Wysłany: 2011-03-31 11:39
przede wszystkim wszyscy, którzy pracują w japońskich zakładach produkcyjnych mogą oczekiwać wkrotce zwolnienia;]
Japończycy przeniosą produkcję do siebie, żeby odbudować gospodarkę.
"I am ridint the wind that has no name, the fire that burns without a flame caught by the spell on which all depends, all life ends"
Wysłany: 2011-03-31 12:20
Tym, że kursy walut i ceny paliw są nieprzewidywalne. Poza tym nic dla mnie się nie zmieniło.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2011-03-31 14:14 Zmieniony: 2011-03-31 14:14
Ja mam nadzieję, że dzięki Europie właśnie te kryzysy nie są aż tak silne. Sporym kosztem co prawda, ale Grecję się jakoś udało opanować.
Nic się zmieniło u mnie po tej tragedii, właściwie to ona nadal trwa, ale będzie miała na pewno dużo większy wpływ na światową gospodarkę niż podobnego rodzaju nieszczęścia w Haiti czy na Sri Lance. Konsekwencje tej japońskiej pewnie będą nas dotyczyć w jakimś stopniu.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2011-03-31 15:15
Z pewnością współczuję ludziom, których ta tragedia dotknęła bezpośrednio jak i pozostałych mieszkańców Japonii, którzy łączą się o solidaryzują w cierpieniu ze swoimi rodakami. Jest mi ich nieopisanie szkoda i cieszę się, że ja nie musiałam do tej pory (i mam nadzieję, że nie będę musiała nigdy) przechodzić przez takie piekło. Współczuję im jednak dlatego, że są ludźmi, a nie dlatego, że są Japończykami. Nie rozpaczam dlatego, że tam J-rockowcy, tam Lolity, tam mekka Otaku i mogli poginąć, jak niestety reagują niektórzy. Każdej jednostce przeżywającej cierpienie współczuję tak samo.
Wysłany: 2011-04-03 12:17
[quote:afda321649="ten_co_niesie_swiatlo"]Jakuza zaczęła pomagać tym ludziom,ciekaw jestem ile minie czasu,kiedy się upomną o swoje...
[/quote:afda321649]
Nie upomną się.
Wysłany: 2011-04-03 17:25
Bo to sprawa honoru.
Wysłany: 2011-04-03 21:51
na mnie wpłyneła bardzo dotkliwie bo ja bardzo lubie tan kraj i szkoda mi tych wspaniałych ludzi i kraju. Ale jam student geografii więc trzęsienie bardzo mnie zainteresowało i zaczołęm notorycznie oglądać z ciekawości filmiki na YT.
Życie jest wyjątkową grą RPG - żyjesz żeby się rozwijać i przetrwać!
Wysłany: 2011-04-05 09:05
To Japonia i japoński honor i mentalność, a nie Polska. :P
Wysłany: 2011-04-05 11:04 Zmieniony: 2011-04-05 11:04
[quote:78482f002f="ten_co_niesie_swiatlo"]Honor to muszę przyznać mają, i tego będzie zawsze brakować nie tylko w Polsce,ale i ogólnie w Europie. [/quote:78482f002f]
W Polsce mamy nadwyżki honoru i przerost godności. To o czym mówicie i czego nam brakuje to DYSCYPLINA.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2011-04-05 11:31 Zmieniony: 2011-04-05 11:32
[quote:3d62d56535="KostucH"][quote:3d62d56535="ten_co_niesie_swiatlo"]Honor to muszę przyznać mają, i tego będzie zawsze brakować nie tylko w Polsce,ale i ogólnie w Europie. [/quote:3d62d56535]
W Polsce mamy nadwyżki honoru i przerost godności. To o czym mówicie i czego nam brakuje to DYSCYPLINA.[/quote:3d62d56535]
Dyscyplina i to sama z siebie, a nie zmuszanie kogoś oraz dobra organizacja.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2011-04-05 14:50
[quote:27fb2118a9="KostucH"][quote:27fb2118a9="ten_co_niesie_swiatlo"]Honor to muszę przyznać mają, i tego będzie zawsze brakować nie tylko w Polsce,ale i ogólnie w Europie. [/quote:27fb2118a9]
W Polsce mamy nadwyżki honoru i przerost godności. To o czym mówicie i czego nam brakuje to DYSCYPLINA.[/quote:27fb2118a9]
Niestety, polski honor i godność kojarzą mi się głównie z zaplutymi oszołomami, którzy krzyczą o tym, że znowu jakieś sowiecko-żydowskie knowania godzą w te nasze narodowe wartości.
W życiu codziennym, publicznym i politycznym nie widzę zwykle nawet mgnienia tych, podobno naszych narodowych, cech. Oczywiście, słychać o nich na okrągło. Tylko jakoś nie widać.
Wysłany: 2011-04-05 15:20
[quote:51dc15b036="Alpha-Sco"]
Niestety, polski honor i godność kojarzą mi się głównie z zaplutymi oszołomami, którzy krzyczą o tym, że znowu jakieś sowiecko-żydowskie knowania godzą w te nasze narodowe wartości.
W życiu codziennym, publicznym i politycznym nie widzę zwykle nawet mgnienia tych, podobno naszych narodowych, cech. Oczywiście, słychać o nich na okrągło. Tylko jakoś nie widać.[/quote:51dc15b036]
A to chyba akurat dobrze, że nie widać tego. Było widać np. przy tzw. obronie krzyża. Wtedy było mnóstwo krzyków, że honor, że godność, że wartości narodowe, a wyglądało bardzo źle.
Przez ostatnie kilkadziesiąt lat te wartości i sposób ich przedstawiania sprawdził się chyba tylko w momencie tworzenia Solidarności.
Wystarczy, że ta godność i honor gdzieś tam sobie tkwią i nie ma sensu ich tak sobie dla zasady manifestować, bo wychodzi to, co piszesz w pierwszym akapicie.
Japończycy różnią się od nas bardzo, wiadomo. Tragedia, a nie ma buntów, kradzieży, dobijania się nawzajem, lubię ich mentalność.
od czasu do czasu warto wrócić do źródła
Wysłany: 2011-04-05 16:20
Nie mówię o manifestowaniu godności i honoru, bo wychodzi "honor" i "godność" jak w awanturze o krzyż (cudzysłów zamierzony :) ).
Mówię nienachalnej, ale wyczuwalnej obecności honoru i godności w życiu codziennym, zwykłych, codziennych czynnościach i sposobie postępowania ludzi na co dzień.
Wysłany: 2011-04-05 22:37
[quote:c8ba71ebdc="Alpha-Sco"]
Mówię nienachalnej, ale wyczuwalnej obecności honoru i godności w życiu codziennym, zwykłych, codziennych czynnościach i sposobie postępowania ludzi na co dzień.[/quote:c8ba71ebdc]
Bo naród się skurwił i zdemoralizował.
I tego procesu bez masowej eksterminacji nie można cofnąć ;]
Nie ma rzeczy niemozliwych
Wysłany: 2011-04-06 19:15
[quote:cbda078bc0="LotusEater"]Naród taki był, taki jest i taki będzie. A niby w czym pomoże wojna?[/quote:cbda078bc0]
Wojna pomaga usunąć z każdego kraju nadmiar inteligencji. Bowiem to co trujące i psujące wszystko przeżyje.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2011-04-06 19:34
[quote:8761cdd8dd="LotusEater"]Zawsze mi się wydawało, że na wojnie radzą sobie najlepiej kurwy i złodzieje.[/quote:8761cdd8dd]
Złodzieje tj. szabrownicy dopiero po wojnie mają używanie, w trakcie każdy uważa jak przetrwać. A prostytutki chyba zawsze sobie radzą bez znaczenia czy jest wojna czy nie więc do nich nie miałbym zastrzeżeń.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2011-06-23 09:40 Zmieniony: 2011-06-23 09:41
Cytat za wyborcza.pl:
"Zanim dostanę raka, i tak umrę - takie motto przyświeca grupie ponad 200 japońskich emerytów, którzy chcą wejść na teren napromieniowanej elektrowni atomowej Fukushima, żeby naprawić uszkodzone reaktory.
Pomysłodawcą jest 72-letni Yasuteru Yamada. Kilka tygodni temu oglądał w telewizji wiadomości o tym, jak pracownicy TEPCO - firmy zarządzającej elektrownią - zmagają się z niebezpieczną naprawą reaktorów, narażając się na rakotwórcze promieniowanie. W ciągu kilku dni przez internet i telefon zebrał znajomych, gotowych bezpłatnie wejść na teren Fukushimy, by zastąpić młodych pracowników TEPCO. Zgłosiło się ok. 270 ochotników i 900 darczyńców.
Wszyscy wolontariusze z Oddziału Wyszkolonych Weteranów, jak sami się nazywają, mają ponad 60 lat. Większość z nich to doświadczeni eksperci i byli pracownicy Fukushimy. Sam Yamada przez prawie 30 lat pracował jako inżynier w zakładach Sumitomo Metal Industries.
- Zgłoszenie się na ochotnika i zastąpienie młodych pracowników to nie akt odwagi, ale logiczne posunięcie - mówi Yamada. I wylicza: - Mam 72 lata, więc statystycznie rzecz biorąc, przede mną jeszcze 13-15 lat życia. Nawet jeśli będę narażony na promieniowanie, minie co najmniej 20-30 lat, zanim rozwinie się rak, a wtedy najprawdopodobniej i tak już nie będę żył.
W podobnym tonie wypowiadają się wszyscy ochotnicy. Zgodnie mówią też, że to ich pokolenie wypromowało energię atomową, więc teraz mają obowiązek wziąć na siebie odpowiedzialność za skutki awarii, wywołanej trzęsieniem ziemi i tsunami w marcu br.
Ciągle jednak nie wiadomo, czy grupa będzie mogła wejść na teren elektrowni. Początkowo doradca premiera Naoto Kana Goshi Hosono szorstko odrzucił propozycję, twierdząc, że nie potrzeba "samobójczych oddziałów". Sytuacja wewnątrz elektrowni może jednak skłonić rząd do zmiany stanowiska. W weekend z gorąca zemdlało tam trzech pracowników TEPCO. Wcześniej media doniosły, że dwóch innych zostało narażonych na zbyt duże promieniowanie. W poniedziałek władze przedstawiły raport, w którym przyznają, że promieniowanie jest w rzeczywistości dwa razy wyższe, niż zakładano, i stanowi już jedna piątą tego z elektrowni w Czarnobylu.
Chociaż zarządca Fukushimy utrzymuje, że ma wystarczająco wielu pracowników, to niedługo może zabraknąć chętnych do tak ryzykownej pracy. W zeszłym tygodniu Hosono zmienił ton i oświadczył, że władze szukają "praktycznego rozwiązania", nie wykluczając udziału Weteranów w akcji. Dwa dni temu minister odpowiedzialny za bezpieczeństwo nuklearne również był gotów rozważyć ich propozycję.
- Nie jesteśmy żadnymi kamikaze. Oni chcieli umrzeć, my chcemy pracować i żyć. Nie robimy niczego szczególnego, po prostu nie mogę pozwolić, żeby te zadania wykonywali młodzi ludzie - mówi Yamada. Gdy jeden z dziennikarzy zapytał go, czy byłby gotów wziąć udział w misji samobójczej, gdyby rzeczywiście to było konieczne, odpowiedział: - Ja bym się zgłosił.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Więcej... http://wyborcza.pl/1,76842,9743328,Emeryci_kamikaze_na_ratunek_Fukushimie.html#ixzz1Q586DVAG"
................................
Muszę przyznać, że dawno nic nie zrobiło na mnie tak potężnego wrażenia, jak poświęcenie tych ludzi, by zastąpić młodych...
................................
PS. Nie wiem, czemu mi się rozjeżdża, proszę o naprawę posta.
Wysłany: 2011-06-23 23:46
Sądzę, że Panu Yamadzie już wszystko jedno. Ma 72 lata. Co mógłby zrobić bardziej spektakularnego? Oglądać do końca swego życia tv? A w ten sposób przeżyje jeszcze jedną "przygodę". Tak czy owak, zasługuje na szacunek i podziw. Natomiast argumentacja typu:" to nasza wina, ponieważ to my wznieśliśmy elektrownię " (wplątując zręcznie tsunami i trzęsienia, jako również ich winę) jest po prostu głupie.
"Sokrates powiedział."