Wysłany: 2008-05-31 16:09
Tośmy się doczekali finałowego dnia juwenaliów. Czas się powoli udawać na biesiadę w stronę Łęgów Dębińskich :twisted: :twisted:
forever alone immortal
Wysłany: 2008-06-28 23:48
Sprawozdanie mojego znajomego:
bardzo bardzo skrócony opis :
Pod sceną :
małolaty biegające, wymiotujące , stawiające czynny opór.
nie wiem jak to się stało , no ale.. stało się
jedyne czego brakowało do szczęścia to.. H-Bloxx ^^'
żeby bolą , to cóż poradzić..
KOncerty takie nawet nawet , do przyjęcia.
Szczególnie Apollo 440
gienialnie !
pogratulować :)
Wielkie rozczarowanie : Muchy..
brakowało packów :D
no i teraz megahit do , całkowicie niespodziewany, spontaniczny , hmm.. tragiczny i śmieszny.
szukałem jakiejś w miarę czystej toalety , w celu.. ee..
no w wiadomym celu. pędziło mnie strasznie.
znalazłem toaletę przenośną ( Toi Toi w razie co ).
Stanąłem w kolejce za dość młodą parką.
Ona : ładna , lekko wstawiona , może nawet i podpita
On :
Wysoki.. szeroki w barkach , miotający się pod tym kibelkiem, próbował uspokoić swoją kobietę ( którą kurczowo trzymał za dręce ) że zaraz bedzie miejsce , i bedzie mogła ze spokojem się "..odpryskać.."
w końcu drzwi się otwierają i wychodzi koleś który informuje że już wolne.. :
chłop : ( mówi do baby z uśmiechem na twarzy :)
możesz ze spokojem iśc :)
tylko wracaj szybko , zaraz się zaczyna ( ? )
wtedy nadbiegają 3 osoby.
dwie z nich niesamowicie szybko wlatują do WC i oznajmiają tej parze : ".. sory my musimy szybciej , bo (bla bla bla ).." drzwi się zamykają i na małym okienku pokazuje się " zajęte "
jedna z tych 3 osób zostaje i przytrzymuje drzwi , żeby.. ( nie wiem co w sumie :D ) się nie otwarły. ( ? )
koleś nie wytrzymuje po dłuższej chwili i puka w kabinę gderając pod nosem :
teeeej ! długo jeszcze ? ja też muszę wejść..
wtedy osoba stojąca/chwiejąca się przy drzwiach ( dość szeroka , wysoka , pulchna ) popycha w/w chłopa i mówi :
"..masz jakiś problem ? chcesz po mordzie ?.." ( głos był strasznie strasznie strasznie strasznie gruby , donośny.. jak po mutacji )
Koleś bez zastanowienia, pewny tego ,że sobie poradzi powiedział że nie ma problemu, i się zaczęło :
O - guard toi toi'a
X - chłop oczekujący na wolne miejsce
O : chcesz po mordzie ?
X : dawaj , dawaj , nie ma problemu
O : Twoja matka miesza bigos ( itd ).
lepiej udawaj że Cię tu nie ma , poza tym masz brzydką dziewczynę , jest gruba i ma tłuste włosyy , śmierdzi
X bardzo zdenerwowany , bez zastanowienia podbiega i..
strzela gonga )
O : (upada , zaczyna bełkotać, krwawi) żdbyydysy żdbybyd
X : czekaj , jeszcze Ci ciastko i kawkę przyniosę
( oddala się do swojej lubej )
Wtem !
Otwierają się magiczne wrota WuCeta i wybieggają dwie dziewoje.
Zaobserwowały "zioma" leżącego na trawce :
Małolaty :
O KURWA ! MAGDA ! CO CI SIĘ STAŁO !
O : zabili mnie kurwa ! zabili mnie !
Wszyscy spod kibla :
MAGDA ? hahahahahah !
Koleś był tak zdezorientowany,
zrobił isę sinokoperkowy na twarzy ^^'
Kiedy tylko jego panna wyszła z toi toi'a , bez słowa oddalili się w stronę bliżej nieokreśloną :D
Wszyscy w śmiech xDD
ja nie mogłem , nie mogłem !
jeszcze takiej akcji nie miałem ^^
szkoda że nie wyciągnąłem aparatu :D
mogłem to wszystko nagrać ^^
to było 100 % alternatywne widowisko :D
la mayyitan ma qadirun yatabaqa sarmadi fa itha yaji ash-shuthath al-mautu gad yantahi