Po melodyjnym i przebojowym „Lesbian Show”, Nightfall postanowił jeszcze bardziej zanurzyć się w odmętach gotyckiej uczuciowości i stworzyć album delikatniejszy i oddalający się od metalowego hałasu. Z drugiej strony „Diva Futura” jest zróżnicowaną płytą i znajdziemy tu także i mocniejsze akcenty. Wszystko oczywiście nasączone dreszczykiem emocji i erotyczną nastrojowością.
Taki „The Sheer Misfit” pokazuje, że Nightfall nie obce są cięższe brzmienia, choć, mimo wszystko, są one wyszlifowane do nie drażniących ucha tonacji. W „Licked One’s Iced Lips” odnajdziemy też doom metalową duszność i powolność, a charczące wokale stoją w kontraście do kojących dźwięków klawiszy. Jest w tym klimat i w przeciwieństwie do poprzedniej płyty, nie wszystko musi błyszczeć i lśnić bajecznymi refrenami. „Lowve” w ogóle jest przytłumiony i wręcz industrialny, a jego koniec mocny i katastroficzny.
Ale są i gwiazdy tego albumu. Pierwsze dwa kawałki utrzymane są w stylu „Lesbian Show”, ale prawdziwą atrakcją jest „Diva”, który bardzo mocno już odchodzi w stronę gotyckiego rocka. Podobnie jest w „Some Deaths Take For Ever”, „Ceaseless” I “My Traitor’s Kiss”. Ciekawy też jest „Picture Me”, gdzie również jest ten śpiewny klimat, ale tu ostro do pieca dają gitary i okazuje się to być całkiem niezły wymiatacz. Dość banalnie wypada za to ostatni „Pleasure”. Kończy się on tym samym wrzaskiem, który otwierał poprzednią płytę.
Tak więc widać wyraźnie, że Nightfall eksperymentuje. Myślę, że to dobrze, bo wprowadzone innowacje wyróżniają „Diva Futura” z dotychczasowej dyskografii, jednocześnie zostawiając wyrobioną przez ten zespół charakterystyczna atmosferę. Lata mijają, skład ciągle się zmienia, a Nightfall wciąż brnie do przodu i wytycza kolejne szlaki.
Tracklista:
01. Master, Faster, Sweet Desaster
02. Sin
03. Sheer Misfit
04. Diva
05. Licked One's Iced Lips
06. Picture Me
07. Some Deaths Take for Ever
08. Lowve
09. Ceaseless
10. My Traitor's Kiss
11. Pleasure
Wydawca: Holy Records (1999)
Ocena szkolna: 4