W czasach, kiedy jeszcze przez 2 miesiące zbierałem 30 zł na ś.p.
Thrash'em Alla, trafiło się kilka świetnych
krążków kilku niezbyt znanych zespołów. Z pewnością niewielu z Was słyszało muzykę wspomnianego Mental Horror, ba
założę się, że pierwszy raz w życiu słyszycie nazwę tego zespołu.
Może krótko o nich samych - pochodzą z Brazylii, nakurwiają brutal death metal, który niegdyś nakurwiało większość brazylijskich kapel podsyconych sukcesem rzeźników z Krisun. Dziś praktycznie połowa tych brazylijskich potworów nie istnieje (mi. Rebaelliun, Nephasth i Funeratus - zresztą perkusista MH grał niegdyś w tym pierwszym). Mental Horror to dobra nazwa dla tego zespołu, a to dlatego, że jeśli ktoś myśli, że Linkin Park i inne gówno to ostre zespoły, to krążek Brazylijczyków rozbije Was w drobny mak. Nie żartuje - od czasów "Reign In Blood" sami wiecie kogo nic tak nie zlasowało mi mózgu jak "Blemished Redemption". To co się dzieje z słuchaczem to terror, młyn, i totalnie rozpierdalający psychikę chaos. Nie ma tu miejsca na pierdolenie w stylu "nikt mnie nie kocha idę się pociąć" - tu jest prawdziwa rzeczywistość, nie ma tu pedalskich balladek a la Metallica i nie ma tu "ratujmy świat przed globalnym ociepleniem" w stylu U2. Autorzy tego krążka wiedzą, że nic się nie da już zrobić ze światem, nie da się go uratować przed nadciągającym kataklizmem. Jak już wcześniej wspomniałem - załoga z kraju samby napierdala rzeźnicki brutal death ale jest to dalekie od tego co tworzą Amerykanie. Mimo wszystko słychać tu jakąś rytmikę, a bulgoczący jak zarzynany prosiak growl wokalisty, jest naprawdę inny niż to co dotychczas słyszeliście.
Wszystko jest tu właściwie na swoim miejscu - gitary napierdalają ostre jak brzytwa riffy, bas przytłacza nas swoim ciężarem a perka robi nam z mózgu taką siekę, że trudno cokolwiek stamtąd wydobyć. Właściwie płyta cały czas idzie przez nas niczym kosiarka przez trawę. Zdarzają się tu nieliczne zwolnienia ale przy ogromie całości jest to niezauważalne. Gdybym miał wybrać faworytów na tej płycie to byłyby to "Observe the Martyr" i "Haunted" ale ogólnie cała płyta jest utrzymana w rozpierdalającym tempie.
Komu mogę polecić? Szczególnie amatorom brutalnego death metalu, którzy uwielbiają ostrą jazdę bez trzymanki i którzy myśleli, że tylko Amerykanie umieją napierdalać ten rodzaj muzyki. Gówno prawda, Mental Horror też mają w tej kwestii coś do powiedzenia, a jak ktoś się ze mną nie zgadza to trudno się mówi. W każdym razie, aż takim fanem tego gatunku nie jestem, ale mimo wszystko krążek zyskał sobie u mnie miejsce w pierwszej 10-tce moich ulubionych albumów. Nie jest to krążek rewolucyjny, ale jest to po prostu kawał krwistego, jeszcze żyjącego, ruszającego się brutalnego mięcha. I to tyle jeśli chodzi o rekomendacje.
Tracklista:
01. Observe the Martyr
02. Denying the Scars
03. Haunted
04. Tears of God
05. Sentenced to Believe
06. God of the Pest and Flies
07. Setra Achra
08. I Walk for Eternity
09. Corrupting the Immaculate
10. Enuma Elish
11. Outro
Wydawca: Mutilation Records (2006)