Wracać wciąż do domu Le Guin
Zmierzch Bogów

"Dlaczego?". Strona: last

Artykuł: "Dlaczego?"

"Dlaczego?" Wysłany: 2009-05-05 11:41

Dlaczego uważasz, że to pytanie jest niemodne?



Wysłany: 2009-05-05 13:15

Jak teraz o tym myślę to dochodzę do wniosku, że bardzo często spotykam coś podobnego u siebie w pracy. Już parokrotnie spotykałam się z sytuacją, gdy okrężnymi i z różnych źródeł drogami dowiadywałam się, np. że jedna osoba ma do drugiej pretensje za zrobienie/nie zrobienie czegoś-tam. Niby nic takiego a nagle okazuje się, że za plecami zainteresowanego nazbierała się już niezła kałuża kwasu co więcej - często nie, albo nie do końca zasłużonego.

I już wielokrotnie przychodziło mi do głowy - o ileż łatwiej by było, gdyby jedna osoba poszła do drugiej i spytała: dlaczego zrobiłaś/nie zrobiłaś? jako to się stało, że to zostało zrobione/nie zrobione?

Ile spraw by to rozwiązało i pozwoliło uniknąć niepotrzebnych konfliktów i nieporozumień. Ale nie wiem - ludzie boją się konfrontacji, czy to lenistwo, wygodnictwo...

Faktem jest, że zwykle nie szukają źródeł.

Natomiast: Pan, czy uważasz, że kiedykolwiek było modne?



Re: "Dlaczego?" Wysłany: 2009-05-05 14:26

[quote:8dbcce3845="Pan"]Zrobilem test, kilka razy, zachowalem sie "dziwnie" przy osobie poddawanej badaniu, w nadziei, ze spyta "dlaczego to zrobiles?"[/quote:8dbcce3845]

Co to znaczy "dziwnie"? Zdradź swoją granicę "dziwności" :)

[quote:8dbcce3845="Pan"]Ani jedna osoba nie spytala, ani jedna (spytana pozniej) nawet nie zblizyla sie do prawdy costam sobie wyobrazajac, a najgorsze - gdy PROSILEM, by moze jednak mnie spytac, to wyjasnie, zaledwie trzecia czesc osob uznala to za sensowne. :)[/quote:8dbcce3845]

Piszesz o braku chęci do wyjaśniania zjawisk frapujących. Ciebie. Myślisz, że wynika to zawsze z bierności i wygody utrzymania kruchego obrazu rzeczywistości? (Nie wnikając w definicje tej ostatniej)

[quote:8dbcce3845="Pan"]Gdyby ktos widzial pozmieniane kolory, na przyklad w odwrotnej kolejnosci, nie daloby sie tego poznac. :)[/quote:8dbcce3845]

Arbitralnie stwierdzasz, że odwrotność jest odwrotnością. Być może dla większości będzie odwrotnością, ale znajdą się też i tacy, którzy nie będą mieli Tobie za złe nazywania koloru turkusowego niebieskim, skoro tak go widzisz
Poza tym moja racja podpowiada mi, że masz rację. Umowność rządzi światem.

[quote:8dbcce3845="Pan"]Mowienie o kolorze to mowienie o kolorystycznym podobienstwie do jakiegos przedmiotu, nie siega wrazen, dlatego - mimo potencjalnych roznic we wrazeniach, nie dochodzi do ciaglych pomylek.[/quote:8dbcce3845]

Nie rozumiem - odczuwanie podobieństwa jest chyba wrażeniem właśnie?

[quote:8dbcce3845="Pan"]Moim zdaniem dokladnie w ten sam sposob ludzie dzialaja w calym swoim zyciu - z niecheci do poznania nie dochodza do etapu, gdzie mogliby zauwazyc, jak roznie patrza.[/quote:8dbcce3845]

Nie wydaje mi się (i to bardzo nie), żebyśmy mogli dowiedzieć się jak patrzą inni, możemy jedynie zbliżyć się do cudzego punktu widzenia, a i to też pewnie będzie w większości wrażeniem. Kiedy jednak zdasz sobie sprawę z wielości spojrzeń - to już będzie coś :)

[quote:8dbcce3845="Pan"]Dopiero spreparowanie barwy nieistniejacej ujawnia skrajne roznice w interpretacji. Nikt o nich nie wie, wiec nikt nie szuka. Kazdy jest zamkniety w swojej wersji. :)[/quote:8dbcce3845]

Jeśli ją spreparujesz, to zaistnieje. Różnice są rzeczywiście w interpretacji, bo w czym innym? Interpretacja nie wpłynie na desygnat, który człowiek może przecież opisać tylko za pomocą dostępnych mu narzędzi poznania (jak sądzę, niewystarczających do uzyskania obiektywizmu :wink:) Jeżeli interpretacja ma moc kreacji to wyłącznie przez wywieranie wpływu na odbiór innych ludzi - zawężanie go czy poszerzanie.



Wysłany: 2009-05-05 15:10

Ale były też czasy, gdy zastanawianie się "dlaczego" było grzechem i herezją.

Myślę, że to, że dzisiaj niewielu ludzi zastanawia się "dlaczego" a większość żyje chwilą aktualną czy gonitwą za sprawami codzinnymi to bynajmniej nie jest ewenement naszych czasów. Myślę, że tak było zawsze. Zawsze była ogólna większość i pewna grupa, zastanawiająca się "dlaczego" i nie wydaje mi się, by kiedykolwiek te proporcje były zmienione czy odwrotne.

Twoje stwierdzenie kojarzy mi się rzeczywiście z typowym "starczym" marudzeniem, że dawniej było lepiej, nie ważne, jak było :P



Wysłany: 2009-05-05 18:30

Chodzi mi o to, że z Twoich wypowiedzi wnioskuję, że uważasz, że kiedyś zadawanie pytań o źródło zjawisk/rzeczy było powszechniejsze. Że zanika teraz.

A ja uważam, że ludzie, którzy takie pytania zadawali zawsze byli w mniejszości, to tylko grupka w morzu "niewnikającej" większości. "Myślenie" zawsze było zarezerwowane tylko dla niewielkiej grupy. Przyczyny takiego zjawiska może się zmieniały - możliwości finansowe, dostępność wykształcenia, ograniczenia religijne. Ale sam fakt, że taka grupa to mniejszość - pozostaje niezmieniony.



Wysłany: 2009-05-05 21:38

Dzieci, znów schodzicie na ten sam temat wrzucania sobie, ciągnięty w pięciu innych topikach. Robi się wam opera mydlana. Kończcie może już pomału to widowisko, co?

Nie, Wy chyba za bardzo to lubicie.

:arrow: Pan: skoro teksty Viki są średnich lotów i dosyć puste a służą tylko przypieprzeniu się, to po co w ogóle reagujesz zamiast zignorować? Może po prostu lubisz się przegadywać... Rrany, w końcu któreś z Was musi się okazać mądrzejsze...

Spróbuję jeszcze raz wrócic do tematu zasadniczego:
:arrow: Pan - może to świadczy o wartości dzisiejszego wykształcenia: szerszy do niego dostęp = spadek jakości. chociaż... kiedyś dostęp dawały pieniądze lub płeć, ale na jakość mózgownicy i głębię myśli niekoniecznie to się przekładało.



Login

Password


Załóż konto / Odzyskaj hasło