Szłam w kierunku schodów załamując się. Dziewczyny znowu przesadziły z disco polo, a po przerwie miałam mieć WOS. Niby łatwy przedmiot, ale psor jest psycho.
Idę więc w kierunku schodów do "katakumbów" i nagle za plecami słyszę: "Uwaga, bo strzelam!". Odwracam się, a tu pan Wojtek [nasz szatniarz] mierzy do mnie z... lutownicy!
W Łomży nie ma normalnych ludzi...