Sąd Ostateczny: Wrzesień 2009 Wysłany: 2009-10-01 11:26
Serdecznie zapraszamy do dyskusji nad wydawnictwami dopiero co minionego miesiąca :) Jest tego naprawdę sporo, więc na pewno każdy znajdzie coś dla siebie :twisted:
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2009-10-01 17:40
Jak zwykle tłumne komentarze :lol: podobno ktos nas zachęcał do pracy, a póki co widze, że czytelnicy co najwyżej słuchają nowego behemotha :lol: ŻENADA ...
.
Wysłany: 2009-10-01 18:08
Mam mieszane odczucia odnośnie nowego Marduka. Początkowo niesamowity zachwyt nad tą płytą, a teraz po prostu mnie znużyła i nie wiem czy prędko do niej wrócę. Najlepszy kawałek na płycie dla mnie to "Funeral Dawn". Więcej nowości niestety nie zdążyłem przesłuchać :/
Harlequin, po to Ciebie mamy, żeby wiedzieć co warto posłuchać :) A jak się wszyscy zgadzają z Twoją opinią, to po co będą strzępić języka
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2009-10-01 18:20
hahahhaha, ale przeciez nie wszyscy sie z tą opinia zgadzaja, tym bardziej, że mój gust jest wypaczony i im większe dziwadło i im lepsze technicznie tym lepsze xD nie każdy musi to lubic :)
.
Wysłany: 2009-10-03 17:53
Czekałem na wrześniowe podsumowanie, bo ciekaw byłem niezmiernie jak wybrną recenzenci z wrześniowych nowości. I jak dla mnie nie wybrnęli. Ale powiem od razu, że sam bym nie wiedział, co wskazać.
Paradise Lost jako album miesiąca to dla mnie pomyłka. "Faith..." jest dobry, plasuje mi się blisko wokół "Icon", ale jest coś w tej płycie, co mnie jednak nudzi. Może to rezultat nagrania iluś już tam kawałków, ale mam wrażenie, że słucham kalki Paradise Lost (granej w dodatku przez Paradise Lost). Jest kilka ciekawych utworów, ale również kilka średniaków. Może zwyczajnie musi ta płyta we mnie "popracować" trochę dłużej.
Za to rozwalił mnie nowy Megadeth. I tu odwrotnie: niby to samo, ale żadna tam kalka! Chce się tego słuchać, czuć witalność, pasję, pomysły jak z rękawa. Nawet, gdy płyta męczy po 3 dniach słuchania, to po przerwie zachwyca dalej. Dla mnie "Endgame" o niebo lepszy od "Faith...".
Drugim moim faworytem jest Alice In Chains. Płyta, która z kolei nie zachywca za pierwszym razem, z każdym odsłuchem zdobywa punkty. Dobre rockowe rzemiosło, bez presji udowadniania niczego.
W obliczu "Endgame" i "Black..." album "faith.." wypada jak bladolicy kuzyn zza wielkiej wody. :-)
Wysłany: 2009-10-05 15:09
a mi nie zostaje nic innego jak polecić nową płytę nietuzinkowego przecież Diablo Swing Orchestra 8)
Jak tylko odkurzę mieszkanie, zdobędę mury Libanu.