Wysłany: 2009-07-07 17:02
Kiedyś w Mielnie w pizzerii zapytałem czy pizza piekło jest naprawdę ostra czy to chwyt marketingowy. Pan zaproponował że jeżeli lubię ostre jedzenie to przyrządzi mi specjalnie pizze super piekło. Efektem czego miałem kłopoty z oddychaniem i ponad dwie godziny nie mogłem mówić. Pizze zjadłem bez popijania :twisted: :twisted:
A z przekąsek do przysłowiowego piwa polecam ryż prażony w polewie wasabi mogę jeść tego kilogramami 8)
forever alone immortal
Wysłany: 2009-07-08 06:01
Ja pracowałem kiedyś w knajpie, gdzie kucharz specjalizował się w daniach meksykańskich. Wiadomo więc, że obiad miałem często doprawiony jak należy różnistymi egzotycznymi i często ostrymi przyprawami. Smakowało mi zawsze (i to bardzo) ale po całym posiłku język odpadał. Co nie zmienia faktu, że mimo, już tam nie pracuję, nadal ten lokal często odwiedzam. :P
Choć nie za często, bo niestety, ale na dłuższą metę ostre potrawy przytępiają zmysł smaku, czasem znacznie, przynajmniej takie odnieśliśmy z kolegami z roboty wrażenie. A ja mimo wszystko lubię czuć smak jedzenia :wink:
Wysłany: 2009-07-08 09:48
Kiedyś zaryzykowałem w restauracji i zamówiłem tajską zupę z trawy cytrynowej. Najlepsze, że dopiero po chwili poczułem jaka jest pikantna. Smakuje wyśmienicie, ale trzeba mieć dużo piwa do popicia :)
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2009-07-13 08:24
mój stary wpieprza papryczke chilli i popja 100 tką wódki :lol: mówi że pali przez pierwsze 30 sec a później jest już normalnie. W tej papryczce to co pali w morde to sie kapsaicyna chyba nazywa
Wysłany: 2009-07-13 13:35
[quote:9cc97968b2="Kiszka"]mój stary wpieprza papryczke chilli i popja 100 tką wódki :lol: mówi że pali przez pierwsze 30 sec a później jest już normalnie. W tej papryczce to co pali w morde to sie kapsaicyna chyba nazywa[/quote:9cc97968b2]
Kapsaicyna. Alkohol ją neutralizuje. Dlatego ostrość najlepiej zabić właśnie alkoholem. Więc Twój ojciec nie jest aż takim tfardzielem :P
Jeśli nie wódka - to mleko.
Smacznego.