Wysłany: 2009-01-08 20:50
taaa
"Księżyc kładzie dłoń na moim czole, ślepy i niemy jak piastunka"
Wysłany: 2009-01-08 22:29
wiele wzniosłych słów dla określenia... niczego? czy to aby nie zakrawa pod przerost formy nad treścią, panie pan [ależ to brzmi :P]?
life * is a state * of mind
Wysłany: 2009-01-08 23:46
i czemu niby ma służyć takie sztuczne nadawanie głębi i wielowymiarowości czemuś, co ewidentnie jej nie posiada?
chyba jestem zbyt ograniczona, by pojąć ideę 'sztuki współczesnej', bo na myśl nasuwa mi się tylko bardzo niewspółczesne określenie 'sztuka dla sztuki'.
life * is a state * of mind
Wysłany: 2009-01-09 00:19
od kiedy w takim wypadku, twoim zdaniem, zaczyna się współczesność? :D
ależ komplikujesz. sama nigdy bym nie wpadła na to, by wyciągnąć z własnych wypowiedzi taki wniosek :D czy ja aby nie napisałam w rzeczonym temacie, że w tejże życiowej 'prozie' nie widzę ani krztyny artyzmu?
dokładnie tak samo, jak i w 'tekście', który zapoczątkował tą dyskusję. co więcej, uważam doszukiwanie się go tutaj jako co najmniej bzdurne.
life * is a state * of mind