śmierć... jak chcecie odejść z tego świata.... Wysłany: 2009-08-12 15:20
bezbolesnie..we snie jako 90 letnia staruszka przy dzwiekach metalu..:))
"Dobrze wykorzystana informacja jest bezcenna.."
Wysłany: 2009-08-12 15:40
W wieku 99 lat kipnąć na zawał podczas nocy poślubnej z 18sto letnią 13stą żoną :D
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2009-08-12 15:51
Gdzieś był taki temat.
Odejść?
Bez bólu, nagle - jakiś wypadek dziwny czy coś. A później się okaże, że to był zamach, a ja pośmiertnie będę wielką artystką :D Ot - marzenie :D
Pan :arrow: Ty masz pomysły.
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2009-08-12 16:26
:O
Ty i wielokropki?!
I tak krótki post?!
Chory jesteś?
Zaczął Ci się (odpukać) proces umierania?
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2009-08-12 17:11
...
:D Żeś pojechał!!! Faktycznie - duuużo czasu Ci to zajęło :D
Zaraz wpis do bloga zyskuje na wyrazistości :D
Doszedłeś do czegoś? W końcu?
Ja bym się nie przyznała na Twoim miejscu
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2009-08-12 17:21
Nie ... mi tu tyle - bo "wieś" zaczyna z Ciebie wychodzić :P
Koniec tematu o Tobie, ... .
Niech ktoś napisze jakąś ciekawą refleksję na temat własnej, wymarzonej śmierci, ... .
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2009-08-25 21:06
Smierc, smierc.. serio rajcuje Was gdybanie co by bylo gdyby i co bedzie Kiedy? Osobiscie uwazam, ze gdyby przyszlo co do czego, abstrachujac tym razem od _romantycznego_tematu_dramatycznej_smierci_ to wielu z Was nie chcialoby jeszcze zejść. Niby wiele zlego sie dzieje, wiele dramatow i melodramatow i tego typu bajek wokol; sentymentow, melancholii.. i sredniego optymizmu, ale na serio: khem.. POWIEDZMY nieoczekiwana smierc, nieprzygotowanie i cale zycie przed oczami, w tym tez bliskie osoby ktore nas kochaja i my, ktorzy nagle mamy odejsc zostawiajac ich z tym ciezarem? doprawdy... Chce umrzec po ludzku, szczesliwa; gdzies tam kiedys tradycyjnie, moze ze starosci; w zwyklym domu, moze we snie, przy spokojnej muzie...ale poki co osobiscie nie chce myslec o smierci. Zbyt mlodzi jestesmy. Ah, swoja droga zastanawiam sie co by bylo gdyby entuzjasci rozmow o smierci pogadali w pierwszym lepszym kosciele z jakas dewotą katoliczną o tejze smierci.. o marzeniach z nia zwiazanych itp hahah... no, ciekawa jestem.
Co za dramatycznej muzy sluchacie zadajac pytanie "jak chce umrzec?"
Anyway, time to sleep.
Wysłany: 2009-09-10 11:18
[quote:41276a06ca="thistle89"]Odejść?
Bez bólu, nagle - jakiś wypadek dziwny czy coś. A później się okaże, że to był zamach, a ja pośmiertnie będę wielką artystką :D Ot - marzenie :D[/quote:41276a06ca]
Ja tam wolałbym być wielkim artystą za życia.
[quote:41276a06ca="GoopiaPeezda666"][quote:41276a06ca="MNICH"]śmierci , jedna z kilku rzeczy w życiu[/quote:41276a06ca]
<ściana>[/quote:41276a06ca]
Mało jest w życiu tak naturalnych i nieuniknionych rzeczy jak śmierć.
[quote:41276a06ca="soundasleep"]śmierć to jedno, a co dalej? Ja się w sumie boję odejścia bo nie wiem co mnie czeka powiedzmy po drugiej stronie..lepiej żyć i cieszyć się z tego że jestem wśród was gdy jeszczę tu istnieję niż rozmyslać o odejściu. A śmierć i tak prędzej czy później przyjdzie ..jaka będzie i tak nie zgadnę, oby nie nastała szybko...[/quote:41276a06ca]
Zgadzam się, z tą różnicą, że nie widzę powodu do bania się śmierci. Chyba, że ktoś ma coś na sumieniu i bałby się pośmiertnej kary gdyby jednak któraś z religii okazała się prawdziwa. A moim zdaniem dobry człowiek niezależnie od wyznania nie powinien bać się śmierci.
Mam kilka koncepcji na swoją śmierć.
1) Zgadzam się z Panem, odejść nie będąc starym, schorowanym i samotnym.
2) Zostać za młodu przemienionym w wampira, co do tego jednak nie mam złudzeń. :P
3) Wysadzić się przy pomocy silnego materiału wybuchowego na samym środku sali sejmowej podczas obrad. Jakie by to było efektowne i efektywne zejście, a ile satysfakcji.
"The fear is not the fate I seek. My destiny will build upon, the mighty turbulence beyond. If I fall I will rise again"