W tamtym czasie to chyba jedyny album,obok"Arise"Sepultury ktory mial tak charakterystyczne i "inne"brzmienie wychodzac z Morrisound.Muzycznie to w mojej opini kamien milowy w historii death metalowego grania.W porownianiu z debiutem zespol ten zrobil mega krok do przodu.Wystarczy posluchac wersji demo kilku kawalkow z tego albumu by stwierdzic,ze to co zrobiono z tym materialem w studio to poprostu mistrzostwo swiata.Kapitalny album!!!Nie bede rozpisywal sie na temat poszczegolnych utworow,album w calosci jest wyjatkowy i nie zestarzal sie ani troszeczke.Wciaz brzmi swiezo,masywnie,ostro....

Nic dodać nic ująć. Muza wali w głowę niczym tępy obuch. Chociaż osobiście i tak chętniej wracam do World Demise.

Praktycznie każdemu twierdzeniu można przeciwstawić kontrtwierdzenie i znaleźć dla niego równie silne uzasadnienie

Dla mnie to pierwszy "mój" album death metalowy.
"World Demise" to ich najodważnieszy album i mocno niedoceniony przez krytykę.

zawsze co przyciągało mnie do Obituary,to logo zespołu i grafika okładek charakterystyczne brzmienie i wokal pierwsza kasetą która wpadła w łapy była The End Of Complete którą bardziej lubie niż drugą.

wystarczy to wszystko nadmuchać a wszystko samo sie rozpierdoli c fs

[quote:92d3b58717="cellar_door"]Cudowna plyta z pięknym, niepowtarzalnym klimatem, która bez udziału Murphiego nie była by takim majstersztykiem.
.[/quote:92d3b58717]
Bo tylko Murphy potrafil grac w tej kapeli na instrumencie,plyta totalna najlepsza w dyskografii Obituary.