Jak Materię uwielbiam, tak ta płyta to po prostu słabizna. Debiut był żywy, różnorodny i łączył kilka stylów z głową. A to? Po prostu wywalić wszystko co było dobre na tamtej płycie, i nagrać kolejny album Meshuggi, nie będąc nią jednocześnie. Nie powiem, że ta płyta sprawiła mi największy zawód w tamtym roku. Lepiej posłuchać Kontagiona, a o "We are Materia" zapomnieć.

Btw. z tej twojej oceny odjąłbym co najmniej z 1,5 oczka.

Wszystko się kiedyś kończy

Wujas, słaba recka słabej płyty?

Krótki opis, nie mający powiązania z Właścicielem profilu;)

Widocznie niektóre płyty nie inspirują do tego, żeby coś ciekawego o nich napisać

W pełni Ciebie rozumiem...

Krótki opis, nie mający powiązania z Właścicielem profilu;)

Ja pierdolę, jakie to jest nienatchnione :/

https://www.youtube.com/watch?v=roLc8TKj05w

Wciąż nie umiem uwierzyć w to, że ten zespół zaliczył taki regres od czasów pierwszej płyty i wciąż mam im to za złe. A zresztą i tak już usłyszeliście wystarczająco w mojej recce, więc po co dalej sobie strzępić język?

Wszystko się kiedyś kończy