Zmierzch Bogów
Wracać wciąż do domu Le Guin

niszczenie książek. Strona: last

Artykuł: niszczenie książek

niszczenie książek Wysłany: 2009-10-08 19:47

Tu się zgodzę z Tobą, Pan.

Najczęściej spotykałam się z tym w lekturach - ale gdy moja babcia czytała kiedyś romanse i jej wypożyczałam, to zauważyłam, że nawet tam były pozaginane rogi - jakby ciężko było czymś założyć :roll:

Ludzie nie szanują czyjejś własności - to jest spotykane wszędzie - popisane autobusy, przyklejanie gum gdzie się da, nawet rzucanie peta na chodnik niszczy.

Wszystko jest takie destrukcyjne...

(Żeś mnie zmulił :? )


Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.


Wysłany: 2009-10-09 06:41

[quote:0d2946b7be="SalomonKain"]Niestety nie umiemy szanować własności innych i odnosi się to do wszystkiego. Oczywiście dewastacja książek jest wyjątkowym aktem wandalizmu - pozostaje nadzieja że "czytelnik" wyniósł chociaż odrobinę światełka z tego co zniszczył.[/quote:0d2946b7be]

Lepiej - kilka osób pożyczyło ode mnie książki:
1) "Niesamowite Opowieści" Stefana Grabińskiego pożyczyłem kumplowi w 2007 przed maturami, do tej pory z tego co wiem krąży po całym akademiku Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie
2) "Wampir Lestat" wyjechał półtorej roku temu do Szkocji, kumpel wrócił a książka została na miejscu...

Teraz zastanawiam się porządnie zanim komuś pożyczę książkę, przede wszystkim pod kątem realnych szans, że ją odzyskam...


"The fear is not the fate I seek. My destiny will build upon, the mighty turbulence beyond. If I fall I will rise again"


Wysłany: 2009-10-09 17:19

A co z podręcznikami do nauki? Własnymi, zaznaczam. Ja wiem, że teoretycznie "z własnym można wszystko", ale własne też można szanować lub nie. Czy pisanie po niej, zaznaczanie itp. to już brak szacunku?

A co z kserówkami książek? Czy to też już są książki?



Wysłany: 2009-10-10 18:27

Lubię bazgrać po podręcznikach. Wychodzę z założenia, że taka jest ich funkcja, że mam przyswoić sobie z nich wiedzę, i jeśli kolorowanie wykresów, zaznaczanie tekstu i dopisywanie notatek ma mi w tym pomóc, to to robię.

A co z kserówkami? Czy też zasługują na szacunek? Co je, tak naprawdę, różni od książki?



Wysłany: 2009-10-11 06:07

Ale są i nic się na to nie poradzi :)

Czy skoro są "illegale" (??) to można ich nie szanować?

Co je odróżnia od książek?

Piracko skopiowana płyta z muzyką nie przestaje być płytą z muzyką :)



Wysłany: 2009-10-11 09:25

No, dzisiaj niedziela, to dzień, kiedy należy przejść koło kościoła :P

Odstawiam teraz kwestie treści i piractwa na bok.
Ja na kserokopie patrząc, nawet oprawione, nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to nie jest prawdziwa książka. Już parokrotnie się nad tym zastanawiałam, z czego to wynika, i nie mam pomysłu. Gdy przestają być potrzebne, rozpinam (zbindowane) je i na drugiej, czystej stronie kseruję lub drukuję coś innego. Z książkami tak nie robię.

Czy w takim razie nie należałoby robić nalotów na punkty ksero w celu konfiskowania spiratowanych-skopiowanych własności intelektualnej autorów? :)



Wysłany: 2009-10-11 11:05

[quote:973caefacc="Pan"]Ja każę dwustronnie kserować. :)
[/quote:973caefacc]

Bezlitosny Ty!
Biedni pracownicy punktów ksero...

[quote:973caefacc="Pan"]
Zniszczenie piractwa odbiłoby się bardzo poważnie na kulturze i nauce. [/quote:973caefacc]

A może coś jednak w tym jest? (Ja swojej pracy nad doktoratem nie wyobrażam sobie bez ksero, ale w końcu ludzie chyba kiedyś też sobie jakoś radzili :P Jednak dzisiejszą większą dostępność materiałów właśnie przez możliwość m.in. kserowania ich uważam za zjawisko służące rozwojowi... )

[quote:973caefacc="SalomonKain"] książki na półce mają swojego ducha (...)obawiam się że ksero nie ma takiej mocy, [/quote:973caefacc]

TAK... :)



Wysłany: 2009-10-31 12:40

Ooo!
Przed maturą wupożyczyłam "Cierpienia młodego Wertera" - pożyczyłam komuś na jaden dziń - zapomniałam komu, ten ktoś też zapomniał i musiałam odkupić książkę :|


Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.


Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło