Johansson, wpływy się wzajemnie przeniknęły i tyle.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła