Druga w dorobku black metalowców z Kladovest, płyta zatytułowana "Escape In Melancholy" to materiał pozbawiony jakiejkolwiek namiastki
życia, po brzegi wypełniony melancholijnym dźwiękiem snujących się
wolno i dostojnie gitar, obarczonych wbijającą za każdą stopą coraz
głębiej w ziemię, perkusją. Cały materiał wydaje się pozbawiony życia,
przesycony smutkiem, odbierającym jakąkolwiek wolę walki, jednak, czego
innego możemy się spodziewać skoro sami muzycy przy okazji wymierzania
muzycznego kursu, Kladovest używają słów Depressive Black Metal?
Na krążek składają się zaledwie 4 utwory, za to dość długie (średnio każdy kawałek ma 8 minut), co samo w sobie okazuje się ciekawym zabiegiem. Dzięki tak ogromnemu zapasowi czasu, panowie z Kladovest mają możliwość spokojnie z roztropnością godną mędrca, roztoczyć aurę smutku czy apatii. Snujące się motywy gitarowe powtarzane niemal w nieskończoność wprawiają, prawie, w trans, zaś, kiedy już odbiorca gotów jest na następny krok pojawia się kolejny element, który znowu krąży wokół coraz bardziej pogrążającego się w rozpaczy słuchacza, następnie nagłe przyspieszenie, choć nie znaczne jak na możliwości black metalowych hord i tekst wyśpiewywany z wiadomą manierą ("trzy akordy darcie mordy") - tak pokrótce można by właściwie scharakteryzować każdy z kawałków zawartych na krążku. Co w nim, zatem niezwykłego?Przede wszystkim klimat, a raczej jego ciągłość. Od początku do końca w powietrzu drżą te same emocje, wyraźnie zarysowane za pomocą melodii, tyle, że sama melodia, z każdym utworem ewoluuje starając się jeszcze lepiej oddać ładunek emocjonalny, jaki ze sobą niesie. W ten sposób, pomimo długości i jednostajności, materiał się nie nudzi, zaś słuchacz za każdym następnym dźwiękiem coraz bardziej rozumie, co "artysta mógł mieć na myśli".
Dodatkową sprawą są teksty. Zamiast prawić o piekielnych kaźniach, wyższości Szatana nad Bogiem i innych tego typu baśniowych sprawach, muzycy, Kladovest poświęcają się raczej sprawom nieco bardziej realnym. W swych tekstach nawiązując do samotności i nie zrozumienia przez resztę ludzi, wskazują na fakt, iż odcinają się od utartych schematów, jakoby Black Metal musiał nosić znamiona satanizmu, zaś, aby płyta dobrze się sprzedawała, konieczny jej pentagram lub inny okultystyczny symbol.
Podsumowując ukraińskie Kladovest, pewnie nigdy wielkiej kariery nie zrobi, co nie znaczy, że wykonywana przez nich muzyka nie jest ambitna, i nie nosi w sobie pierwiastka piękna, problem tylko w tym czy ktoś to zauważy czy nie… Nie zależnie od tego śmiało można powiedzieć, że "Escape In Melancholy" do materiałów nudnych nie należy, co pozwala liczyć na to, że czas spędzony przy tej muzyce nie będzie czasem straconym!
Tracklista:
01. Abyss of Broken Clock
02. Gritted Fangs
03. Tead of Silk
04. Insignificant Bile
Wydawca: No Colours Records (2009)