Spóźnialscy Wysłany: 2008-01-19 12:31
Spóźnienia - chyba najciężej tolerowany przeze mnie "grzech" u znajomych. Straszliwie wkurzający i powodujący wredne zachowania (spóżniający się zazwyczaj nie zastaje mnie w miejscu, gdzie mieliśmy się spotkać). Bardzo niski próg tolerancji dla osób nie szanujących mojego czasu. A jak wygląda to u was?
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2008-01-19 12:38
Poza oczywiście "sytuacjami losowymi" brak punktualności to oznaka braku szacunku do drugiego człowieka. W dobie telefonu komórkowego wystarczy wcześniej zadzwonić i przełożyć godzinę spotkania. Przynajmniej czekający wie na czym stoi. 8)
forever alone immortal
Wysłany: 2008-01-19 12:52
Nienawidzę, jak ktoś się spóźnia ale jestem dość cierpliwy i potrafię poczekać dłużej, mimo tego czasami szlag mnie trafia :evil:
Dum Deus calculat, mundus fit.
Wysłany: 2008-01-19 14:52
Oo.... no to Wam podpadam :) Spóźniałam się wiecznie do szkoły w podstawówce (nie pomagały uwagi), liceach (nie pomagało rzucanie kredą przez nauczycieli), na studia (nie pomagało nie wpuszczenie na kolejne zajęcia), do pracy (nie pomagały rozmowy z szefem), na tańce... I naprawdę nie wiem, jak to robię... Choćbym się nie wiem jak streszczała. Z zajęć tanecznych wychodzę pierwsza, idę do szatni i chociaż uwijam się jak w ukropie i tak wychodzę ostatnia... Ja chyba żyję w jakimś przesunięciu czasowym albo w innym wymiarze czasowym...
A ile już postanowień co do spóźnień nie udało mi się dotrzymać... :?
Wysłany: 2008-01-19 15:42
Spóźniam się. xD Zazwyczaj, kiedy wiem, że mogę, albo ktoś ode mnie oczekuje, że stawię się gdzieś rano. Ale zgadzam się, że wystawianie osób, zamiast zwyczajnie powiadomić, że się nie zdąży, to oznaka braka szaczunku. Chociaż uznaję kwadrans akasemicki. Jednak jeśli ktoś za każdym razem się spóźnia (a znam kogoś takiego), toniech sobie przestawi zegarek, wychodzi godzinę wcześńiej czy coś... Jeśli są osoby, wybitnie niepunktualne, to ja też wychodzę z założenia, że one mogą sobie poczekać. :-P To jest ta milsza wersja, bo jak mnie to zaczyna drażnić, to wtedy przychodzę idealnie na umówioną godzinę, odczekuję 15 min i sobie idę. O ile mogę czekać na kobiety, to na facetów NIENAWIDZĘ, ani minuty. Sama przychodzę na czasz i oczekuję delikwenta już zastać.
AMO ERGO SUM / "najlepszy sposób na uniknięcie krytyki- nic nie robić i nic nie znaczyć" / "Every passing minute is another chance to turn it all around"
Wysłany: 2008-01-19 16:26
Oj, jak ja nie znoszę spóźnialstwa! Mówiąc delikatnie, trafia mnie wtedy tak zwany szlag Umówiona pora to dla mnie rzecz święta. A najbardziej denerwuje mnie kiedy ktoś ma zamiar się spóźnić i informuje mnie o tym kiedy jestem w drodze albo już czekam... Bez kija lepiej wtedy do mnie nie podchodzić ;P
Sama staram się być zawsze punktualna i przez to często cierpię moknąc/marznąc (niepotrzebne skreślić). A jeśli z przyczyn ode mnie niezależnych (to ważne) mam się spóźnić to po prostu informuję o tym zawczasu. Szanując czas innych wymagam też szacunku dla mojego :)
Co Cię nie zabije to Cię wzmocni. Zbliżam się ku nieśmiertelności.
Wysłany: 2008-01-19 17:03
Przyznam sie bez bicia, nie lubię sie spóźniać ale jednak zdarza mi sie. Wole być te 15 minut czy godzina przed czasem niż kazać komuś czekać bo to rzeczywiście dość irytujące uczucie i brak poszanowania dla czyjegoś czasu. Ale bywa czasem i tak, że nawet jak sie wyjdzie przed czasem to sie ma pecha bo akurat na przykład tramwaj sie zepsuje kawał drogi od przystanku docelowego. I z buta... Albo jak sie np zapomni portfel zabrać? Bywa bywa... co nie zmienia faktu, że powinno sie mieć niski próg tolerancji jak to ma Zgredzia bo to szybko daje do zrozumienia z kim sie ma do czynienia i uczy szacunku.
"God made me a cannibal to fix problems like you."
Wysłany: 2008-01-19 20:13
Ja bardzo zadko sie spozniam, jedynie na to co moge sobie pozwolic np niektore zajecia na studiach. Kiedy ide spotkac sie ze znajomymi jestem przed czasem, albo wsiadam w autobus wczesniejszy by na pewno byc na czas. Bardzo nie lubie jak ktos sie spoznia. Moja najlepsze przyjaciolki to notoryczne ' spozniaczki' ba! moga wcale nei przyjsc jak sie umowily, wiele razy mi takiego walka wykrecily, ale jak by nie bylo to nadal moje przyjaciolki , zaciskam zeby , bo wiem ze to ich natura. Ja wiem czym to pachnie i staram sie nie spozniac...jesli juz to zrobie to czuje sie chora, ze nie podolalam , nie zdarzylam...nie lubie tego uczucia, na szczescie zadko mi przychodzi go doswiadczac.
"Umierać bez miłości , kochać przez śmierć"
Wysłany: 2008-01-21 11:45
Zauważyłem taką dziwną prawidłowość, że zawsze jak jestem umówiony, to psują się autobusy, robią się korki, albo muszę dłużej zostać w pracy, albo co gorsza, ledwo jak odejdę 100 m od biura, to dzwonią, że coś się posypało i jestem potrzebny :) Z kolei jak mam za dużo czasu, to na miejsce przybywam wyjątkowo szybko.
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2008-01-21 19:40
[quote:f7152c3805="CrommCruaich"]Zauważyłem taką dziwną prawidłowość, że zawsze jak jestem umówiony, to psują się autobusy, robią się korki, albo muszę dłużej zostać w pracy, albo co gorsza, ledwo jak odejdę 100 m od biura, to dzwonią, że coś się posypało i jestem potrzebny :) Z kolei jak mam za dużo czasu, to na miejsce przybywam wyjątkowo szybko.[/quote:f7152c3805]
Ukochane wypadki losowe :D Zawsze w najmniej spodziewanym momencie :D
pornografia: http://staryzgred1979.blox.pl/html pornografia w star treku: http://ksiazkimojegodziecinstwa.blox.pl/html
Wysłany: 2008-01-22 22:49
Cóż ja mam tendencje do bycia albo z 5 minut po czasie lub 15 przed, co w dobie postępu i wiekowej ewolucji daje zdaje się mnożyć, z tendencją do wyrabiania się w czas. Bądź podawania godziny dotarcia przy idealnych warunkach co się zdarza różniście.
A sam raczej jestem skłonny na kogoś poczekać.
Zdarza się wam coś takiego, że gdy się na autobus lub coś podobnego spieszyć to praktycznie zawsze ucieka, a gdy we własnym nie prędkim tempie na przystanek idzie to przyjeżdża zaraz po przybyciu nań?
"Crudelius est quam mori semper timere mortem." ''Primus in orbe deos fecit timor!!!!'' "Si vis pacem, para bellum." "Bellum omnia contra omnes" "Que sera, sera''
Wysłany: 2008-01-23 16:45
W moim przypadku nie jest to, ile czekam, ale gdy się nie spieszę autobus, a w szczególności tramwaj, przyjeżdża praktycznie dosłownie gdy wchodzę w obręb przystanku.
"Crudelius est quam mori semper timere mortem." ''Primus in orbe deos fecit timor!!!!'' "Si vis pacem, para bellum." "Bellum omnia contra omnes" "Que sera, sera''
Wysłany: 2008-01-24 13:16
Nie wiem czemu, ale mam w sobie takie durne przyzwyczajenie, ze zawsze musze byc przed czasem. Niekiedy chciałabym pozwolic sobie na psychiczny komfort spóźnienia sie, ale jakoś nie mogę. To chyba natręctwo :roll: Moze to wynika z tego, ze nie lubię czekać i jak się coś przeciąga w czasie to dostaję cholery!! :evil: