Wysłany: 2011-08-14 09:27 Zmieniony: 2011-08-14 10:12
Po pierwsze: nie ma głupich pytań. Stwierdzenie, że ktoś zadał głupie pytanie, to jest właśnie coś głupiego i krzywdzącego, uczy ludzi strachu przed zadawaniem pytań w obawie przed taką krytyką, a to ślepa uliczka. Chodziłam do szkoły, gdzie nauczycielami byli mądrzy ludzie i nigdy nie krytykowali nikogo za zadanie pytania czy próbę odpowiedzi na jakieś pytanie, nawet nietrafioną, bo o to chodzi, by pytać i szukać, a nie zamykać się w skorupie. Niestety - po opuszczeniu murów szkoły życie codziennie pokazuje mi, że ludzi potrafiących ogarnąć tę kwestię jest znikoma ilość. Większość osobników lubi się dowartościować i poczuć mądrutkimi, rzucając komuś - "głupie pytanie", zamiast pewne rzeczy przemyśleć. Bo głupim jest ten, kto krytykuje zadawanie pytań a nie ten, kto pyta.
Po przydługim wstępie będzie "po drugie": kobieta to osobnik płci żeńskiej ssaka gatunku [i:74771a6a24]Homo sapiens sapiens[/i:74771a6a24]
Po trzecie będzie koniec żartów i cytat z przedmówcy,
[quote:74771a6a24="szarl"][quote:74771a6a24="SanguineVenari"] Tu mój sprzeciw. Pytanie nie jest głupie. Chodzi o istotę kobiecości, jej wyobrażenie, uwypuklenie najważniejszych cech, determinantów.
[/quote:74771a6a24]
Nie ma czegoś takiego jak istota kobiecości. To jest właśnie wyobrażenie. Możemy wyłowić poszczególne cechy, które uznamy za mile widziane i na ich podstawie dyskutować co jest dla nas ważne, czego pożądamy u kobiet, ale własności, które byłyby obligatoryjne dla wszystkich pań - nie ma.[/quote:74771a6a24]
i stwierdzenie, że zgadzam się z Szarlem.
Kobieta czy też kobiecość jest kwestią zbyt złożoną, wielopoziomową i intuicyjną, by zamknąć to w suchej definicji. Bo nawet biologiczna kwestia "drugorzędowych żeńskich cech płciowych" to za mało, ponieważ człowiek składa się też z rozumu, "duszy", emocji, czy jak by to nie nazwać, które już trudniej uchwycić w biologiczne ramy a też składają się na to, czy człowiek czuje się kobietą niezależnie od cech zewnętrznych.
==> Cromm, masz bardzo natchniony, romantyczny i wyśniony obraz kobiety idealnej, trudno będzie Ci taką spotkać. To obraz kobiety z ideałów obowiązujących wiele lat temu, gdy kobieta była postrzegana jako wiotki, bezbronny kwiat potrzebujący ochrony (w najlepszym razie, bo w najgorszym była postrzegana jako samobieżna, bezrozumna macica). I, być może, na pewno częściej niż dzisiaj, takie były. Bo tak były wychowane i takie też miały możliwości - zabrzmi to brutalnie, ale dla kobiet "dawnych czasów" uwiedzenie mężczyzny (ślub) często znaczyły być-albo-nie-być, innych możliwości nie miały. A jaką miały? Jedyną broń - siebie. Pokazać "Zobacz, jaka jestem bezbronna, zaopiekuj się mną" albo "Spójrz, jaka jestem piękna i magnetyczna, będziesz miał ze mną raj". To "w wyższych sferach". Bo na wsi to raczej "Zobacz, jakie mam szerokie biodra i jaka jestem krzepka, urodzę dwudziestkę dzieci i jeszcze brona pociągnę" :P
Potem zaczęło się równouprawnienie i kobiety postanowiły pokazać, że mają rozum i same sobie umieją radzić. I ukręciły sobie sznur na szyję.
Ostatnio z M. odrabiamy lekcje z "Jamesa Bonda" - chronologicznie, dla porządku. Już po tym filmie widać, jak zmienił się obraz kobiety od lat 60-tych: z bezbronnych, ślicznych przedmiotów o mniejszej lub większej przydatności asekuracyjnej zmieniają się z mordercze wampy, kopiące z półobrotu.
Dzisiaj właśnie taki ideał panuje - kobiety mądrej, zaradnej, inteligentnej, wygadanej i umiejącej przywalić jeśli potrzeba. No, i pięknej.
Tylko odnoszę wrażenie, że wiele dziewcząt i kobiet trochę się zagubiło i pomyliło ten ideał z wulgarnym człapakiem, który to obraz starają się kreować w strachu, by nie zostać wziętą za mało rozumną, bladą mimozę. I strasznie starają się udowodnić mężczyznom, że im dorównują, tylko, niestety, nie robią tego tam gdzie i tak jak trzeba :)
Biedactwa myślą, że jak będą głośne i wulgarne, to wezmą je za wygadane, jeśli będą mówiły dużo, to wezmą je za mądre, jak będą piły prostacko i człapały garbate, to wezmą je za silne i zaradne, co nie dają sobie w kaszę dmuchać, a jak założą spódniczkę typu "gumka z falbanką" to wezmą je za piękne.
I tutaj dochodzimy do odpowiedzi na pytanie, co mnie razi w kobietach/dziewczynach: CZŁAPACTWO, pyskatość, wulgarność i prostactwo. Mogę jeszcze zrozumieć nastolatki - jako nastolatka sama byłam garbatym człapakiem w bojówkach, bo myślałam, że taka jestem fajniejsza. Trochę czasu zabrało mi nabranie rozumu. Więc może takie młodociane 16stki trochę są jeszcze pogubione. Ale nie zmienia to faktu, że siedząc przy kawiarnianym stoliku i spoglądając na ludzi przechodzących obok - nie zostaje nic, jak załamać ręce. Mniejsza o strój. Chodzi o całokształt. I, oczywiście o to, co będzie, jak otworzy to to paszczę.
Nie mniej - to moje prywatne zdanie. Na pewno są osoby, którym taki sposób bycia może się podobać. Bo, jak zostało już powiedziane - każdy ma swój własny ideał kobiety.
To był potwornie długi post i jeśli komuś chciało się go czytać i dotrwać do końca, to dziękuję za uwagę :)
Wysłany: 2011-08-14 11:48
bardzodobrze napisane..i wcalenie byl taki dlugi
Kropla drąży skałę
Wysłany: 2011-08-14 15:56
Pokonane i zahukane, albo jak troglodyci :D
Gdzieś wiele pań zgubiło sedno, że w równouprawnieniu chodzi o zrównanie praw kobiet z prawami mężczyzn, a nie o STANIE SIĘ mężczyznami
Wysłany: 2011-08-14 16:11 Zmieniony: 2011-08-14 16:15
[quote:d12ca19eca="bibunia"]Tak chodzi o równouprawnienie,ale taka "stłamszona" sylwetka nie przywodzi mi na myśl silnej kobiety:) Uważasz,ze kobiety powinny "potulnie tuptac"?[/quote:d12ca19eca]
Nigdzie nie pisałam o potulnym tuptaniu, pisząc o garbatości nie miałam na myśli postawy stłamszonej, tylko postawę orangutana ew. "chcesz w ryj?", ale może rzeczywiście niektóre wyglądają na stłamszone. Ich biust na pewno jest stłamszony A tak narzekają na małe piersi :P
Nie mówiąc już o kaczych nóżkach "stópki do środka", która to postawa, z jakichś totalnie niezrozumiałych dla mnie przyczyn, postrzegana jest jako wdzięczna i dziewczęca.
Wysłany: 2011-08-14 16:28
Oczywiście nie piszę tutaj o faktycznych wadach postawy, chociaż słyszałam opinie, że u większości ludzi stawiających nogi do środka przy chodzeniu jest to raczej kwestia braku chęci do wyrobienia prawidłowego odruchu niż faktycznie poważna wada.
Ja mam na myśli osoby ustawiające tak nogi z premedytacją, np. do zdjęć.
Wydaje mi się, że taka postawa jest kojarzona z małymi dziewczynkami, dlatego starsze dziewczyny i kobiety chcące wyglądać na lolitkę tak ustawiają nogi.
Wysłany: 2011-08-15 22:32
to się dołączę do tematu :)
mnie na pewno razi wulgarność i brak polotu...
z rzeczy niewymienionych płytkie zainteresowania...
ostatnio słyszałem: "jest zaje..... impreza więc idę się najeb.." - kobiece :P
Co masz zrobić dzisiaj zrób jutro !! ------------------------------------------------- Ps. Jako, że koleżanka z oburzeniem stwierdziła że mój światopogląd jest odrażający i rodem ze średniowiecza myślę że będę tu pasował :P
Wysłany: 2011-08-16 00:31
chyba jestem jakiś staromodny
Co masz zrobić dzisiaj zrób jutro !! ------------------------------------------------- Ps. Jako, że koleżanka z oburzeniem stwierdziła że mój światopogląd jest odrażający i rodem ze średniowiecza myślę że będę tu pasował :P
Wysłany: 2011-08-16 19:09
Prawdziwa kobieta defekuje różami, w żyłach pulsuje jej eteryczna mgiełka a zamiast trzewi ma motylarnię. True story.
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-08-17 17:02
[quote:358147ec48="sphinxia"][quote:358147ec48="Envy"]Nie wiem czy ktoś to już pisał czy nie ( przyznaje nie chciało mi sie przeglądać wszystkich stron ), ale ktoś już kiedyś zdefiniował kobiete jako złośliwą narośl wokół ****. Ja jakaś dziwna jestem bo nawet mnie to śmieszyło :D.[/quote:358147ec48]
Może niech jakiś facet się przyzna, który lubi taki typ kobiety, co to byłaby w stanie zatłuc kogoś własną torebką?[/quote:358147ec48]
po co, glanem lepiej.
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2011-08-17 19:12 Zmieniony: 2011-08-17 19:19
Nie, zadzieranie noska, krok posuwisty, obowiązkowo z jakąś książką pod pachą, dla lepszego efektu. :P
Macie jakieś video z człapaniem? Albo obracam się wśród samych "dam", albo przesadzacie i jesteście przewrażliwieni (-wione) na punkcie innych kobiet.
Wulgaryzm w ustach kobiety? Żaden problem, to nie jest inszy gatunek człowieka, że należy nakładać nań sztywne zobowiązania co do nieużywania pewnych słów pod groźbą uznania za "chamkę". Kiedy przekleństwa stają się podstawowym zasobem stosowanych przez kobietę słów, nie jest to dla mnie zamach na kobiecość - po prostu dana osoba posiada lichą osobowość i może być nieokrzesana i właśnie jako osoba - nienadająca się do utrzymywania z nią stosunków, czy nawiązania bliższej relacji. Kobiecość nie ma tu nic do rzeczy, czymkolwiek ona jest; to strasznie rozległa kwestia i nie ma co się produkować. W toku niniejszego wątku raczej wyłoniła się definicja negatywna kobiecości, tzn - jaka kobieta nie powinna być. Tak czy owak pojawia się moment normatywny czy apelatywny, sprowadzający się de facto do prywatnych upodobań estetycznych (w szerokim ujęciu), które mogą służyć jako przyjemny punkt wyjścia dla satysfakcji z utyskiwania na "wulgarne baby".
Przy czym - powyższe nie jest apologią wulgarności w jakiejkolwiek postaci.
Frapujące, że mnóstwo zapewne jest "dam" pomstujących na owe "nieokrzesane w słowie panienki", podczas gdy same zdolne są do najbardziej neurotycznych zachowań. Być może - cena bycia "damą" i - bycia z "damą".
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-08-17 20:10 Zmieniony: 2011-08-17 20:14
Dlatego zbagatelizowałem kwestię wulgaryzmów. Jak dla mnie kobieta, z którą mogę pomówić o surrealizmie rzuci sobie czasem soczystą "kurwą" czy innym "japierdolęwchuj" to bynajmniej nie jest to dla mnie oznaka "skrywanego prostactwa" - trzeba być bardzo ostrożnym i na zasadzie przejęcia wyjątkiem nie przypisywać ciekawiej i niebanalnej osobie "ukrytego" chamstwa, gdy przeklnie, ani "skrywanej wrażliwości" osobie podłej i wulgarnej, gdy zdarzy jej się pójść z klasą do teatru czy powiedzieć, że "ładny kotek". :P
A propos człapania - ja po prostu jestem ciekawy jak wygląda, żaden zarzut o pretensje do wyczerpywania tematu, czy obiektywności, nie pojawił się. :D
"Człapać", śliczne słowo. Takie... miękkie, na sposób lekko nadgniłej skórki od jabłka.
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-08-17 20:30 Zmieniony: 2011-08-17 20:32
No, po prostu są egzemplarze człowieka, które za przekleństwa całkiem dyskredytują, w geście pewnej hipokryzji i dziwnej wyniosłości. Oczywiście, że nie można ulegać żadnej radykalnemu "pars pro toto" przy ocenie człowieka, ale z drugiej strony - zawsze o drugim wnioskujemy bazując na strzępach jego osoby ujawniających się w rozmowie czy innej konfrontacji. Pochopne wnioski i rzutowanie pomniejszych afektów na całość osobowości nie jest więc niczym zdumiewającym, jest jednak na pewno czymś bardzo trudnym do uniknięcia.
Komedia z przekleństwami się zaczyna, gdy osoba bardzo powściągliwa i o jakimś "eleganckim" sznycie zaczyna przeklinać, by dać świadectwo bogactwa swojej osobowości, że nie jest zasklepiona w ciasnym refugium swoich myśli i puryzmu językowego. Wtedy brzmi to sztucznie i frapująco - przeklinać z gracją też trzeba się nauczyć. :D
Hm, chodzi o taki ciężki i przyspieszony chód? Przynajmniej takie nigdy na pojazd komunikacji miejskiej się nie spóźnią!
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-08-17 20:41
Tylko, że ja nie wiem w którym miejscu ja byłem przeciwny takiemu postawieniu sprawy, które również naświetliłem. :P
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-08-17 22:19
[quote:75ee2bbad0="SanguineVenari"]
Człapanie... Wyobraź sobie pijanego żołnierza w żołnierskich butach wracającego do domu na przepustkę( nie chodzi bynajmniej o chodzenie wężykiem:>).[/quote:75ee2bbad0]
nooo, prawie jak ja na Brutal Assault o 7 rano wychodząc z namiotu i idąc do zasranego toi-toi'a
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2011-08-17 22:26
Jak Brutal to Brutal.
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-08-18 01:59
Przekleństwo to forma ekspresji. Stosowana bez odpowiedniego podłoża emocjonalnego raczej traci na sensie użycia. Nawet ludzie wysokiej kultury osobistej, inteligencji przeklinają i nie rzadko gorzej od - przepraszam za określenie - ludzi niższego stanu. Wiadomym jest, że wszelkie nadużycia prowadza do negatywnych skutków. Nie rzadko dochodzę do wniosku, że w zestawie siedmiu grzechów gównych brakuje ósmego punktu o brzmieniu: miej umiar w mowie.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2011-08-18 11:19 Zmieniony: 2011-08-18 11:19
[quote:00db321c67="Durante"]Prawdziwa kobieta defekuje różami, w żyłach pulsuje jej eteryczna mgiełka a zamiast trzewi ma motylarnię. True story.[/quote:00db321c67]
Powtarzasz się, słonko i b[u:00db321c67][/u:00db321c67]ez sensu popadasz w skrajność, Durante. Nikt nie odmawia kobiecie, że jest "tylko" człowiekiem - też rosną kobietom włosy na nogach i nie defekują bynajmniej różami (ufff... na szczęście, chyba, że byłyby to róże bez kolców... )
Nie twierdzę, że kobieta ma zawsze i wszędzie być leliją jak z obrazka. Są jednak aspekty, na które ja osobiście (bo jak zostało wspomniane wyżej - o osobistych preferencjach możemy co najwyżej porozmawiać) zwracam uwagę i uważam, że można pewne rzeczy podkreślać lub nad nimi pracować. Jak to w przyrodzie bywa
Filmiku z człapaniem nie mam, przykro mi okrutnie. Jak dla mnie - wystarczy poobserwować. Przykład pijanego żołnierza w żołnierskich butach do mnie przemawia Ale garbatość i koślawość to nie tylko żołnierskie tupanie. Nie wiem, jak inaczej mam Ci to określić, jak coś znajdę, to podeślę
Widziałam też kobiety chodzące bardzo ładnie i elegancko, jednak to jakaś smutnie znikoma ilość. Oczywiście, jest też ogromna grupa średnia
Tak samo - nie twierdzę, że wulgaryzmy są absolutnie zakazane.
[quote:00db321c67="KostucH"]Przekleństwo to forma ekspresji. Stosowana bez odpowiedniego podłoża emocjonalnego raczej traci na sensie użycia. Nawet ludzie wysokiej kultury osobistej, inteligencji przeklinają i nie rzadko gorzej od - przepraszam za określenie - ludzi niższego stanu. Wiadomym jest, że wszelkie nadużycia prowadza do negatywnych skutków. Nie rzadko dochodzę do wniosku, że w zestawie siedmiu grzechów gównych brakuje ósmego punktu o brzmieniu: miej umiar w mowie.[/quote:00db321c67]
Kostuch chyba powiedział wystarczająco dużo w tej kwestii.
A skoro już o tym gdzieś była wzmianka - nie "czepiam się" tylko kobiet - o nich piszę, bo o nich jest ten temat. Ale - podobno w końcu mamy równouprawnienie: tak samo irytują mnie rzucający mięsem mężczyźni, o człapaniu wspominałam już w adekwatnym temacie: "w odpowiedzi...". Więc działa to w obie strony.
Wysłany: 2011-08-18 13:53
[quote:9dd4b36a6b="Envy"]Odnośnie sposobu chodzenia i garbienia się - czy bierzemy w tym momencie pod uwage wady postawy, źle zrośnięte kości nóg lub też bioder? Biorąc pod uwage ciężar tornistrów dzieci, które chodzą do podstawówki to ja sie nie dziwie że potem dzieczynki mają problem z poprawną postawą. I nawiązując do wiele wcześniejszych postów - ktoś coś pisał o dziewczynach które zaginąją stópki do wewnątrz...do 17 roku życia miałam tak z prawą stopą co odziedziczyłam po mojej prababci i nie była to wina mojego niedbalstwa tylko geny :D. [/quote:9dd4b36a6b]
To może jednak włóż trochę wysiłku i poczytaj wcześniejsze posty.
Wysłany: 2011-08-18 23:55
O rany, kto się tu czepia ludzi z autentycznymi problemami z postawą?