Aleksander "Olass" Mendyk gitarzysta Acid Drinkers Wysłany: 2008-12-01 00:09
Następna wysoce przydatna i ważna postać naszej ciężkiej sceny muzycznej nagle odeszła. W dodatku w trakcie trasy koncertowej. Masakra...
CZYTAJ
[*]†[*]
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-12-01 00:21
[*] ahhh
CARPE NOCTEM***do everything what you want...but please, don't look into my eyes...*** fata viam invenient***"Od muzyki piekniejsza jest tylko cisza"***"a pitiful person, allowing her soul to be manipulated with an illusion called love"
Wysłany: 2008-12-01 00:31
[*][*]
[img:3ff4ec80ae]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:3ff4ec80ae]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2008-12-01 09:08
Świetny koleś z niego był.
Niezłe płyty z None a Acidom dodał skrzydeł. Szkoda, że nie na długo.
Zdecydowanie wiedział czym jest dobry heavy metal.
I'm rolling like a stone... never creep.
Wysłany: 2008-12-01 09:13 Zmieniony: 2008-12-04 09:42
...a miesiąc temu oglądałam go szalejącego na scenie w Częstochowie
Kto by wtedy pomyślał, że tak szybko zabraknie Go nam.Wielka strata.
Ostatnia płyta Acidów (świetna) w dużej mierze była Jego zasługą.
"He died before he start to live"
29 lat. R.I.P.
I'm a sect of mine so my mind is my church.
Wysłany: 2008-12-01 09:37
[*]
Wielki potencjał...
Genialny wokalista...
Świetny facet...
Wysłany: 2008-12-01 10:43
[quote:e483809122="Summoned"]life sux
zacpal sie pewnie, zawsze sie podaje "niewyjasnione okolicznosci" gdy ktos sie zacpa. szkoda goscia[/quote:e483809122]
A tam od razu zaćpał. Może miał słabe serce czy coś. Szkoda faceta
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2008-12-01 10:54
Zmarł we śnie. Nie obudził się.
Nie spekulujmy. I tak się dowiemy, co było przyczyną zgonu.
Jakiekolwiek informacje o Jego śmierci i tak mu życia już nie wrócą.
I'm a sect of mine so my mind is my church.
Wysłany: 2008-12-01 22:03
Ehh... Wielka szkoda [*][b:a2cef2dc5c][/b:a2cef2dc5c]
Wysłany: 2008-12-01 23:28
Dokładnie dzizusu ....dokładnie :?
[img:82fe04019d]http://www.clanofxymox.com/images/xydial.gif[/img:82fe04019d]
Kochaj bliskich twemu sercu,tak szybko odchodzą...
Wysłany: 2008-12-01 23:37
[quote:59e78809d5="dzizusu"]Wiecie co mnie wqrwia? jak tak czytam teraz pd roznymi artykułami na temat Olassa czy na youtube pod klipami to teraz jacy wszyscy z żałobie ojej jaka szkoda a wczesniej co? olass wypier... Litza byl 100razy lepszy powiesić Olassa won z Acidów...[/quote:59e78809d5]
przyznam, ze jest to troche denerwujące. Litza byl lepszy ale co z tego? jak dla mnie to Olass naprawde dobrze pasowal do tego zespolu i nagral z nimi świetną płytę na ktorej slychac jego bardzo fajne pomysly. poza tym lubie plyty ktore nagral z None. pracowity i skromny koleś. tyle. geniuszem nie byl ale nie musi byc zebym go lubil.
I'm rolling like a stone... never creep.
Wysłany: 2008-12-02 09:38
...ale to po Litzy każdy gitarzysta miał przewalone, szczególnie z początku. Wiadomo Litza postać kultowa, filar Acids, główny autor utworów. Fani go uwielbiali i na każdego nowego gitarowego reagowali negatywnie.
Poza tym Litza po odejściu z zespołu ostro zaangażował się w działalność o charakterze chrześcijańskim. Stał się innym człowiekiem. Nie ma co się nawet łudzić, że gdyby powrócił do zespołu, to czasy świetności Acids powróciłyby razem z nim. Moim zdaniem tak by się nie stało.
Olass był najlepszym gitarzystą tego zespołu od czasów Litzy. Zespół w końcu znalazł na prawdę bardzo dobrze pasującego do zespołu gitarzystę. Olass z powrotem wskrzesił (po słabszym okresie z Perłą i Lipą) w Acidach świeżość i nowe pomysły, których ukoronowaniem była płyta Verses of Steel. Wielu doceniło Jego talent, do wielu w końcu dotarło, że dzięki Niemu Acids może jeszcze wiele dobrego zdziałać (...)
I'm a sect of mine so my mind is my church.
Wysłany: 2008-12-03 21:29
kurde tak... wiadomość o tym zdarzeniu dostałam 30.11.08 o godzinie 18:59- jakąś chwilkę po wystawieniu na wp.pl wiadomości. Nie mogłam usnąć... zresztą dotąd nie mogę... koszmarna informacja... żałuję że nie ma Dżizasa, który mógłby wskrzesić takiego wspaniałego artystę...
I wiecie co? Napewno ćpunem to on nie był...
Szkoda wielka takiego gościa. Jaki to musiał być cios dla zespołu. Nie wspominając o rodzinie.
Lica był, się zmył z Acidów, po nim najlepszym gitarzystą był Olek... boję się że już następny się nie trafi tak świetny. Bo napeno nie będzie drugiego Olassa, który z zapałem, pasją i z takim sercem będzie grał w Acidach.
Ale ludzie umierają... Jedni się rodzą, a drudzy umierają... kolej rzeczy... Szkoda tylko że padło właśnie na Olassa, który był tak młody, tak zapalony do tego, co robił, humorzasty i z tym swoim charakterkiem. No co... koleś był rewelacyjny, ale życia mu nie wrócimy.
A szkoda, że mu nie wrócimy.
Pamiętam Woodstock. Cóż... przyznam się bez bicia, że to wtedy ostatnio widziałam Olassa.
[*]
Wysłany: 2008-12-04 19:01
o 11...
no cóż...
nie pozostaje nic innego jak tylko postawić [*]
Wysłany: 2009-03-10 21:28
Pamiętam koncercik None u Bazyla chyba w 2002 roku. Zespół grał a on wskoczył do nas i się razem napierdalaliśmy. Najlepszy gig u bazyla jaki miałem w życiu.
Co nas nie zabije, to nas sponiewiera.