Jka uwodzi zło... Wysłany: 2008-09-21 22:18
Rozumiem, że wspominając o Zimbardo masz na myśli jego "słynny" Stanfordzki eksperyment więzienny. Cóż chory był to eksperyment. Jego wyniki dałoby się przewidzieć i bez tej całej "imprezy" z dzieleniem studentów na więźniów i strażników. Ale wracając do Twojego tematu. Wydaje mi się, że pojęcie dobra nie istniałoby bez pojęcia zła... po prostu nie byłoby wtedy punktu odniesienia. Co innego gdyby zło było sobie jedynie abstrakcją w świecie, a ludzie byli by dobrzy i altruistyczni, ale to niestety nasza utopia.
Nawet patrząc na ten portal...ilu ludzi propaguje tu muzykę o treściach satanistycznych.
Jestem okultystką, mam dużo do czynienia zarówno z dobrem jak i ze złem, to pojęcia abstrakcyjne. Wszystko leży w duszy człowieka. Niestety przerażającą prawdą jest, że ludzie w swej naturze mają tendencję do ulegania złu, nawet kościół jako instytucja ehh szkoda gadać. Pracuję z upośledzonymi dziećmi, mogłabym napisać drugi blog o tym czym jest zło w ludziach. Też czasem wtedy chciałabym móc zrobić pstryk, by stali się dobrzy, odstawili wódę od pysów, pięści od żon i dzieci... ale takiej mocy nie mamy, możemy tylko jedno, mieć dobro w sobie i starać się zarażać nim innych.
Let go, it's all wright, cause there is beauty in breakdown
Wysłany: 2008-09-22 19:00
Właśnie przeczytałam Twój wpis i muszę powiedzieć, że poważnie zastanawiam się czy w kontekście "zła" warto było przytaczać tu akuart eksperyment Zimbardo. I nie do końca zgadzam się z tym, co napisała moja poprzedniczka - że wyniki owego eksperymentu dałoby się przewidzieć bez jego przeprowadzenia.
Tak swoją drogą może przy okazji pisania nt. zła warto by się pokusić na samym początku o próbę zdefiniowania go? To mogłoby być ciekawe :)
Co Cię nie zabije to Cię wzmocni. Zbliżam się ku nieśmiertelności.