Wysłany: 2011-07-05 01:13
byłam w 2010 [Slayer] i jak dla mnie atmosfera na minus. w sensie ludzie obojętni niesamowicie i nawet ci, którzy ewidentnie na Metę przydreptali nie dali tego po sobie poznać nawet w trakcie ich koncertu...
parę dni temu byłam na Openerze heinekenowym [Coldplay]- ilość ludzi porównywalna za to atmosfera diametralnie różna - ludzie bardziej spontaniczni, nie posępni i groźni a mega pozytywni i - w przeciwieństwie do Soni - nikt dziwnie nie reagował na krzyczące straszliwie dziewczę, bo nie było to nic nadwyczajcnego i bynajmniej nie wyróżniałam się przez to z tłumu.
inną sprawą odnośnie pl Soni jest pytanie jaki inny metalowy band przyciągnie porównywalną do Mety ilość ludzi - już w tym roku było sporo mniej. więc jeśli na Ironów przychodzi 30 tys ludu to może to oznaczać, że każde inne bandy przyciągną jeszcze mniejszą publikę i w rezultacie w następnych latach podzielimy los tegorocznego bułgarskiego Soni.
jeśli chodzi o koncert życzeń to chyba najbardziej chciałabym Black Sabbath w pierwszym składzie [się rozmarzyła]