Wysłany: 2013-05-15 15:16
Mimo iż sam temat wiersza (kruk-śmierć), stanowi w gotyckim universum, schemat ograny nieomal że do szpiku kości, to sposób w jaki go utkałaś, czyni go na tyle wyjątkowym w morzu innych tekstów o owym zabarwieniu, że pochylam się nad nim z niekłamaną przyjemnością. Tym bardziej, że podoba mi się ów lekki ton o starym, zakurzonym wydźwięku, przez użycie archaicznych zwrotów, który w moim osobistym odczuciu, wpisuje się zgrabnie w panteon moich ulubionych poetów. Sama zaś tamatyka to symbolika w której się najlepiej odnajduję (jest mroczny posłaniec śmierci, jest kropla krwi, są łzy i smutek, jest więc i uczta :P)
By jednak zachować równowagę, to pozwolę sobie w tym miejscu na dodanie odrobiny dziegciu. Polonista ze mnie żaden, co najlpiej da się zauwarzyć po moich dokonaniach na polu słowa pisanego, a zwłaszcza tak zwanej poezji (wiem, że stosuję zbyt wiele metafor i symboliki mogącej czasem przyprawić o lekkie mdłości, to taka moja Nemezis, niestety), ale z pozycji dosyć oczytanego odbiorcy, chciałbym zwrócić uwagę na pewne drobiazgi, które z lekka czynią ten wiersz niczym diament ze skazą (mam tu na myśli czysto kosmetyczne poprawki, jakie moim skromnym zdaniem należaloby poczynić, aby nadać wierszowi bardziej wyrównany ton).
Otóż pominąłbym pierwsze dwa wersy, a zaczął od
"Otulam czarnymi skrzydły... ", bowiem wziąwszy pod uwagę sam tytuł i przejrzystość tekstu, stają się niepotrzebnym orzeczeniem.
Druga rzecz to wers:
"przerwij bólu chwilę... ", tutaj dla zachowania rytmiki utworu, brakuje jednego słowa, być może jakiegoś przymiotnika między słowami - bólu a chwilę - .
I ostatnia uwaga dotyczy samego zakończenia:
"Z oka łza cierpienia
ostatnia spłynęła...", ostatni wers, pozbawiony rymu nawiązującego do całości, stanowi przy lekturze taki lekki zgrzyt, wybija z rytmu, jest trochę jak zaświecenie latarką prosto w oczy...
To wszystkie uwagi z mojej strony, i mam nadzieję, że zdobywając się na ich napisanie nie naruszyłem Twojej twórczej prywatności, wkraczając do ogrodu Twej duszy, okutany w kolczą zbroję, bo nie takim był mój zamiar.
Tak czy siak, wiersz spodobał mi się na tyle, że postanowiłem nie przechodzić nad nim obojętnie, wyrażająć swoje zaintersowanie jedynie dodaniem samej jego oceny.
pozdrawiam D.A.
A żyć możesz tylko dzięki temu, za co mógłbyś umrzeć.