Wintersun - Time I Wysłany: 2012-10-29 10:03 Zmieniony: 2012-10-29 19:50
Aż sobie posłuchałem z ciekawości i musze powiedziec, nowy krążek jest ciekawszy niż debiut.
Przede wszystkim wydaje mi się mniej przesłodzony, choć i tak ma w sobie sporą porcję lukru. Bardzo, bardzo symfoniczny materiał - nie lubie takiego grania, ale doceniam, bo wyrzeźbione jest to wzorowo i bezpretensjonalnie.
Kawalek 'Son of winter and stars" bardzo dobry, reszta troche bledsza, ale ryja mi nie wykrzywiło.
Szkoda tylko, że w recenzji jest tak mało słów poswięcone tej symfonice, która moim zdaniem jest po 100kroć lepsza niz na debiucie.
.
Wysłany: 2012-10-29 12:55
W pełni się zgadzam z Harlequin'em gdyż szczerze mówiąc można się udławić tą symfonią. Album przesadnie dopieszczony i aż nazbyt klarowny. Nie lubię takiego grania więc spory minus. Jak dla mnie to już nie jest ten sam zespół,który szczerze mówiąc lubiłem za wcześniejsze dokonania.
Jesteś tylko kupą mięcha wprawioną w ruch, którą prędzej czy później zeżrą robaki. Twój świat upada, nieuchronnie, przez cały czas!!!
Wysłany: 2012-10-29 16:31
Dopracowaniu w zasadzie nie ma się co dziwić. No błagam - 8 lat nagrywania płyty? I to w zasadzie 5 kawałków. Chyba, że "Sons Of Winter And Stars" rozpatrywać jako cztery osobne (podobnie jak "Starchild" na pierwszej płycie).
Chociaż z tego co mi się o uszy obiło, to Jari planuje wydanie niebawem "Time II", ale o to czy to prawda zmęczę ich wytwórnię.
"We are all singing, all dancing crap of the world." - T.D. Ja tänne sitä jallua.
WIntersun Time I Wysłany: 2012-10-29 17:45
A mi się podoba jak cholera :P Chyba sobie qpię ten album :) Ja tam lubię symfo granie tak więc jest to album, który mnie jak najbardziej rusza, że tak powiem.
If i can`t be my own i feel better dead.
Wysłany: 2012-10-29 19:46
W kategorii "damska muzyczka",bo tak chyba trzeba rozpatrywać Wintersun,wrzucając na wokal taka panne Turunen otrzymujemy zjawisko blizej nam znane jako Najtlysz,a tak ratujący jeszcze wszystko wokalista z tym swoim cyrkiem potrafi sie otrzec o klimat znany np. z takiego The Jester Race.
Wysłany: 2012-10-29 20:02
[quote:74dfa4bc12="DEMONEMOON"]W kategorii "damska muzyczka",bo tak chyba trzeba rozpatrywać Wintersun,wrzucając na wokal taka panne Turunen otrzymujemy zjawisko blizej nam znane jako Najtlysz,a tak ratujący jeszcze wszystko wokalista z tym swoim cyrkiem potrafi sie otrzec o klimat znany np. z takiego The Jester Race.[/quote:74dfa4bc12]
True. Ale w swojej kategorii muzycznej, nawet jeśli tego na codzien nie słuchamy trzeba przyznać, że płyta jest naprawde dopicowana i cieżko jest sie do czego przyczepic - taka estetyka, więc jest lukier, patos, symfonia, rozmach i sterylonosć większa niz w szpitalu w leśnej rurze.
A death metalu tyle w tym ile sexu w ś.p. Krysi Feldman. Nie sprowadajmy muzyki do death metalu tylko dlatego, że jakis koles troche pocharczy i to w bezbarwnym stylu. Death metalu w Wintersun NIE MA.
.
Wysłany: 2012-10-29 20:23
[quote:da143d3060="Harlequin"]
True. Ale w swojej kategorii muzycznej, nawet jeśli tego na codzien nie słuchamy trzeba przyznać, że płyta jest naprawde dopicowana i cieżko jest sie do czego przyczepic - taka estetyka, więc jest lukier, patos, symfonia, rozmach i sterylonosć większa niz w szpitalu w leśnej rurze.
[/quote:da143d3060]
Zgadzam sie,i recenzentowi nawet pione przybiłem!,a z ta greni Kryska to chyba jestes w błedzie.
Wysłany: 2012-10-29 20:23
Czekałem, czekałem i się doczekałem :] Największym mankamentem "Time I" jak dla mnie jest to, że trwa tylko 40 minut (no, ale trzymam Jariego za słowo, że ciąg dalszy już niedługo, już w przyszłym roku - mam nadzieję, że na wiosnę,a nie wieszczą niektóre serwisy - na odległą zimę).
A tak ogółem, piękna płyta, która nawet po kilku przesłuchaniach potrafi zaskoczyć jakimś nowym smaczkiem. Taki "Sons of Winter and Stars" od blisko tygodnia dzień w dzień zamiata mi eter :)
Wysłany: 2012-10-29 20:32
Słucham pierwsze 7 min z 40 i już mi się podoba .
''Sztylet rani ciało, słowo - umysł.'' - Menander
Wysłany: 2012-10-29 20:39
[quote:5c1ecf9850="Wild_Child"]Największym mankamentem "Time I" jak dla mnie jest to, że trwa tylko 40 minut[/quote:5c1ecf9850]
Moim zdaniem bardzo dobrze - porcja w sam raz żeby przesłuchać od deski do deski. Poza tym ja np. nie zniósł bym 70 minut symfonicznego lukru, na dłuższą metę taki natłok dźwięków jest po prostu męczący.
A tak to jesli najdzie ochota wciśniesz po prostu repeat.
A czysto subiektywnie mówiąc mi takie granie totalnie nie lezy (choć nawet subiektywnie "synalek spod mroźnej gwiazdy" jest bdb) i do Wintersun zapewne nie wróce :)
.
Wysłany: 2012-10-29 20:44
[quote:bb7a8c2a64="Harlequin"]
Moim zdaniem bardzo dobrze - porcja w sam raz żeby przesłuchać od deski do deski. Poza tym ja np. nie zniósł bym 70 minut symfonicznego lukru, na dłuższą metę taki natłok dźwięków jest po prostu męczący.[/quote:bb7a8c2a64]
Dokładnie tak, wydawałoby się, że wciąż słucham to samo, taka monotonia .... . Zresztą co za dużo to nie zdrowo. Również uważam ,że tyle wystarczy. ;-]
''Sztylet rani ciało, słowo - umysł.'' - Menander
Wysłany: 2012-10-29 21:00
[quote:4822164a74="Harlequin"]
Poza tym ja np. nie zniósł bym 70 minut symfonicznego lukru, na dłuższą metę taki natłok dźwięków jest po prostu męczący.
[/quote:4822164a74]
Mi by starczyło dodatkowe 10 minut (w których spokojnie zmieściłby się znany z koncertów "The Way of the Fire") i byłbym syty, coś tak czuję :)
Wysłany: 2012-10-31 11:52
Bez przesadyzmu,moim zdaniem 40 minut zawarte na krążku jest wystarczające. Gdyby płyta była dłuższa to stała by się po prostu monotonna i uciążliwa. Wszak co za dużo to nie zdrowo i tego się trzymajmy.
Jesteś tylko kupą mięcha wprawioną w ruch, którą prędzej czy później zeżrą robaki. Twój świat upada, nieuchronnie, przez cały czas!!!
Wysłany: 2012-11-19 23:53
W moje gusta, na pierwszy rzut ucha, ta płyta trafia, aczkolwiek szerzej wypowiem się po przesłuchaniu winyla, gdy tylko takowy uda mi się zdobyć.
Obawiam się tylko, że wtedy usłyszę gdzieś coś, co mi się nie spodoba produkcyjnie badx brzmieniowo ;]
Nie ma rzeczy niemozliwych