To był drugi album Queen w kolejności jaki dane było mi poznać. i prawde mówiąc o pierwszego przesłuchania po dziś dzień uważam, że ta płyta jest co najwyżej średnia.

Rzeczywiście, w porównaniu do wsześniejszych materiałów ta płyta jest prostsza w formie, sucha, ale zarazem dość różnorodna stylistycznie.

Utwory "Spead Your Wings" a zwłaszcza "It's late" są naprawde z bardzo wysokiej półki.

Z drugiej strony mamy cienkie jak dupa węża "Sleeping on a sidewalk" i "you needs you" + cholernie specyficzny "Get down make love". "Melancholy blues" też jakos nie zabija, zaważywszy że Queen miał w dorobku kilka bardziej udanych knajpijno-poscielowo-nostalgicznych numerów

generalalnie jestem w stanie wymienic 6-7 lepszych płyt zespołu.

.

I to jest właśnie cudowne w muzyce. Tobie wydaje się, że to jest średni album, ja stawiam go na równi z płytami z lat 74 - 76. I wszystkim tym płytom jestem w stanie przyznać pięć gwiazdek.

no ja gdybym miał queeny klasyfikowac to pewno wyglądałoby to tak:

Innuendo > .... > opera >= II >= made in heaven > miracle = Races > magic = hot space > news > game = works = sheer > I > jazz > flash

.