Przyszłość Wysłany: 2008-03-18 09:07
Rozmawialiśmy sobie wczoraj z kolegami z pracy na temat przyszłości - bliższej i dalszej. I w pewnym momencie padło pytanie: Jak wyobrażasz sobie siebie za 10 - 20 lat. Kim bedziesz, jakie cele sobie obierzesz w życiu?
Trochę mnie to pytanie przytkało, bo jakoś rzadko do tej pory przyszło sobie wyobrażać siebie w tak odległej perspektywie. Założyć rodzinę? Kontynuować naukę i zdobywać tytułów czy też pozostać przy tym co juz jest? Bezpieczne trwać przez kolejne lata w tej samej pracy i nabierać w niej eksperckiego doświadczenia czy po pewnym czasie zmienić front zainteresowań?
Straszne to wszystko, bo jest tyle dróg do wybrania.
Czy Wy też czasami boicie się swojej przyszłości?
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2008-03-18 09:44
Osobiscie jestem zwolenikiem przewracania zycia do gory nogami, ryzka, rzucania wszystkiego w cholere i robienia czegos nowego - nie koniecznie sensownego na pierwszy rzut oka. Jest to najepszy sposob na zabijanie nudy i tak zwanej "prozy życia". Niestety wymaga to stalowych nerwów i żelaznej dupy...
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2008-03-18 11:34
Hah, rzucenie wszystkiego w diabły i obranie zupełnie nowego kierunku brzmi kusząco, ale niestety niektórzy mają tendencję do myślenia korporacyjnego - "jak się teraz w jakiś problem/działalnośc zagrzebię, to mi w przyszłości na bank zaprocentuje" - i wszelkie zmiany, szczególnie te gwałtowne, mogą okazać się niekorzystne. Echh, jak by człowiek nie wybrał bedzie do kitu
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2008-03-18 11:51
Cholercia, ciężkie tematy zapodajecie w to wtorkowe południe.
Przyszłość? Dla mnie to jeden wielki znak zapytania. Nie planuję dalej niż na 2 lata, bo i tak nic z tych planów nie wychodzi. :D
Nauka? no tak chce się podyplomówkę szarpnąć ale nie ma kiedy(baaardzo wygodna wymówka)
Praca? A kto to wie, jak długo wytrzymam w tej firmie (tudzież jak długo firma pociągnie). Własny biznes póki co w sferze wyobrażeń.
Rodzina? Tia, kiedyś trzeba to dziecko urodzić.
Kraj czy obczyzna? Tego wyboru już dokonałam, ale kto wie...
Co do wywracania życia do góry nogami, to i owszem dopada czasem przemożna chęć, ale racjonalna druga połowa Konika znosi wszystkie wybryki cierpliwie. Poza tym skutecznie wali po pysku i sprowadza na ziemię.
Za co Konik jest mu "dźwięczny" niezmiernie. :*
Co do żelaznego siedzenia, to Kubo, masz absolutną rację.
P.S. Mam wybujałą wyobraźnię, ale w perspektywie 10 lat myśleć o sobie nie potrafię. Mimo to przyszłości się nie obawiam. :)
Młodzieży! Czymże Wam dane jest ciąć się w tych jakże nieszczęsnych czasach? O żyletki ciężko, dziadkowa brzytwa zardzewiała, a jednorazówką nie dość głęboko! Jeśli jednak Wam się uda (może widelcem?) to pamiętajcie: wzdłuż żył, a nie w poprzek! Wzdłuż!
Wysłany: 2008-03-18 11:55
[quote:a5f2b8c9c6="amorphous"]Osobiscie jestem zwolenikiem przewracania zycia do gory nogami, ryzka, rzucania wszystkiego w cholere i robienia czegos nowego - nie koniecznie sensownego na pierwszy rzut oka. Jest to najepszy sposob na zabijanie nudy i tak zwanej "prozy życia". Niestety wymaga to stalowych nerwów i żelaznej dupy...[/quote:a5f2b8c9c6]
Niestety nie zawsze to jest takie łatwe. Zwłaszcza, jeśli ma się zobowiązania i nie jest się odpowiedzialnym tylko za siebie, ale i za kogoś bliskiego.
Na razie nie myślę o przyszłości. Zobaczymy, co czas przyniesie.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2008-03-18 12:22
Ja niewyobrażam sobie siebie za 10 lat, kto wie może już mnie niebędzie na tym popapranym świecie...Póki co to żyję z dnia na dzień...Planów na przyszłość niemam, jak już coś planuje to tylko to co będę robiła wieczorem :wink:...niema sensu planować przyszłości bo i po co...zobaczymy co czas przyniesie :wink:
Kocham głupote bo nigdy mnie nie opuszcza, i śmierć bo tylko ona na mnie czeka.
Wysłany: 2008-03-18 13:18
Pare lat temu rozmawialismy o tym samym ze znajomymi , co bedzie za X lat, odpowiedzi byly przerozne. I zadna z nich sie nie sprawdzila. Chcesz rozsmieszyc boga opowiedz mu o swoich planach :) . Mi chyba najblizej do opcji Amorphusa, wszystko do gory nogami i cos nowego. Lepiej probowac nowego niz zyc ze swiadomosci ze sie nie sprobowalo.
Nigdy nie kłóć sie z idiotą, ponieważ najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu a później wygra doświadczeniem
Wysłany: 2008-03-26 02:30
Nie jestem zwolennikiem wprowadzania gruntownych zmian w życiu. Takie zmiany stwarzają problemy które godzą w mój święty spokój. Problemy są złe!
Chce skończyć studia, sprobować zostać profesorem (Historii) Mieć własny dom w którym będę mógł w końcu zapalić cygaro przed kompem i znaleźć drugą polowe.
To są główne cele operacyjne...
"Boże, daj mi cierpliwość, bym pogodził się z tym, czego nie jestem w stanie zmienić. Daj mi siłę, bym zmienił to, co zmienić mogę. I daj mi mądrość, bym odróżnił jedno od drugiego."
Wysłany: 2008-03-26 06:34
Ja czasem wyobrażam sobie siebie za 20 lat jako samotną, powoli starzejącą się kobietę z nadmierną ilością kotów... No tak, i z pustym tytułem doktora...
Wysłany: 2008-03-26 11:06
Ja niby lubię żyć statycznie, ale raz na jakiś czas wszystko wywracam do góry nogami. Dlatego nie potrafię zaplanować dalszej przyszłości. Nienawidzę podejmować decyzji wiążących na dłużej niż rok-dwa... Teraz jestem w trakcie przewrotu i nie potrafię nic powiedzieć nawet o najbliższym czasie.
Wiem tylko, że w mojej przyszłości nie może zabraknąć gitary, kobiety i kota...
Wysłany: 2008-03-28 10:16
Robiliśmy kiedyś na zajęciach ćwiczenie, w którym mieliśmy sobie wyobrazić siebie za 10-20-30 lat. Następnie trzeba było wypisać środki oraz pomniejsze cele jakie wg nas zaprowadzą nas do realizacji naszej wizji oraz ocenić które z nich już udało nam się wykonać. Polecam każdemu, czasem działa jak zimny prysznic ale i może zmobilizować do dalszego działania :)
Jeśli chodzi o mnie to mam kilka różnych "wizji" tego kim mogę być za te 10-20-30 lat, to którą uda mi się zrealizować (a może żadną?) uzależniam od teraźniejszych wydarzeń, nie mam specjalnie dalekosiężnych planów i w sumie nie wiem czy to dobrze... Czas pokaże :)
Co Cię nie zabije to Cię wzmocni. Zbliżam się ku nieśmiertelności.
Wysłany: 2008-03-30 09:07
Lubię planować, to daje mi motywację do działania. Wtedy czekam, cieszę się, może odrobinę się denerwuje (ale to pozytywne nerwy).
...
Ale co będzie za 5-10 lat???!!!
Tego nie wie nikt! :P xD Nie zamierzam się tutaj zarzekać, snuć planów, rzucać obietnic, postanowień....
Plany mam, przyznaje... Baaa, wiele planów... Co i jak się ułoży to zależy głównie ode mnie, ale nie tylko ode mnie...
Lepiej zająć się tym, co jest w chwili obecnej. Pielęgnować, dbać, tak aby w przyszłości owocowało(?), heh. Nie rozdrapując przeszłości (a może nawet zapominając?) i nie planując zbyt wiele na przód (w moim przypadku to trudne, bo ja serio lubię planować, ale cóż).
Na dzień dzisiejszy jestem nastawiona pozytywnie :) Baaaaaaaaaaaaaaaaardzo pozytywnie! 8)
Wysłany: 2008-03-30 09:34
Od jakiegoś czasu faktycznie myslę o przyszłości ale to opiera się głównie na moich marzeniach.O zamieszkaniu z drugą połówką chociażby.Jednak niczego nie możemy być pewni,zycie jest zbyt nieprzewidywalne,każdego dnia moze stać się cos co odmieni nasze życie diametralnie.Ja nawet boję się jutra a co dopiero kolejnych lat.Takze do tych planów podchodzę z przymrużeniem oka.
Wysłany: 2008-05-13 21:15
Hm w przyszlosci bede miala gorsze pomysly . Tego moge byc pewna :D Sama nie wiem co bede robic bo jestem nieprzewidywalna .
Schuld und Sühne
Wysłany: 2008-05-14 14:03
Jak na razie żadnej rodziny i dzieci.
Póki można to spełnianie życzeń. Ale pewnie i tak niewiele z tego wyjdzie. Jedno zdarzenie, a może się wszystko zmienić. Przyszłość jest nieznana. Pozostaje w fazie planów, które rzadko dochodzą do skutku...
"Człowiek rozsądny przystosowuje się do świata, nierozsądny stara się przystosować świat do siebie. Stąd wszelki postęp pochodzi od nierozsądnych. " G.B. Shaw
Wysłany: 2008-05-15 07:56
Osoboscie nie planuje przyszlosci.
Czasami warto uciec od zycia...
Wysłany: 2008-05-15 15:48
drogie Panie, rodzić przed 30tką bo potem mogą być problemy :D uwzględnić to w planach
Carpe jugulum
Wysłany: 2008-05-15 15:49
a panowie siedzący tyle przed komputerami, nie trzymać laptopa na kolanach, dżinsów obcisłych nie nosić, jeść miód :D
Carpe jugulum
Wysłany: 2008-05-15 19:54
Lepiej zyc chwila .Co ma byc to bedzie :D :twisted:
Schuld und Sühne
Wysłany: 2008-05-16 13:45
[quote:16d444508c="Death_Dealer"]Lepiej zyc chwila .Co ma byc to bedzie :D :twisted:[/quote:16d444508c]
Swiete slowa.
Czasami warto uciec od zycia...