Wysłany: 2011-07-28 13:54
Wróci i nadal będzie się ciskać oraz zostawiać w naszych profilach upominki-komentarze w postaci dziecięcych pieluszek z przykrą zawartością.
Nie da się określić swojego życia jednym mottem.
Wysłany: 2011-07-28 13:55
[quote:ea1bea704c="MentalCage"]Wróci i nadal będzie się ciskać oraz zostawiać w naszych profilach upominki-komentarze w postaci dziecięcych pieluszek z przykrą zawartością. [/quote:ea1bea704c]
Oj tam, zajebiście zdobią profil
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2011-07-28 14:17
Myślę, że się obędziemy.
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-07-28 14:33
[quote:36972378d1="DarkTom82"] Od Alphy-Sco to się odczep ponieważ nie dorastasz jej nawet do pięt.[/quote:36972378d1]
... eeeejj,wszystko wszystkim,ale bez przesady,z takimi formułkami to proponował bym zmiatac na private.
Wysłany: 2011-07-28 14:43
Das ist aber scheissegal, weil Reddishhhfrage vorbei ist, aaaawwwww yeeeaaaahhh BITCHEZ!
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-07-28 14:51
No przecież.
Co cię nie zabije, to cię wkurwi
Wysłany: 2011-07-28 17:51
Was samych na chwilę nie można zostawić. Wstyd, że pozwoliliście na rozówj tej rozmowy. Tacy mądrzy i zdolni, a skaczą sobie do gardeł jak dzieci. Może was to bawi ale nic w tym dorosłego. Zamykam wątek. Do piekła.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2011-07-30 11:35 Zmieniony: 2011-07-30 11:39
Nie wiem, na początku się chyba ludzie po prostu bardziej starają a jak poczują zbyt pewnie...
[quote:ea3d8c8296="sphinxia"]Niestety zdarza się nagminnie u coraz szerszej grupy ludzi i to mnie smuci...[/quote:ea3d8c8296]
A może po prostu nie zauważaliśmy tego, dopóki mieszkaliśmy w bezpiecznym domu rodzinnym?
Potem stancja, jedna, druga, piąta, na początku człowiek myśli - trafiłam na durnia, a potem przy piątym durniu z kolei zaczyna ich wszędzie widzieć
Nie, no ja może nie trafiłam na tylu, niektórych wspominam bardzo dobrze. Takie naprawdę beznadziejne sytuacje z tych nastu wspominam dwie, trzy?
Raz miałam durnego właściciela mieszkania (nota bene - mojego wujaszka :P ), który przyjeżdżał raz-dwa na tydzień i opieprzał nas np. za książkę zostawioną na stole w kuchni (bo na książki to mamy swoje pokoje). Albo ciocia chodziła na czworakach wypatrując, czy nie porysowaliśmy paneli podłogowych.
Raz była to właścicielka i współlokatorka jednocześnie, która po mojej wprowadzce wzięła mnie na rozmowę pt. co mi wolno a czego nie i tak to wyglądało, że w rezultacie następnego dnia sama zaczęłam szukać mieszkania, bo doszłam do wniosku, że długo tu miejsca nie zagrzeję - ta dziewczyna popieprzona jakaś. I rzeczywiście nie zagrzałam - kolejnego dnia zdążyła mnie wyrzucić (to była błyskawiczna rozmowa: "Czy twój chłopak u ciebie nocował?" - "Tak" - "To muszę ci wypowiedzieć mieszkanie"). Mieszkałam tam chyba 3 lub 4 dni.
Następna, w akademiku, stwierdziła że nie życzy sobie w łazience kubełka na śmieci, bo to stwarza zagrożenie sanitarno-epidemiologiczne i ona zgłosi mnie do administracji. Między innymi. Mieszkałam tydzień i na szczęście zwolniło się miejsce u znajomych dwa piętra wyżej.
A raz właściciel był bardzo fajny, sympatyczny kolega i mieszkanie kosztowało grosze. Tylko miało jeden mankament - mieściło się w zabytkowej kamienicy (co było super) ale nie miało ogrzewania. W listopadzie nie dało się siedzieć inaczej jak w ubraniu pod kołdrą a do rozwiązywania krzyżówek zakładałam rękawiczki, tak ręce od papieru marzły. Jak zaczęła lecieć para z ust, to postanowiliśmy poszukać innego lokum (Zresztą, później spotkałam tego kolegę i na moje pytanie, co słychać? stwierdził, że jest niezadowolony, bo lodówka mu się popsuła. Do tej pory trzymał żywność w kuchni na stole i było dobrze, ale idzie wiosna, temperatura mu się podnosi w mieszkaniu i zaczyna się jedzenie psuć :D )
Ale, tak naprawdę, to tylko kilka przypadków z wszystkich moich rozlicznych przeprowadzek i chyba jednak durnie trafiali się w mniejszości :)