Wysłany: 2008-06-14 15:47
Dlaczego nigdy się nie spełnią? Wystarczy determinacja i trochę (no dobrze - czasami sporo)pracy w tym kierunku, aby się spełniły. No chyba że to jakieś wyjątkowo wyrafinowane życzenia - typu: Chcę polecieć na wycieczkę na księżyc. Ale i takie życzenie da się teoretycznie spełnić.
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2008-06-14 17:54
[quote:ec3bef657d="X-Agony"] Chodzi mi bardziej o to, dlaczego kierujemy się w życiu tymi niemożliwymi do spełnienia, kiedy możemy zacząć od tych bardziej realnych i na nich się skupiać.[/quote:ec3bef657d]
Pewnie dlatego, że to, co jest trudniejsze do osiągnięcia, bądź, w pewnych przypadkach do osiągnięcia niemożliwe, wydaje się atrakcyjniejsze od tego co osiąga się z łatwością. Taka specyfika charakteru u ludzi :)
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2008-06-15 12:10
Idealiści - desperaci :)
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
? Wysłany: 2008-06-16 22:47
[i:1f3e8a44fe]Śmierdzi to wszystko nihilizmem, a on sam w sobie jest mocno szkodliwy. Powinno się kierowac ideami i marzeniami, bo jeżeli nie będziemy miec żadnego celu w życiu, skończymy jak ci zwykli zjadacze chleba, których ambicje ogranicają się do spłacenia hipoteki. Ludzie, nie urodziliśmy się tylko po to by umrzec, przeminąc w otchłaniach historii, pod postacią, beziimiennej części składowej statystyki. Mając cele i ideały, sami kierujemy swoją egzystencją a nie tlko wrzucamy się w jej wir. To dzięki nim byc może zbliżymy się do nadczłowieka...[/i:1f3e8a44fe]
"Pestis eram vivus - moriens tua mors ero"
Wysłany: 2008-06-30 17:39
Z racji swojej natury wciąż śnią mi się owe ideały. Nie ukrywam, że konfrontacja z rzeczywistością boli. Grunt to żyć w zgodzie ze sobą. Mam wielką ochotę zerwać z górnolotnymi ideami i zacząć myśleć jakoś przyziemniej, ale mi nie wychodzi. :?
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-07-06 10:27
Marzenia i ideały , chociaż trudne do spełnienia są siłą napędową życia. Fakt ten , że trudno je urzeczywistnić jest jak najbardziej pożądany. W końcu co to by były za marzenia, które dało by się spełnić następnego dnia jak się o nich pomyśli. To było by za proste, nudne. I tak spełniając jedno marzenie, za chwilę powstaje nowe dążenie i tak w kółko, do lepszego bytu, doskonałości.Czasem zatracamy się w pięknych marzeniach a nie dostrzegamy tego co daje nam życie, bo jest niewystarczające i wtedy czujemy się nieszczęsliwi. Szczęście jest bardzo blisko nas, ale człowiek lubi sobie komplikować życie i woli myśleć o tym co by było gdyby , niż zamienić myśli w czyn, lub znaleść coś zamiennego. Bo przecież może się okazać np., że nie samo kupno nowego kompa, wieży itp daje radość, ale możliwość dzielenia się tym z przyjaciółmi, lub też samo ich towarzystwo i akceptacja. Pozatym często jest tak, że marzymy o różnych rzeczach, które tylko w świecie naszych wyobrażeń współgrają ze wszytskim. Gdyby je faktycznie przełożyć na rzeczywistość okazało by się , że nie tego chcieliśmy. Tak jest często z ideałem kobiety/mężczyzny. Śnimy po nocach o kimś na miarę bóstwa, a pewno by się okazało , że jednak ta idealność przeraża i wolimy w partnera z wadami, bo jest bardziej bliższy i ludzki. Bo np. nie czujemy się przy nim gorsi. Lub też w podświadomości lubimy te niedopowiedzenia, kłótnie, chwile niepewności , bo to mobilizuje i daje obraz dobro-zlo, doceniamy wtedy lepsze chwile bo mamy porównanie do gorszych.....
my imagination.......
Wysłany: 2008-07-08 21:10
A co, jeśli te marzenia i ideały są niemożliwą do spełnienia fantasmagorią?
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-07-08 21:15
czasami warto pomarzyć, nawet jeśli to, czego pragniemy nigdy nie stanie się dla nas osiągalne
Smutek jest drzewem, a jego owocami łzy...
Wysłany: 2008-08-13 14:40
Jak narazie większośc moich ideałów to fantasmagorie. Nawet jesli postepujesz w sposób zgodny z z sobą i większośc ludzi teoretycznie pochwala Twoje ideały to praktycznie je odrzuczają lub nawet nimi gardzą. Czy warto wtedy się nie zmieniać i nadal w to wierzyć? Być może postaram się zbytnio nie zmieniać a może mi się uda...Jesli nie trudno.
"W samym akcie oddania się złu nie ma jeszcze wykluczenia możliwości kochania" Anne Rice "Wampir Lestat"
Wysłany: 2008-08-15 21:43
Teoretycznie warto mieć marzenia, ale jeżeli życie postrzega się przez pryzmat ideałów tylko i wyłącznie rozbieżność między nimi jest przytłaczająca.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-08-22 13:39
Zgadzam się. Ponadto gdybyśmy znali naszą przyszłość - i ta okazałaby się nie taka jak ta nasza planowana/wymarzona - nie wkładalibyśmy wysiłku ani serca w nasze działania, bo widzielibyśmy że owy trud nie będzie procentował.
"I lived the life of a drifter waiting for the day/ When I'd take your hand and sing you songs/ And may be you would say/ Come lay with me and love me/ And I would surely stay." "A ty z tej próżni czemu drwisz, kiedy ta próżnia nie drwi z ciebi
Wysłany: 2008-09-20 10:03
[quote:2f9327d9c8="X-Agony"]Raczej unieszczęśliwia fakt, że te marzenia nigdy się nie spełnią, a ideałów i tak się nie spotka.[/quote:2f9327d9c8]
moim zdaniem zależne jest to od marzeń, które posiadamy/ gdybym marzyła o spotkaniu z marilyn, to jasne, mogłabym być nieszczęśliwa. ale jeśli dążę do określonej przyszłości dla siebie, marzeniem jest realizacja powziętych planów...to gdzie tu unieszczęśliwianie się?
...I forgot to remember to forget... /johnny cash
Wysłany: 2010-03-02 13:53
Marzenia są dobre jeśli stają się celem, który zamierzamy osiągnąć. Kim jest człowiek bez marzeń?
Nie spotkałam osoby, która byłaby ich pozbawiona.
Owszem droga do ich spełniania może być trudna, wymaga dużo siły, odwagi itd., itp.
Nie zawsze uda się spełnić wszystkie marzenia, może tylko jakaś cząstkę, to też sukces.
Co z niespełnionymi marzeniami? Nic. Niby bolą, a owszem. Chociaż gdyby tak wziąć pod uwagę osobowość danej jednostki to zobaczymy, że jedni szybciej się godzą z nieosiągnięciem czegoś, przy tym nie załamują się, drudzy cierpią.
Wysłany: 2010-03-04 12:22
Pięknie napisane.
Spłacona hipoteka też moze uszczęśliwić.Każdy z nas jest inny .
Masz rację co do marzeń i ich zmiany w trakcie trwania ludzkiego życia.Ja jestem w trakcie spełniania swojego marzenia, dużych dochodów nie mam ale jestem szczęśliwa bo to co robię sprawia mi wielką radość i staje się nadzieją na dalsze życie.
Nie przejmuj się obecnymi marzeniami, jutro będą nowe.
Podstawówka- chciałam być paleontologiem, liceum- archeologiem, studia-skończone organizacja i zarzadanie, stan obecny- mała firemka szyjąca stroje gotyckie, jestem po pierwszym swoim autorskim pokazie mody.Mam zaproszenie na zrobienie drugiego pokazu.
Bo ja z przeklętych jestem tego świata, Ja bywam dumny i hardy
Wysłany: 2010-03-05 08:35
[quote:ef4cf711d9="sphinxia"][quote:ef4cf711d9="Rubi"] Niestety wiele osób patrzy zbyt pesymistycznie na świat i nie wierzy w to co tak na prawde może osiągnąć. I tu się kłania chociażby autosugestia, która ma ogromną moc.[/quote:ef4cf711d9]
Autosugestia to największa ściema, jaką wymyślił sobie jakiś pseudodoktorek. Gdyby działała, wszyscy wygrywaliby w totka [/quote:ef4cf711d9]Dokladnie to tak jak oklamywac samego siebie i to w dobrej wierze...bez sensu .Latwiej po prostu zmierzyc sie z zyciem i wygrywac krok po kroku :)
..kamień leży aż go kiedyś będę siłę wtoczyć mial, moze wtedy uda sie, a teraz tchu mi brak...
Wysłany: 2010-03-05 08:58 Zmieniony: 2010-03-05 09:04
[quote:1b41f8c178="HBVILK"]Dokladnie to tak jak oklamywac samego siebie i to w dobrej wierze...bez sensu .Latwiej po prostu zmierzyc sie z zyciem i wygrywac krok po kroku :)[/quote:1b41f8c178]
Okłamywać?
Autosugestia jest mierzeniem się z przeciwnościami losu, z własnymi słabościami. Uprawiałeś kiedyś jakiś sport? Drużynowy, indywidualny? A może oba? Wiesz jakie to uczucie, gdy myślisz że nie dasz rady, a jednak dajesz?
Nie wiem czy wiesz, ale autosugestia w sporcie jest bardzo istotną formą w treningu.
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2010-03-05 16:20
Autosugestia ok, ale: osoba z wysoką samooceną nie będzie jej potrzebowała. Nie mam na myśli osoby, która balansuje na granicy narcyzmu, nie dostrzega swoich wad, tylko zalety, często niezgodne z rzeczywistością.
Wszystko zaczyna się już w dzieciństwie (nie wszyscy muszą się z tym zgadzać). Dostarczając dziecku pozytywnych wzmocnień, doświadczeń kształtujemy jego obraz siebie, a tym samym późniejsze zachowanie, zdolności (np. radzenia sobie z problemami, stresem itp., konsekwencja w dążeniu do obranego celu czyt. spełnianie marzeń).
Wysłany: 2010-04-08 17:56 Zmieniony: 2010-04-08 18:00
[quote:e8911e8a19="Pan"]Ja bym w sprawie autosugestii dwie kwestie rozróżnił.
Po pierwsze, człowiek ma możliwości. Jeśli w siebie nie wierzy, to ich w pełni nie wykorzysta. Obecnie w proroctwa się nie wierzy, istnieją za to tzw. samospełniające się proroctwa, tendencje, by się zachowywać zgodnie z wyrażonymi przypuszczeniami. :)
[/quote:e8911e8a19]
to prawda, co mówisz. Człowiek musi wierzyć w Siebie, aby wykorzystać swoje możliwości. Inaczej nic mu nie wyjdzie. Przy tym np. Ja nie neguję proroctw, choć ich globalny zasięg już tak (np. proroctw biblijnych, wschodnich itp). Niemniej wyrocznia z użyciem run czy tarota często okazuje się słuszna (nie praktykuję tego, ale znam osoby, które to robią, czasem pytałem je o różne sprawy i zawsze się zgadzało).
Wracając niemniej do wiary w Siebie i spełnienia - jako konserwatysta spełnienie widzę w sposób bardzo tradycyjny: kochająca żona, dzieci, dobre układy z rodzicami, stabilność finansowa (dom/mieszkanie), dobra i rozwijająca praca, grono przyjaciół i wiele zainteresowań. Poza tym poznawanie świata i rozwój intelektualny i fizyczny. Umieć porządnie obijać pyski (chętnym w meczach bokserskich), rozwiązywać skomplikowane zadania matematyczne i prowadzić ciekawe debaty (nie tylko filozoficzne). Niektóre z tych spraw już się spełniły, inne jeszcze nie... Nietzscheańska Wola Mocy każe mi żyć i iść do przodu, walczyć i zdobywać...
Aaa byłbym zapomniał - i aby wszystkim zrobiło się smutno, kiedy odejdę na Drugą Stronę Rzeczywistości - do Nawii, Walhalli, Krainy Wiecznych Łowów, Hilo, na Wyspy Szczęśliwe, gdziekolwiek. W zbawienie/wyzwolenie/nirwanę nie wierzę ani tego nie potrzebuję.
[quote:e8911e8a19="Pan"]
Po drugie, spotkać można w świecie ludzi, którzy żyją w przekonaniu, że są Szatanem, albo przynajmniej na tyle blisko, że piszą "Ja" wielką literą (oba gatunki spotykałem). Czasem za wyobrażeniami na swój temat możliwości nie idą, a wiara w cuda nie jest poparta działaniem. Chyba o takim kłamstwie pisano wcześniej.[/quote:e8911e8a19]
Haha :) Piszę o Sobie "Ja" wielą literą, ale za Szatana się nie uważam :) Natomiast mam wysokie poczucie dumy własnej i innych ludzi, dlatego o Innych też piszę wielką literą (Ty, On, Ona, itp)..
[quote:e8911e8a19="Wampgirl"]A co, jeśli te marzenia i ideały są niemożliwą do spełnienia fantasmagorią?[/quote:e8911e8a19]
no to trzeba je jakoś przekuwać w realność, obudzić w sobie wolę mocy... Oczywiście nie mam na myśli sytuacji, gdy czyjeś marzenia oznaczają świadomą krzywdę innych istot, np. zostanie krwawym dyktatorem i mordowanie niewinnych ludzi czy niszczenie Przyrody.
"In the night, the seawinds are calling" (Accept)
Wysłany: 2010-04-21 15:20
Mnie sie wydaje że nawet jeśli coś jest niemożliwe do spełnienia, to tak jak powiedział przedmówca, trzeba próbowac przekuwać to w to co jest do spełnienia możliwe.
na przyklad, znam osobe ktora z powodów jakichstam zdrowotnych itp nioe moze zostac muzykiem. W zwiazku z tym został managerem zespołów i w ten sposob obraca sie w muzycznym świecie na równym poziomie co muzycy. jasne, nie jest to granie ale ma progrmay do robienia muzyki itp itd. I jakoś się uzewnetrznia.
Wydaje mi sie że nie wolno rezygnować z żadnego marzenia jesli chce sie byćw życiu spełnionym.
Najwazniejsze by nie obudzić się w życiu po 50tce i stwierdzic "no, kiedys to chciałem to i to, ale trzeba było dorosnąć". Tak sie rozpadło mase kapel, tak samobojstwo popelnilo mase ludzi ktorzy obudzli sie i zrozumieli że w zasadzie co im to życie przeszkadzało na drodze do marzeń?
Don't try to show them, how much above them you are