Nie ma to jak obudzić się na cmentarzu i powoli przypominać sobie gdzie się jest i dlaczego. Nie ma to jak uświadomić sobie, że tu właśnie mieszkamy od kiedy udało się uciec ze szpitala dla obłąkanych. Tak, tu nas nie znajdą i tu można spokojnie knuć zemstę przeciwko swojemu prześladowcy, burmistrzowi McKenzie, oczywiście na wszelki wypadek zabijając wszystkich, którzy przypadkowo się napatoczą. Tak zaczyna się akcja „The Graveyard” – siódmej płyty King Diamond.
Parszywa świnia ten McKenzie. Nie dość, że molestował własną córkę, to jeszcze, gdy go nakryliśmy, oskarżył nas o szaleństwo i spowodował zamknięcie w psychiatryku. „Black Hill Sanitarium…” niesie się po nocy otwierający super hit, zaraz po groźnym intrze. King wydaje z siebie całą gamę niezrównoważonych dźwięków, które niejako z urzędu umieszczają go w przybytku, o którym śpiewa, a jednak układają się one w płynne i wzniosłe pasaże, nie mówiąc już o gitarowych popisach jakie, przez całą zresztą płytę serwują nam na zmianę Andy LaRoque i Herb Simonsen. Świetną solówką zaczyna się też następny „Waiting”. „Waiting in the dark, I cannot take another night”. Dlatego pielęgniarka musi zginąć, a jej klucz zostać skradziony. Drugi świetny numer, który nie tylko jest przebojowy, ale też oddaje klimat kulis zbrodni, a także szaleńczej ucieczki przez las. A potem przychodzi moment refleksji i majaczenia, kiedy muzyka staje się wolna i psychodeliczna. Widzimy głowy na ścianie, bo kto umrze na cmentarzu bez głowy, ten żyć będzie wiecznie z duszą zamkniętą w swojej czaszce. Numer „Heads On The Wall” wprawdzie rozkręca się wraz z popełnianymi zbrodniami (Zabijanie ludzi na cmentarzu, aby ukryć swoją obecność), ale majaki i głosy zostają i przenoszą się następny „Whispers”: "You’ve got to get his daughter, daughter, daughter.”
A więc wcielamy się w rolę porywacza. „I’m Not A Stranger” od początku urzeka płynnością i melodyjnością. Kolejna perełka i nie dziwię się, że złapało się na to i dziecko. Znakomicie wypada też moment odkrycia się przez porywacza w „Digging Graves”. Jest w tym taki teatralny dreszczyk emocji: „I am not the guy I used to be…” okazuje się złowrogo. Ale to dopiero początek. Narastają bębny, wchodzą ceremonialne klawisze: „Into the night I go, and you can’t follow me…” Atmosfera kopania siedmiu grobów jest naprawdę niesamowita. W jednym z nich spocznie uśpiona Lucy. Jej ojciec będzie musiał odkopać ją w trzech próbach. Jak nie trafi za trzecim razem dziewczynka umrze. „McKenzie, how could you think I’d forget” I ta solówka. I znowu misterium: „Into the night I go…” Mistrz.
Przyszedł skurwysyn. Stanął pod bramą cmentarza niczym Jurand w worze pokutnym. „Meet me at midnight by the cemetary gates…” „Meet Me At Midnight” to kolejny majstersztyk wokalny i gitarowy, a zemsta jest słodka. Tylko dlaczego znowu wygrał. Znalazł dziecko za trzecim razem w nie wiem już którym klasyku „Trick Or Treat”. I dlaczego dziewczynka pociągnęła za stary sznurek, przez co wypadł z okna stary witraż i obciął mi głowę. Tego nie rozumiem.
Całe to zakończenie rozkłada się na jeszcze sześć utworów, wśród których sporo jest dramatycznych wyznań oraz przejmujących i przerażających deklamacji na tle klawiszowej scenografii. Dużo tej złowrogiej pompatyczności jest w „Sleep Tight Little Baby”, „Daddy” i „Up From The Grave”. Akcja dramatu przenika się z heavy metalem, a groteskowość sztuki Kinga współgra z wciąż aktywnymi popisami gitarzystów. Napięcie jest utrzymane, a emocje nie ustępują do końca. Dzieło jak zawsze wyjątkowe i doskonałe muzycznie. Jak zawsze straszne, groźne i naszpikowane perełkami.
Moja głowa jest odcięta, ale ja ciągle żyję. Czuję jak dusza ucieka do mózgu, a sam staję się bezwolną piłką. Krzyczę do dziecka, żeby mnie nie zostawiało. Podeszła wzięła mnie i schowała do plecaka. Zostanę z nią na zawsze: „Lucy forever, I’ll be with Lucy forever. Ever…ever…ever…
Tracklista:
01. The Graveyard
02. Black Hill Sanitarium
03. Waiting
04. Heads On The Wall
05. Whispers
06. I'm Not A Stranger
07. Digging Graves
08. Meet Me At Midnight
09. Sleep Tight Little Baby
10. Daddy
11. Trick Or Treat
12. Up From The Grave
13. I Am
14. Lucy Forever
Wydawca: Massacre Records (1996)
Ocena szkolna: 5
Sumo666 : Maksymalnie 2+ ta płyta otrzymuje od mojej osoby.