Zapowiedź nowej płyty Lux Occulta Wysłany: 2013-07-31 21:26
Jak już tu na stronie wcześniej wspomniałem...
To jest niby singiel... To i ma opinia będzie krótka.
Nie, stanowczo nie! Może to i ciekawe, ale po co pod tym szyldem? Chociaż może to i tak lepsze niż ostatni LP L. O... Mówię o koszmarku Mother...
Może będzie bardziej spójne niż ostani materiał?
Wokal momentami kojarzy mi się z Kazikiem Staszewskim i brakuje mi tylko "Panie Waldku pan się nie boi..."
Chyba jestem zbyt staroświecki... Albo nie mam odpowiedniej wrażliwości. Reasumując: tragedia, zawiodłem się na całej linii.
4/10
ps. już wiem, z czym mam skojarzenia, gdy słyszę te francuskie wokalizy: Solefald: Neonism, ... Tyle że bez tamtejszej fantazji i mocy.
ps. 2 poczekam jednak na całość... aczkolwiek nie oczekuję rewelacji. już nie. Szkoda.
Krótki opis, nie mający powiązania z Właścicielem profilu;)
Wysłany: 2013-08-01 07:43
nie zgodzę się z kolegą w kwestii rzekomego "koszmarku" czyli poprzedniego albumu, który rzeczywiście spójny zbyt nie był, ale mimo tego interesujący.
Natomiast co do nowego kawałka to rzeczywiście nie do końca przekonuje, ale do ostatecznej oceny poczekajmy na całość. Trochę nerwią mnie te folkowe zaśpiewy i jakieś głupie teksty w stylu Wojtusia z popielnika. Niemniej czekam na całość.
kąt padania równa się kątowi odbicia
Wysłany: 2013-08-01 09:53 Zmieniony: 2013-08-01 09:56
Mnie tez ostatnie LO zaciekawiło, choc materiał zbyt rozstrzelony stylistycznie. jednak wole MGA.
.
Wysłany: 2013-08-03 13:08
MGA to ich opus magnum... Te zabawy słowem są ok, ale co z tego? To nie LO. to jakieś Grzegorz Ciechowki "Pieją kury pieją..."...
Krótki opis, nie mający powiązania z Właścicielem profilu;)
Wysłany: 2013-08-03 20:34
coś na rzeczy z tym Ciechowskim jest
kąt padania równa się kątowi odbicia
Że co??!! Wysłany: 2013-08-04 16:47
Akurat the Mother and Enemy jest lepszą płytą w dorobku całego polskiego światka metalowego, nie wiem więc jak można być takim ignorantem...Za to podpiszę się pod twierdzeniem, że niepotrzebnie jest to wydawane pod szyldem Lux Occulta, bo ma niewiele wspólnego w jakikolwiek sposób z dokonaniami zespołu, nawet skład diametralnie się różni. No ale cóż-marka rządzi, łatwiej się wypromować.
Ogólnie podoba mi się ten..."eksperyment". Trochę kojarzy się z Lao Che jak trafnie stwierdził mój przyjaciel. Podejrzewam, że zainteresuje mnie na dłuższy czas jak nowy Asgaard.
"Wolność, Prawda, Stal"
Wysłany: 2013-08-05 10:55
Jak dla mnie nie ma co oceniać z góry,lepiej poczekać na materiał i przekonać się na własne uszy. Dla mnie LO zasłużyli sobie na szacunek dwoma pierwszymi wydawnictwami. Obecnie drażni mnie owe eksperymentowanie i przesadzanie z folklorem. Ale jak to mówią "Pożyjemy zobaczymy". :)
Jesteś tylko kupą mięcha wprawioną w ruch, którą prędzej czy później zeżrą robaki. Twój świat upada, nieuchronnie, przez cały czas!!!
Wysłany: 2013-08-05 13:17
Utwór nie jest zly, ale po Lux Occulcie spodziewałbym się czegoś wiecej niż wrzuty typu o "Wojtusiu z Popielnika". Lux Occulta zawsze robiła muzykę nietuzinkową, odwazną, wyprzedzająca o mile to co działo się w danej chwili na scenie... Nie dziwią mnie opinie wielu osób o "The Mother...", to normalne, gdyż tej płyty nie da się w żaden sposób zaszufladkować, a wiekszość ludzi lubi mieć wszystko poukładane i powrzucane w odpowiednie przegródki.Miałem nadzieję, że nowy materiał będzie podobnie trudny do sklasyfikowania (niewazne w jakim gatunku/gatunkach),tymczasem mamy rzecz dosyć przewidywalną. Trochę szkoda. Że niby nie powinno sie to ukazywać pod szyldem Lux Occulty... A niby czemu?Jakie zmiany składu? Przecież w tym zespole od początku jego istnienia są tylko Jaro.Slav i U.Reck, równie dobrze mozna by powiedzieć, że "The Mother..." powinna sie ukazać pod innym szyldem, bo już wtedy z "oryginalnego" (który to własciwie ich skład mozna nazwać oryginalnym?) pozostali tylko ci dwaj panowie. Lux Occulta to Szubrycht i Jurek, cokolwiek nagrają i z kim, to zawsze będzie Lux Occulta, lepsza lub gorsza, ale miejmy nadzieje, że pozstała część płyty zaskoczy bardziej niż dosyć trywialne i lekko grafomańskie "Dymy".
Wysłany: 2013-08-05 20:14
W pełni się z Tobą zgadzam Andrew,masz tu całkowitą rację.
Jesteś tylko kupą mięcha wprawioną w ruch, którą prędzej czy później zeżrą robaki. Twój świat upada, nieuchronnie, przez cały czas!!!
Wysłany: 2013-08-07 02:01 Zmieniony: 2013-08-07 02:02
[quote:c9e729f34b="skoggtroll"]Akurat the Mother and Enemy jest lepszą płytą w dorobku całego polskiego światka metalowego, nie wiem więc jak można być takim ignorantem...Za to podpiszę się pod twierdzeniem, że niepotrzebnie jest to wydawane pod szyldem Lux Occulta, bo ma niewiele wspólnego w jakikolwiek sposób z dokonaniami zespołu, nawet skład diametralnie się różni. No ale cóż-marka rządzi, łatwiej się wypromować.
Ogólnie podoba mi się ten..."eksperyment". Trochę kojarzy się z Lao Che jak trafnie stwierdził mój przyjaciel. Podejrzewam, że zainteresuje mnie na dłuższy czas jak nowy Asgaard.[/quote:c9e729f34b]
Czyli posiadanie innego gustu jest ignorantem.? No brawo. Niech żyje obiektywizm. Utwory z Mother brzmiały dobrze tylko na żywo. A te śpiewogry z wokalistką to takie "nowości" dla osób co nie tykają niczego poza metalem...
Krótki opis, nie mający powiązania z Właścicielem profilu;)
Wysłany: 2013-08-07 12:35
[quote:6554abfbc3="zsamot"]Czyli posiadanie innego gustu jest ignorantem.? No brawo. Niech żyje obiektywizm. Utwory z Mother brzmiały dobrze tylko na żywo. A te śpiewogry z wokalistką to takie "nowości" dla osób co nie tykają niczego poza metalem...[/quote:6554abfbc3]
Przepraszam z góry, że się czepię poprawnej polszczyzny, ale z tego co wiem, to posiadanie innego gustu, raczej nie może być ignorantem:) Chyba, że to jakis Indianin, który się tak nazywa
A co do utworów z wokalistką z "the Mother..." to wydaje mi się, że na tle całej rzeszy piokająco-stękających i udajacych zwykle sredniowieczne dziewice "wokalistek" udzielajacych się w różnorakiej maści zespołach metalowych, wokale Ingii Czajkowskiej wypadają wyjątkowo ambitnie i nowatorsko. Tak samo i wspomniane utwory, bo mam wrazenie, że podobnych nawet w szeroko pojętym metalu raczej ze swiecą szukać. Ponadto "The Mother..." mimo dużego rozstrzelenia gatunkowego, w pewien sposób jest płytą spójną, a to przede wszystkim z tego powodu, że jest to swoisty koncept album. Oczywiście o gustach się nie dyskutuje.To się nie musi podobać. Jednak bezmyslne "hejtowanie" tej płyty wydaje mi się cokolwiek nie na miejscu i faktycznie, nieco trąci ignoranctwem.
Wysłany: 2013-08-07 13:29
Bezmyślne? Rozumiem- o ile mi wolno, o Wszechwiedzacy, użyć w pierwszej osobie takiego zwrotu, że jak nie doceniam tego nudnawego krążka to jestem pewnie profanem... Trudno. Trza z tym piętnem żyć...
Krótki opis, nie mający powiązania z Właścicielem profilu;)
Wysłany: 2013-08-08 10:39
hehe, bez przesady, zaraz profanem :) Nie uważam LO aż za taką świętość, choć byc może mozna było takie wrazenie odnieść czytając mój poprzedni post :) Spoko, są gusta i guściki. W kazdym razie osobiście wydaje mi się, (na podstawie usłyszanych "Dymów", co jeszcze o niczym ostatecznie nie przesądza), że "The Mother..." czy się komu podoba czy nie, była płytą bardziej innowacyjną i odważniejszą jak na tamte czasy niż to z czym chłopaki wracają teraz. I w zasadzie tego mi trochę szkoda. Ale zobaczymy co będzie jak pojawi sie cała płyta.
Wysłany: 2013-08-08 16:50
Ok. Ale za sam fakt odwagi kapeli, Odważniejszych albumów mam je doceniać? Częściowo. Ok. mogę wskazać jej wartościowość, zarówno płyty jak i kapeli. Ale czy przez to ją bardziej polubię? Nie.
Krótki opis, nie mający powiązania z Właścicielem profilu;)