Życie ukryte w słowach / Vida secreta de las palabras Wysłany: 2006-09-25 12:11
Scenariusz i reżyseria: Isabel Coixet
W rolach głównych:
Hanna: Sarah Polley (m.in. Świt żywych trupów)
Joseph: Tim Robbins (m.in. Skazani na Shawshank, Narzeczona dla geniusza)
Pierwsze co mnie zasmuciło to to, że premiera polska tego filmu nastąpiła rok po światowej, ale to najmniejszy szczegół. Zasiadłam wygodnie w fotelu i stało się...Głos małej dziewczynki. Jak w "Resident evil" ale nadało to filmowi tajemniczości. Następnie dobiegły mnie odgłosy maszyn... Dziwna blondynka pracuje przy pakowaniu jakichś folii (znana mi notabene ze "Świtu żywych trupów" - pomyślałam wtedy: no nie.. zmarnuję 2 godizny zycia! Ale oglądałam dalej.) Film nie przynosił niewyobrażalnego tempa. Widz obserwuje zachowanie głównej bohaterki. Niewiele dialogów. Prawie żadne. Wreszcie stało się. Dziewczyna jedzie w miejsce swojego przeznaczenia ( http://www.filmweb.pl/FilmDescriptions?id=143804#133307 ). Kobieta sama na platformie wiertniczej, pośród samych mężczyzn. Tutaj już siedziałam z rozdziawioną buzią aż do końca. Reżyserka pokazuje nam psychikę ludzi pracujących tam. Pokazuje pragnienie samotności i dziwaczną więź, która może połączyć dwoje nieznajomych. Nowe doznania. Oglądając ten film miałam coraz to bardziej rozdziwaione usta dlatego, że zauważyłam jak heurystyka wydawania sądów jest prawdziwa. Samej przed sobą było mi głupio, że myślałam tak a nie inaczej. W każdym razie... Film warto obejrzeć. Gra aktorów świetna. Zarówno Sarrah jak i Tim stanęli na poziomie zadania. Przy tym Sarrah okazała się naprawdę świetną aktorką. Do końca intryguje gęś, znajdująca się na platformie. Uzupełnieniem do filmu jest świetna muzyka. Film określiłabym dość przewrotnie jako: nudny i nienudny. Pomimo, że nic się nie dzieje to dzieje się bardzo wiele i trzyma to widza w napięciu. A chyba o to najbardziej chodzi. Długo po zakończeniu filmu widzowie w kinie nie ruszali się z miejsc i wcale nie dlatego, że zasnęli. Film polecam przede wszystkim fanom Almodovara i kina "ambitnego." Nie rozpisuję się na temat treści filmu, możecie przeczytać na ten temat więcej na powyższym linku, ale sądzę, że nie warto, ponieważ lepiej odkrywać film wraz z jego biegiem. Naprawdę warto poświecić te 12 zł i zobaczyć.
Czepianie przynosi mi ulgę. Cóż o mnie... gryzę, kopię, jestem wredna. Jestem nałogową amatorką jogurtów biszkoptowych i bananów. Narzeczona narzeczonego :P
Wysłany: 2006-09-25 16:50
yyy no bo tu jest forum z recenzjami...?
Czepianie przynosi mi ulgę. Cóż o mnie... gryzę, kopię, jestem wredna. Jestem nałogową amatorką jogurtów biszkoptowych i bananów. Narzeczona narzeczonego :P
Wysłany: 2006-09-25 21:29
ok to wypocę coś lepsiejszego :P
Czepianie przynosi mi ulgę. Cóż o mnie... gryzę, kopię, jestem wredna. Jestem nałogową amatorką jogurtów biszkoptowych i bananów. Narzeczona narzeczonego :P