Wysłany: 2006-11-06 21:44
To co robi hope ja nazywam krytyką dla samej krytyki... byle by pogadać... zjechać kogos... ja wiem trudny wiek te sprawy... spoźnia sie okres... czy coś... czepiasz sie rzeczy absolutnie nie istotnych... mówisz, że dziewczyna ma sie za nie wiadomo co porównując sie do róży... a sama zgrywasz tutaj wielką alfe i omege...
ja mówie stanowcze nie na taki absurd a nie krytyke. Trzeba mieć troszke dziewczyno pojęcia... wiersz nie jest jakiś mega super, są w nim braki fakt... ale robisz tutaj szoł godny Michała Wiśniewskiego. Nie tędy droga...
"umysł jest jak spadochron, działa tylko wtedy gdy jest otwarty"
Wysłany: 2006-11-06 23:25
Po tym co napisałeś Samuariu, Hope bierze do ręki twój miecz i popełnia sepuku w zaciszu swojego domu. Masz racje, a ja staje po twojej stronie.
Wysłany: 2006-11-07 09:33
Hope po pierwsze nie dziekowalam chlopcom za obrone, ale za slowa uznania z ich strony. Bronic to bronie sie sama..ale przed czym?przed kim?przed toba i twoja krytyka?bosh....a krytykuj ile wlezie.po to w koncu jest ten dzial prawda? :wink: ty podchodzisz do tego tak, oni tak, ja jeszcze inaczej. i Minawi ma racje nie masz dystansu. Bo co ci z tego ze zjedziesz kazda sylabe w moim wierszu?dlatego ja uwazam krytykow za niedocenionych artystow. zauwaz, ze ja malo krytykuje, bardzo malo. i nie dlatego ze nie chce ale dlatego, ze po co?jakbys zyla w czasach Mickiewicza tez bys pewnie jego wiersze zjechala i to po calej linii, a po paru ste latach bys sie w grobie obrocila slyszac uczniow mowiacych: "Mickiewicz wielkim poeta byl", "Wieszcz narodowy"...
nie bronie ci krytykowania i wiesz bardzo dobrze, ze umiem krytyke przyjac. chyba,ze juz zaczynasz sie czepiasz naprawde wielkich szczegolow, jak teraz. hociaz wiem, rozumiem, mozesz nie pozostawic na mnie suchej nitki. jesli czujesz taka potrzebe to prosze bardzo.
ale mam jedno zastrzezenie: porownujac sie do rozy nie pokazuje braku skromnosci. wlasnie ty kochanie powinnas wiedziec, ze jestem skromna. dla mnie kwiat to kwiat. :roll:
pozdrawiam i mam nadzieje, ze juz klotnie przestana sie szerzyc, a Samurai troszeczke sie z OT-owales na ostatnim poscie z Elrayem...pilnujecie sie tematu mojego wiersza a nie zjezdzania Hope za jej krytyczne podejscie do niego:)ma prawo do swojego zdania.
Idziesz po to by upaść na ziemię, upadasz aby nigdy już nie powstać...
Wysłany: 2006-11-07 09:56
Ash widzisz bo adaś nie żyje już kupe lat to dlatego uważają go za wirtuoza poezji. Tak naprawde to co piszemy dzisiaj dopiero po naszej śmierci może nabrać prawdziwych wartości, za życia jedynie obelgi i niezrozumienie. To chyba tak jest, że my potrzebujemy wielu młodszych pokoleń, kótre coś tam znajdą, a nie bufonowatych samozwańczych krytyków w czasach obecnych. Nie mówie tego pod kątem nikogo, to akurat moje własne doświadczenia na tym polu i tyle.
Wysłany: 2006-11-07 19:11
Samurai toś mnie rozbawił :) Trudny wiek mi minął, napięcia przedmiesiaczkowego też nie mam. Nie czepiam się to raz, dwa gdyby byly nieistotne (jak te, ktorych nie wymienilam) bym ich nie wymienila. Nie zgrywam nigdy alfy i omegi - jesli popelniam blad umiem sie do nieg przyznać. Czy ja robię jakiś szoł? Napisałam co sądzę, później podważyłam znajomośc symboliki przez Ash, a tu wszystcy se na mnie rzucili, ze nie mam dystansu, że krytyka dla krytyki. To przepraszam bardzo... czy krytyka konstruktywna (bo swoja krytyke poparlam i nie mozna jej zarzucic, ze jest niekonstruktywna) moze sie dla Was opierac tylko na tym, zeby napisac tworcy tylko 1/4 prawdy? Zeby bron bogowie nie urazic i nie zranic? O rany! A co sie stanie, jesli przestanie mnie lubic?! Straszne....
Jeśli nie podoba Wam się to co piszę, jeśli uważacie, że nie mam racji. Już więcej nie będę tracić czasu na czytanie tego i probe pomocy czy wskazania jakichs bledow. Wtedy DP znowu powroci do opinii sprzed kilku miesiecy "fajny wiersz" "bardzo mi sie podoba" "nie podoba mi sie", bo w koncu pozostale osoby, ktore od czas do czasu coś fajnie skomentują się zniechęcą.
Elray ja nie zabraniam jej nazywac się róża napisalam tylko, ze piszac tak musi miec niezle mniemanie o sobie.
Ash osoba, która krytykuje nie jest niedocenionym poeta - wrecz przeciwnie, ja akurat czuje sie bardzo doceniona,szczegolnie ostatnio :) Naucz sie wreszcie, że ja nie "jadę" 'wierszy'. Ja staram sie wskazac co mi się w nich podoba, co nie. Co jest dobrze zrobione, co źle. Oceniam warsztat poety i tekst jako całość. I to NIGDY nie jest nic osobistego.
Wszystkich, których uraziłam - przepraszam.
KONIEC.
Czepianie przynosi mi ulgę. Cóż o mnie... gryzę, kopię, jestem wredna. Jestem nałogową amatorką jogurtów biszkoptowych i bananów. Narzeczona narzeczonego :P
Wysłany: 2006-11-08 08:30
mnie nie uraziłaś ale fajnie było sie powymieniać spostrzeżeniami.... krytykując trzeba się liczyć z tym, że będą głosy za i głosy przeciw... jak wyszło to podczas tej dyskusji
dzienki
myśle, że już wystarczy aby czasem nie okaleczyć wiersza Ash, bo nikt z nas napewno tego nie chce ;-D
Wysłany: 2006-11-09 15:29
hope..ty wiesz ze ja zawsze cenie twoja krytyke i jak dla mnie mozesz to robic...:)bylebys moze tez jakos inaczej czasem podeszla do tego, no ale, czy tak naprawde mozna miec jakis system w krytykowaniu?chyba nie:) ale juz zaprzestancie prosze klotni miedzy soba jakichkolwiek, albo ostrzejszych wymian zdan. :roll:
Idziesz po to by upaść na ziemię, upadasz aby nigdy już nie powstać...
Wysłany: 2006-11-16 10:46
alez Haniu, przeciez ja jestem otwarta na krytyke, zauwaz ze ja sie na Hope nie obrazilam ani w sumie nie dyskutowalam na sam jej stosunek do wiersza...:) obruszylam sie tylko na zrobienie ze mnie nieskromnej przez postac rozy...a tak to zawsze chetnie slucham co Aga ma do powiedzenia...:)
Nie chce byc Mickiwewiczem Alph...ja bardziej chce isc w kierunku Jonasza Kofty:)
Idziesz po to by upaść na ziemię, upadasz aby nigdy już nie powstać...
Wysłany: 2006-12-18 09:40
Bardzo bym tego chciala, ale mam jeszcze lata pracy nad soba i swoim talentem czy jak to nazwac, pasja itp, zeby dojsc do poziomu moze nie Jonasza, bo on byl wg mnie geniuszem, ale tak zeby gdyby zyl zechcial sam jakis moj wiersz przeczytac :wink: chyba wiesz o co mi chodzi?
Idziesz po to by upaść na ziemię, upadasz aby nigdy już nie powstać...