Wysłany: 2010-05-30 19:16
Oto do czego jest zdolna fanka "boskiego" Dżastina
Muminki Cię widzą, Muminki Cię śledzą, Muminki Cię dorwą, zabiją i zjedzą
Wysłany: 2010-05-30 19:26 Zmieniony: 2010-05-30 19:28
Wysłany: 2010-05-30 20:08
[quote:daa239d4ab="Paskievicz"]
[/quote:daa239d4ab]
Genialne ! lepsze niz oryginał :D
.
Wysłany: 2010-05-31 08:12 Zmieniony: 2010-05-31 08:52
Sytuacja, która wydarzyła się w autobusie linii numer 32 w Gliwicach.
Autobus pełen, tłok ludzi (godzina 16, każdy wraca z roboty), jednym z pasażerów zajmujących miejsce siedzące jest czarnoskóry mężczyzna, wiek nieznany. Autobus staje na przystanku, wsiada kobieta w ciąży (zaawansowanej) z zakupami i jakaś babcia (i inne osoby). Murzyn widząc kobietę w ciąży wstaje i mówi do niej: "Proszę sobie usiąść" i grzecznie się odsuwa, podaje dłoń żeby się go złapała - autobus już rusza. Babcia widząc zwalniane miejsce, odpycha kobietę brzemienną i pędem wskakuje na krzesełko, zajmuje je i siedzi w niebo wzięta. Czarnoskóry powiedział jej ładnie: "przepraszam, ale ustąpiłem miejsca tej kobiecie, bo jest w ciąży i wygląda na zmęczoną, chyba niestanie się pani nic, jeśli postoi pani trochę a da usiąść tej pani." Na co babcia odpowiada:
"Nie wiem z jakiego plemienia pan jest, ale tutaj,w tym cywilizowanym kraju ustępuje się miejsca starym, schorowanym kobietom, a nie młodym, zdrowym."
No niestety miała pecha, bo czarny najwidoczniej się mocno zirytował przytykiem rasistowskim więc ładnie i dosadnie odpowiedział starszej pani:
"Nie wiem, z jakiej wioski pani jest, ale w mojej to takie stare i zgryźliwe pizdy zjada się na kolację".
Ponoć reakcja autobusu była nie do opisania.
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2010-06-01 09:56
http://facet.wp.pl/kat,1007823,wid,12316709,wiadomosc.html
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2010-06-01 10:51
Teksty amerykańskiego komika Jacka Handeya:
Ze wszystkich moich wujków najbardziej lubiłem Wujka Jaskiniowca. Nazywaliśmy go "Wujek Jaskiniowiec", bo mieszkał w jaskinii, i czasem zjadał jednego z nas. Później się okazało, że to był niedźwiedź.
***
Potrafię sobie wyobrazić świat bez wojen, bez nienawiści. I potrafię sobie wyobrazić, jak atakujemy ten świat, bo tego by się nie spodziewali.
***
Mój ojciec zawsze mówił, że śmiech jest najlepszym lekarstwem. Pewnie dlatego kilkoro z nas zmarło na gruźlicę.
***
Dlaczego gołąb jest symbolem pokoju? Dlaczego nie poduszka? Ma więcej piór niż gołąb, a nie ma tego groźnego dzioba...
***
Gdybym był głową państwa, które przegrało wojnę, i musiał podpisać traktat pokojowy, tuż przed podpisaniem spojrzałbym na traktat i udał zaskoczonego: Chwilunia! Myślałem, że to MY wygraliśmy?!
***
Gdybyś skakał ze spadochronem, i spadochron by się nie otworzył, i wszyscy twoi kumple patrzyliby jak spadasz, myślę, że śmiesznie by było, gdybyś zaczął udawać, że pływasz.
***
Czasem czuję, że wolałbym być martwy. Nie, czekaj. Nie ja. Ty.
***
Dlaczego gąsienice i mrówki muszą być wrogami? Jedne jedzą trawę, drugie jedzą gąsienice... Aha, teraz rozumiem.
***
Pamiętam, jak pewnego dnia byłem u dziadka na farmie i zapytałem go o seks. Uśmiechnął się i powiedział: "Może zamiast ci opowiadać, pójdziemy na pastwisko i sam zobaczysz?". Poszliśmy, a tam na ziemi moi rodzice uprawiali seks.
***
Jeżeli zużywasz dużo młotków w krótkim czasie, to wcale nie musi znaczyć, że ciężko pracujesz. Może po prostu powinieneś nauczyć się posługiwać młotkiem.
***
Szkoda, że nie można złapać drzewa za sam czubek, i przygiąć do samej ziemi i puścić, bo na pewno by was zdziwiło wszystko to, co by z niego wyleciało.
***
Mój nowy, wart miliony, pomysł to jeden zwykły but i drugi "spuchnięty" but, na wypadek gdyby ugryzł was grzechotnik.
***
Pamiętam, jak byłem w wojsku, mieliśmy najwredniejszego sierżanta na świecie. Wrzeszał prosto w twarz, a jak nie znałeś poprawnych odpowiedzi, stary, musiałeś obierać ziemniaki albo czyścić kible. Hej, zaraz. Przecież nie byłem w wojsku. CO TO BYŁ ZA FACET?!
***
Jeśli podróżujesz wehikułem czasu, i jesz sobie kukurydzę z masłem, to raczej nie ma na nic wpływu. Chcę po prostu powiedzieć, że kukurydza z masłem jest dobra.
***
Chciałbym mieć krucyfiks z kryptonitu, wtedy mógłbym trzymać na dystans Draculę i Supermana jednocześnie.
***
Wierzę w bezpieczniejszy, lepszy świat dla naszych dzieci, ale nie dla dzieci naszych dzieci, bo uważam, że dzieci nie powinny uprawiać seksu.
***
Jeśli kiedyś wpełzniesz do starej, wydrążonej kłody, i położysz się spać, i przyjdą jacyś goście i cię w niej zapieczętują z obu stron, wrzucą do ciężarówki i wywiozą do innego miasta, to, stary, nie wiem co ci powiedzieć.
***
Kiedy ktoś mnie pyta o definicję miłości, zwykle zastanawiam się przez minutę, potem nagle się obracam i wykręcam mu rękę za plecami. I KTO teraz zadaje pytania?
***
Wciąż pamiętam, jak stary pan Barnslow codziennie rano przybijał świeżą porcję kijanek do swojej deski. I potem nią kręcił, i kręcił, jak kołem fortuny, i nieważne gdzie się zatrzymało, wołał: "Kijanka! Kijanka wygrywa!". Wszyscy myśleliśmy, że to wariat. No, ale mieliśmy jeszcze sporo, żeby dorosnąć.
***
Jeśli napadasz na bank, i nagle spadną ci spodnie, myślę, że możesz się śmiać, i pozwól zakładnikom też się śmiać, no bo kurde, życie jest śmieszne.
***
Lepiej nie zabierać psa do promu kosmicznego, bo jeśli wystawi głowę za okno podczas powrotu do domu, to może sobie spalić pysk.
***
Myślę, że Superman i Święty Mikołaj to jedna i ta sama osoba, i powiem wam dlaczego: obaj latają, obaj ubierają się na czerwono, i obaj mają brody.
***
Był, proszę ciebie, kowbojem, i kochał ziemię. Kochał ją tak bardzo, że usypał z ziemi kobietę i ją poślubił. Ale kiedy ją pocałował, rozsypała się. Później, na pogrzebie, ksiądz powiedział: „Z prochu powstałaś, w proch się obrócisz”, kilku się zaśmiało, więc ich zastrzelił. Później, gdy go wieszali, powiedział innym: „Będę czekał na was w niebie... z rewolwerem.”
***
Pamiętam, jak mój wujek Jerzy siadywał na ganku i cały dzień strugał. Raz wystrugał mi łódeczkę z większej łódeczki, jaką miałem. Była prawie tak dobra, jak ta stara, z tym, że teraz miała wszędzie bruzdy od strugania. I nie miała farby, bo całą zestrugał.
***
Mimo, iż byłem ich jeńcem, Indianie zapewniali mi całkiem sporo wolności. Mogłem sam spacerować, przygotowywać sobie posiłki, a nawet rzucać wielkimi kamieniami w ich głowy. Dopiero później odkryłem, że to wcale nie byli Indianie, tylko kosze z brudną bielizną.
***
Założę się, że kiedy nie walczyli, Wikingowie z rogatymi hełmami musieli wciskać ziemniaki na oba rogi, żeby nie wykłuć oczu innym Wikingom i Wikingowym.
***
Myślę, że świetny prezent dla prezydenta to czekoladowy rewolwer. A skoro jest on tak zajęty, pewnie trzeba będzie do niego podbiec i mu go szybko wręczyć.
***
Wolałbym być bogaty niż głupi.
***
Podczas gdy światło zmieniało się z czerwonego na zielone, żółte i znów czerwone, siedziałem i rozmyślałem o życiu. Czy życie to tylko mnóstwo trąbienia i wrzasków? Czasami tak mi się właśnie wydawało.
***
Mówię wam, przyczepmy spadochron do CAŁEGO SAMOLOTU! Dlaczego nikt mnie nie słucha?!
***
Za każdym razem, gdy widzę, jak coś pełznie przez pokój, skacze i przysysa się komuś do szyi, i ten ktoś krzyczy i stara się to strącić, muszę się śmiać, no bo co to w ogóle JEST, to coś?
***
Kiedy umrzesz, jeśli dostaniesz wybór między zwykłym niebem a niebem z ciasta, wybierz niebo z ciasta. To może być podpucha, ale jeśli nie mmmmm.
***
Czasem się zastanawiam, czy jestem patriotą. Owszem, chcę zabijać ludzi, ale po obu stronach.
***
Wdrapałem się na skalną półkę, gdzie czekał Nick. „To było coś”, powiedziałem. „No pewno”, powiedział Nick. „Wejdźmy wyżej”. „Nie”, powiedziałem. „Chyba powinniśmy już wracać”. „Mamy czas”, nalegał Nick. Powiedziałem, że nie mamy, a Nick, że mamy. Kłóciliśmy się tak przez około 20 minut, w końcu zdecydowaliśmy, że wracamy. Nie mówiłem, że to ciekawa historia.
***
Chciałbym mieć dolara za każdego dolara, którego wydałem, bo wtedy, juhu!, miałbym całą kasę z powrotem.
***
Na początku myślałem, że gdybym był Supermanem, świetną przykrywką byłoby „Clark Kent, Dentysta”, bo mógłbym oszczędzać kasę na rentgenach zębów. Ale potem pomyślałem, a jeśli pacjent powie „jak tam moje trzonowe?”, a ja bym tylko spojrzał moim rentgenowskim wzrokiem i powiedział „Są w porządku”, to on by pewnie spytał „Nie zrobisz rentgena, głupku?”, a ja bym odpowiedział „A weź wypier*alaj”, i pewnie by nawet nie zapłacił za wizytę.
***
Jedną z rzeczy, jakie lubią dzieci, są psikusy. Na przykład, kiedyś miałem zabrać mojego małego siostrzeńca do Disneylandu, ale w zamian zawiozłem go do starego, spalonego magazynu. „O, nie” – powiedziałem – „isneyland się spalił”. Mały płakał i płakał, ale myślę, że głęboko w środku myślał, że to niezły psikus. Zaczęliśmy jechać do prawdziwego Disneylandu, ale zrobiło się dość późno.
***
Gdybym żył w czasach Dzikiego Zachodu, zamiast sześciostrzałowca, nosiłbym przy sobie lutownicę. Wtedy, gdyby jakiś cwaniak powiedział coś w stylu: „Hej, patrzcie. On nosi lutownicę!” i zaczął się śmiać, i wszyscy zaczęliby się śmiać, ja bym po prostu odpowiedział: „Tak, racja, to lutownica... Lutownica Sprawiedliwości.” Wtedy każdy by umilkł, i zawstydził się, że się nabijał z Lutownicy Sprawiedliwości, i może mógłbym ich skubnąć na darmowe drinki.
***
- Mam wrażenie, że kruki wołają moje imię – pomyślał Kra.
***
Założę się, że gdybyś osiągnął całkowite oświecenie pijąc piwo, to wyparskałbyś to piwo nosem.
***
Kiedy byłem na Hawajach, na wyspie Kauai, poznałem tajemniczego starca. Powiedział mi, że niedługo umrze i chce opowiedzieć komuś o skarbie. Powiedziałem: „Ok, pod warunkiem, że to nie będzie długa historia. Niektórzy muszą zdążyć na samolot, rozumiesz.” Zaczął opowiadać swoją historię, o skarbie i o swoim życiu i w ogóle, a ja pomyślałem „Nie, ta historia nie jest za długa”. Ale potem, on ciągle mówił, a ja zacząłem myśleć „O-o, ta historia robi się długa.” Ale historia się skończyła, i pomyślałem sobie „Hm, w sumie nie była taka długa”. Zapomniałem o czym była, ale za to w samolocie był fajny film. Chociaż trochę długi.
***
Gdybym poszedł na wojnę, zamiast rzucania granatem, rzuciłbym jedną taką małą dynię. Wtedy być może wróg podniósłby dynię i zaczął myśleć o bezsensie wojny. I wtedy miałbym czas rzucić w niego prawdziwym granatem.
***
Laura obraziła się, że powiedziałem „rzygi”. No, ale tak według mnie smakował jej obiad.
***
Kiedyś mój przyjaciel powiedział, że znalazł Jezusa. Pomyślałem „Juhu, jesteśmy bogaci!”. Okazało się, że miał co innego na myśli.
***
Śmieszne, że piraci zawsze wszędzie szukali skarbu, a nigdy nie zdali sobie sprawy, że prawdziwy skarb to wspomnienia, które tworzyli.
***
Zamiast podnosić rękę, żeby zadać pytanie w klasie, może wprowadzić przyciski na każdej ławce? W ten sposób po prostu naciska się guzik, i na tablicy wyświetla się odpowiedni numer. Nauczyciel musi tylko sprawdzić numer w dzienniku i już wie, kto chce zadać pytanie.
***
Czasami, gdy jadę pustą drogą w środku nocy, bez żadnych innych samochodów, zaczynam sobie wyobrażać: A co, jeśli w ogóle nie ma cywilizacji? Żadnych miast, żadnych fabryk, żadnych ludzi? Ale wtedy myślę: żadnych ludzi ani fabryk? To kto zrobił ten samochód? I tę drogę? I tak się mieszam, że muszę wystawić głowę przez okno na deszcz – chyba, że jest burza, bo wtedy mógłbym dostać w głowę błyskawicą.
***
To chyba nie jest dobry pomysł, żuć wykałaczkę, jeśli się rozmawia z prezydentem, bo co gdyby powiedział śmieszny żart, a ty byś śmiał się tak mocno, że wyplułbyś mu wykałaczkę w twarz, czy coś.
***
Zamiast krzyżować gościa na krzyżu, co powiecie na wiatrak? W ten sposób mamy i ból, i zawroty głowy.
***
Jeśli upuścisz klucze do rzeki roztopionej lawy, daj sobie spokój, stary, bo przepadły.
***
Gdybym miał być skazany na śmierć przez iniekcję, wysprzątałbym celę na błysk. Wtedy, gdyby po mnie przyszli, powiedziałbym: „Iniekcja? Myślałem, że mówiliście 'inspekcja'”. Pewnie zrobiłoby im się smutno i przykro, i może mógłbym się wywinąć.
***
Czyż jest coś piękniejszego, niż piękny, piękny flaming w locie, o pięknym zachodzie słońca? Gdy do tego niesie w dziobie piękną różę, a łapami trzyma piękny obraz. No i jesteśmy pijani.
***
Różnica między mężczyzną i chłopcem polega na tym, że chłopiec chce zostać strażakiem, a mężczyzna chce zostać ogromnym strażakiem-potworem.
***
Może, żeby zrozumieć ludzką rasę, musimy się przypatrzyć samemu określeniu „ludzka rasa”. Są to właściwie dwa słowa: 'ludz' i 'karasa'. Co one znaczą? Nie wiadomo, i tak samo jest z ludzką rasą.
***
Według mnie boks jest jak balet, z tym, że bez muzyki, bez choreografii, i tancerze się nawzajem napieprzają.
***
Myślę, że świetnym pomysłem na film byłby film o papudze wychowywanej przez orły. Byłoby to słodkie, bo papuga nie umiałaby zachowywać się jak orzeł. Potem, żeby się jednak nie znudziło, wrzucilibyśmy trochę pornografii. Później widzimy szczęśliwą papużkę, szybującą jak orzeł. Spostrzega ona dwie papugi nieco niżej i atakuje je, ale to jej rodzice. Potem więcej pornografii.
***
Założę się, że gdy neandertalskie dzieci robiły bałwana, ktoś na pewno zawsze rzucał: „Nie zapomnijcie o grubych, krzaczastych brwiach”. I wszystkim robiło się wstyd, bo sobie przypominali, że sami mają takie brwi, i się wkurzali i zjadali bałwana.
***
Każdy człowiek, w odpowiedniej sytuacji, jest zdolny do morderstwa. Ale nie każdy człowiek jest zdolny rozbić porządny obóz. Dlatego morderstwo i obozowanie nie są tak podobne, jak myślicie.
***
Oto dobry dowcip podczas trzęsienia ziemi. Stań w rozkroku nad rozpadliną, a gdy się rozszerzy, krzycz: „Łoł! Łoł!” i machaj rękami, jak gdybyś miał tam wpaść.
***
Nie lubię małych ptaszków. Skaczą sobie wesoło na parapecie, wyglądając niewinnie. Ale ja wiem, że tak naprawdę śledzą każdy mój ruch i spiskują, żeby mnie walnąć w głowę dużą żelazną rurą i zabrać mi but.
***
Nienawidzę, kiedy ludzie mówią, że ktoś ma „wadę wymowy”, nawet jeśli ma, bo to może zranić jego uczucia. Dlatego ja mówię na to „zaleta wymowy”, i podchodzę do gościa i wołam: „Hej Bob, lubię twoją zaletę wymowy.” I na pewno czuje się lepiej.
***
Jeśli robisz statki w butelce, założę się, że ogromny dół jest wtedy, gdy zaglądasz, a tam za sterem Kapitan Termit.
***
Ludzie się śmieją, kiedy mówię, że moim zdaniem meduza to najpiękniejsze stworzenie na świecie. Nie rozumieją, że mam na myśli meduzę z długimi blond włosami.
***
Rozpacz jest jak kabel zakopany tuż pod powierzchnią ziemi. Wyciągasz go i wyciągasz, ale kabel po prostu biegnie dalej, przez pole, aż dochodzisz go grupki ludzi, którzy go zakopują. Wtedy podchodzisz do nich i pytasz: „Hej, nie widzieliście Freda?” A oni: „Jakiego Freda?” A ty: „Freda od Węży.” Zakryj wtedy uszy, bo wybuchnie gromki śmiech.
***
Wiecie, co najbardziej przeraża mrówki? Nie jest to ani mrówkojad, ani walec drogowy... Nie, zaraz, to JEST walec drogowy. Pomieszało mi się.
***
Nieważne, czy mieszkają w igloo, w szałasie czy w lepiance, ludzie na całym świecie chcą jednego: lepszego domu!
***
Kiedy ta dziewczyna z muzeum spytała mnie, kogo bardziej lubię, Moneta czy Maneta, odpowiedziałem: „Lubię majonez”. Patrzyła się na mnie przez chwilę, więc powiedziałem to znów, tylko głośniej. Wtedy poszła. Pewnie znaleźć mi trochę majonezu.
***
Według mnie, prawda nie jest jakimś mglistym, abstrakcyjnym pojęciem. Prawda jest rzeczywista. I jednocześnie nierzeczywista. Fikcja i fakt, i wszystko pomiędzy, plus kilka rzeczy nie pamiętam jakich, zbite w jedną całość. Tym dla mnie jest prawda.
***
W życiu człowieka jest kilka faz. W pierwszej fazie jest młody, aktywny, dzielny - jak bóbr. W drugiej fazie chce budować różne rzeczy, np. tamy, i być może przegryźć kilka drzew. W trzeciej fazie czuje się złapany, a potem odarty ze skóry. Nie jestem pewien, jaka jest czwarta faza.
***
Lepiej nie dopuszczać dziecka do żadnego pojemnika, na którym jest trupia czaszka i kości, bo w środku może być kostiumowy szkielet, który dziecko założy i nas porządnie nastraszy.
***
Jeśli twój przyjaciel już nie żyje, i jest pożerany przez sępy, myślę, że nie ma nic złego w karmieniu kawałkami twojego przyjaciela jednego z sępów, żeby wytresować go i nauczyć kilku sztuczek. Ale TYLKO wtedy, jeśli poważnie myślisz o przygarnięciu sępa.
***
Strach może czasem być przydatnym uczuciem. Na przykład, powiedzmy, że jesteś astronautą na Księżycu i obawiasz się, że twój partner zmienił się w Draculę. Następnym razem, gdy pójdzie zbierać próbki Księżyca, bum! zatrzaśnij za nim drzwi i startuj. Pewnie będzie się kontaktował przez radio i powie, że nie jest Draculą, wtedy mu odpowiedz: „Jasne, jasne, nietoperzasty”.
***
Pamiętam, gdy byliśmy dziećmi, naszą ulubioną grą była „zabawa w piratów”. Ubieraliśmy się jak piraci. Potem podchodziliśmy do jakiegoś dorosłego na ulicy i wyciągaliśmy nasze rzeźnickie noże, które nazywaliśmy „szablami”, i mówiliśmy „Jesteśmy piratami! Dawaj pieniądze!” Mnóstwo dorosłych udawało, że się boi i dawało nam kasę. Inni uciekali, wołając o pomoc. Bawiliśmy się w piratów gdzieś tak do dwudziestego roku życia.
***
Myślę, że ktoś mógłby w końcu wyhodować ogromną krewetkę. W ten sposób można by na niej jeździć, a potem, po rozbiciu obozu na noc, zjeść ją. Co ty na to, nauko?
***
Chciałbym żyć w czasach Dzikiego Zachodu, bo oszczędzałbym pieniądze przez 20 lat, żeby móc kupić kilof ze złota. Wtedy wyruszyłbym na zachód i zaczął szukać złota. Gdyby ktoś mnie spytał, co robię, odpowiedziałbym: „Szukam złota, cholerny głupku”. On by powiedział: „Twój kilof jest ze złota”. A ja na to: „Hm, to było łatwe.” Dobry dowcip, nie?
***
Dzisiaj, podczas obiadu, Marta powiedziała coś, co mnie zbiło z nóg. „Kocham marchewki” – powiedziała. „obrze”, odpowiedziałem, przez zaciśnięte zęby. „To może ty i marchewki pójdziecie do sypialni uprawiać seks!”. Nie poszli, ale może kiedyś pójdą, to sobie popatrzę.
***
Co mnie nie zabije, czyni mnie silniejszym. Niepodnoszenie ciężarów mnie nie zabije. A więc niepodnoszenie ciężarów czyni mnie silniejszym.
***
Zawsze, gdy czytasz dobrą książkę, to tak jakby autor był z tobą w pokoju, mówił do ciebie, i dlatego nie lubię czytać dobrych książek.
***
Oto dobry kawał: zdobyć pracę jako sędzia na Olimpiadzie. Wtedy, jeśli ktoś pobije rekord świata, udać, że się nie widziało i powiedzieć: „Ok, gotowi? Zaczynamy!”
***
Założę się, że nie było łatwo wyrywać laski, jak się chorowało na Czarną Śmierć.
***
Chyba najśmieszniejsze ze wspomnień o moim dziadku jest to, jak byłem u niego w domu i jakiś związany facet z kneblem wyskoczył z szafy i zaczął wrzeszczeć, że to ON jest moim prawdziwym dziadkiem, a ten drugi jest podstawiony, i żebym pobiegł po pomoc. Kim był ten facet? Cóż, JEGO już więcej nie widziałem.
***
Czytałem, że archeolodzy odkryli starożytny cmentarz i znaleźli na nim kawałki ludzkich kości! Cóż to za barbarzyńcy, ci starożytni!
***
Gdybym miał przydomek, chciałbym, żeby brzmiał on „Książę Łasic”, wtedy zakradałbym się i gryzł ludzi, oni by się szybko obracali i wołali „Co jest k...”. I rozpoznawaliby mnie mówiąc: „A, to ty, Książę Łasic”.
***
Łatwo jest siedzieć i mówić, że chciałoby się mieć więcej kasy. I chyba to właśnie w tym lubię. To łatwe. Po prostu się siedzi, kiwa w tył i w przód, chcąc tej kasy.
***
Całe miasteczko śmiało się z mojego pradziadka, tylko dlatego, że ciężko pracował i oszczędzał pieniądze. Pewnie, praca w sklepie z narzędziami nie była dobrze płatna, ale on czuł, że to lepsze niż to, co robili inni, czyli zbieranie grudek złota, jakie co dzień wystrzeliwał wulkan. Okazało się, że miał rację. Po czterdziestu latach wulkan wygasł. Wszyscy wyjechali, a sklep z narzędziami zbankrutował. W końcu pradziadek też zaczął zbierać złoto, ale już dużo nie zostało. Poza tym złamał nogę, a rachunek za leczenie był naprawdę wysoki.
***
Gdy byłem mały, na mojej ulicy stał dom, o którym myślałem, że jest nawiedzony. W nocy słychac było dochodzące z niego krzyki... i nikt, kto tam wszedł, już nie wychodził. Później się dowiedziałem, że to był po prostu dom mordercy.
***
Zawsze, gdy otwieram drzwi, pociągam za klamkę z całej siły, no bo jest takie powiedzenie, że jeśli zostanie ci w ręku, możesz się zamachnąć i rzucić nią tak mocno jak potrafisz, nie? Chyba je gdzieś słyszałem.
***
Dla mnie klowny nie są śmieszne. Właściwie to są nawet straszne. Zastanawiam się, czemu tak mam, i myślę, że tak jest od czasu, gdy byłem w cyrku i klown zabił mojego tatę.
***
Założę się, że śmiesznie by było cofnąć się w czasie do dnia zaćmienia słońca w prehistorii i powiedzieć jaskiniowcom: "Jeśli przybyłem was zniszczyć, niech zniknie słońce". Wtedy zaczęłoby się zaćmienie, i pewnie by próbowali was zabić czy coś, ale wyjaśnilibyście im ruch obrotowy Księżyca i w ogóle, i byłaby kupa śmiechu.
***
Mam nadzieję, że nigdy nie odkryją, że błyskawice mają mnóstwo witamin, no bo wtedy chować się przed nimi czy nie?
***
Myślę, że świetna książka byłaby o grupie ludzi na statku, którzy szukają wieloryba. Szukają i szukają, i wiecie co? Nigdy nie znajdują. A wiecie dlaczego nie znajdują? Książka tego nie mówi. Zostawia to wam, czytelnikom, do dopowiedzenia. A na samym końcu jest strona, którą można polizać, i smakuje jak oranżadka.
***
Uważam, że błąd, jaki popełnia wielu z nas, to uznawanie nadanego przez sąd psychiatry za naszego "przyjaciela".
***
Dlaczego, podczas startu rakiety, astronauci nie puszczają przez okno w tym samym czasie fajerwerków? Cały start wyglądałby bardziej imponująco.
***
Z pewnością w imieniu postępu stało się dużo więcej złych rzeczy niż dobrych. Sam nie jestem bez winy. Gdy byłem nastolatkiem, ukradłem samochód, pojechałem nim na pustynię i podpaliłem go. Gdy przyjechała policja, wzruszyłem ramionami i powiedziałem: „Hej, postęp.” Stary, miałem jeszcze dużo do nauki.
***
Pamiętam ten szczególny dzień, gdy Trener poprosił mnie na bok. Wiedziałem, co nastąpi. „Nie musi mi pan mówić” – powiedziałem. „Wypadam z drużyny, prawda?” „Cóż”, odpowiedział Trener. „Tak naprawdę nigdy nie byłeś w drużynie. Zrobiłeś sobie strój ze szmat i ręczników, a twój kask to zabawkowy kosmiczny hełm. Przychodzisz na treningi i albo kradniesz piłkę, i musimy cię gonić, albo rzucasz się na ludzi w nieodpowiednich momentach”. Wszystko, co mówił, było prawdą. Ale jednak czułem, że coś kiełkuje w głowie Trenera; coś widzi we mnie, jakiś surowy talent, który mógłby wyrobić. No, ale wtedy poczułem kajdanki.
***
Myślę, że nowym sposobem gry w kręgle mogłyby być „dywanowe kręgle”. Byłoby jak dotychczas, ale tory zamiast z drewna byłyby z dywanu. Nie wiem, czemu akurat tak, ale na Boga! musimy czegoś spróbować.
***
Chciałbym mieć na imię Todd, wtedy mógłbym mówić: „Tak, nazywam się Todd. Todd Blankenship.” Aha, chciałbym też mieć na nazwisko Blankenship.
***
Jeśli idziesz na imprezę, i chcesz stać się naprawdę popularny, zrób tak: Poczekaj, aż nikt nie będzie patrzeć, wtedy wykop płonące polano z kominka na dywan. Potem rzuć się na nie całym ciałem i krzycz: „Płonące polano! Płonące polano!”. Nigdy tego nie robiłem, ale z pewnością działa.
***
Wielu ludzi uważa, że historia jest nudna. Nudna? Czy to „nudne”, gdy Jesse'go Jamesa ugryzła w czoło mrówka, i na początku nie było śladu, ale potem było coraz gorzej i gorzej, więc Jesse poszedł do lekarza w miasteczku, a recepcjonistka kazała mu czekać, więc usiadł i czekał, i czekał, i czekał i czekał, aż w końcu wszedł do doktora, a doktor dał mu na to maść? To nazywacie „nudne”?!
***
Wiecie, jak naprawdę wkurzyć kobietę? Podbiec do niej i kopnąć ją z całej siły w dupę. (PS. To działa także z mężczyznami).
***
Dlaczego ludzie podczas buntu na statku zawsze żądają „lepszego traktowania”? Ja bym żądał maszyny do pinballa, z całym tym bujaniem na pewno wypadałoby mnóstwo darmowych gier.
***
Kiedy era Wikingów miała się ku końcowi, na pewno to przeczuwali. Pewnie zebrali się razem jednego wieczoru, poklepali się nawzajem po plecach i powiedzieli: „Hej, dobra robota”.
***
Co mnie przeraża? Powiem wam: pióro. Tak jest, pióro. Jak można bać się pióra, zapytacie. To dobre pytanie, dam wam więc dobrą odpowiedź. Przede wszystkim, czy wspomniałem, że to zatrute pióro?
***
Stary bilardzista wygrał w swym życiu wiele gier. Ale nadszedł czas odwiesić kij. Gdy to zrobił, cała półka z kijami spadła na podłogę. „Sorry” – powiedział z uśmiechem.
***
Wspomnienia moich rodzinnych wyjazdów są dla mnie wciąż źródłem siły. Pamiętam, jak ładowaliśmy się do samochodu – zapomniałem, jakiego – i jechaliśmy i jechaliśmy. Nie jestem pewien dokąd, ale tam chyba były jakieś drzewa. Silny zapach czegoś wisiał w powietrzu, gdy graliśmy w co tam graliśmy. Pamiętam dużego, starszego faceta, którego nazywaliśmy „Tato”. Jedliśmy coś, albo i nie, a potem chyba wracaliśmy do domu. Tak, niektóre rzeczy zostają z nami na zawsze.
***
Jedną z pierwszych rzeczy, jakich uczą się małe wampirki, to nie biegać z osikowym kołkiem.
***
Widzieliście kiedyś, jak dzieciak idzie do szkoły i jakiś przejeżdżający samochód go ochlapie, i on wtedy stoi i myśli, czy ma iść do szkoły mokry, czy wrócić do domu przebrać się i się spóźnić... Zawróciłem i ochlapałem go znów!
***
Nie sądzę, żeby Bóg zesłał mnie na tę planetę, żebym oceniał innych. Myślę, że mnie zesłał na tę planetę, żebym zebrał próbki i wrócił na moją rodzimą planetę.
***
Uważam, że świetnym produktem byłaby „Czapka Kaczuszka”. To sztuczna kaczuszka, którą przyczepiasz do czapki. Potem pływasz pod wodą, aż znajdziesz mamę kaczkę z dziećmi i dołączasz się do nich. Nagle powstajesz z wody i ryczysz jak Godzilla. Stary, jak te kaczki spieprzają! Poza tym Czapka Kaczuszka jest dobra na imprezy.
***
Myślę, że nadal powinni nie przyznawać Nagrody Nobla za kładzenie paneli.
***
Gdyby Wikingowie żyli w dzisiejszych czasach, pewnie byliby zdziwieni, jak wiele mamy rzeczy świecących w ciemności, i że w ogóle się nimi nie przejmujemy.
***
Gdybyś kiedyś spadał z Sears Tower, spadaj naprawdę luźno, bo może będziesz wyglądać jak kukła i ktoś spróbuje cię złapać, no bo hej, darmowa kukła.
***
Pamiętam, jak stukałem młotkiem w płot na podwórku, gdy zauważyłem tatę. W ręku miał list i wyglądał na zmartwionego. Stukałem nadal, aż tata podszedł do mnie. „Synu” – powiedział – „laczego stukasz młotkiem w ten płot? Ma już dość gwoździ”. „Och, nie używam gwoździ”, odpowiedziałem, „tylko stukam młotkiem”. Powróciłem do stukania. Tata poprosił, żebym przestał, bo ma coś do powiedzenia. Przestałem, ale jeszcze trochę postukałem, co go wkurzyło. „Powiedziałem przestań!” – wrzasnął. Chyba poczuł się źle z tym wrzaskiem, zwłaszcza, że miał raczej złe wiadomości. „Słuchaj”, powiedział, „możesz stukać później, ale najpierw...” Cóż, nie czekałem na resztę. Jak tylko usłyszałem „możesz stukać”, to właśnie zrobiłem. Stukałem szczęśliwy jak stary stukacz. Tata próbował mnie powstrzymać wkładając małe drewienko między mój młotek a płot. Ale ja dalej stukałem, bo tak już mam, jak młotek idzie w ruch. W końcu złapał mnie za rękę i musiałem przestać. „Obawiam się, że mam przykrą wiadomość”, powiedział. Przysięgam, nie stukałem po tym młotkiem. Po prostu trzymałem go w wyciągniętej ręce i może puknąłem raz czy dwa w płot, ale to wszystko. Najwyraźniej nie stanowiło to żadnej różnicy dla taty, bo wyrwał mi młotek z ręki i wyrzucił w pole. Gdy widziałem, jak mój młotek bezsilnie sobie leci, nie mogłem tego znieść. Wybuchłem płaczem, przyznaję. I tak szybko, jak mnie niosły nogi, pobiegłem do domu. „Synu, wracaj!”, krzyknął tata. „Co z twoim młotkiem?” Ale miałem gdzieś młotek w tamtej chwili. Wbiegłem do domu i rzuciłem się na łóżko, waląc w nie pięściami. Waliłem i waliłem, aż w końcu, za sobą, usłyszałem głos: „Skoro już i tak stukasz, może użyj tego?” Obejrzałem się, a tam stał tata z nowiutkim, szczerozłotym młotkiem. Szybko otarłem łzy i rzuciłem się w rozłożone ramiona taty. Ale on nagle odskoczył z drogi, a ja wypadłem przez okno z pierwszego piętra. Zawsze, gdy słyszę, że jakiś dzieciak popadł w kłopoty przez narkotyki, opowiadam mu tę historię.
***
Wiecie, co się stanie, jak się przepołowi piłeczkę golfową? Ktoś się wk*rwi. Dowiedziałem się tego w bolesny sposób.
***
Myślę, że w pewien sposób wszyscy byliśmy winni. Wszyscy do niego strzelaliśmy, wszyscy oprawiliśmy go ze skóry, i wszyscy załatwiliśmy sobie okolicznościowe naklejki na zderzak z napisem „Pomagałem oprawić Boba”.
***
Mam nadzieję, że żadne zwierzę nie wywierci mi dziury w czaszce i nie złoży jajek w moim mózgu, bo później myślałbym, że mam jakiś dobry pomysł, a to tylko wykluwanie się jajek.
***
Uwielbiam chodzić do podstawówki, patrzeć jak dzieciaki skaczą i krzyczą, ale nie wiedzą, że strzelam ślepakami.
***
Marta oglądała ze mną mecz i powiedziała: „Wiesz, większość tych sportów jest oparta na idei obrony terytorium przez jedną grupę przed inwazją drugiej grupy”. „Mhm”, powiedziałem, starając się nie śmiać. Dziewczyny są zabawne.
***
Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, że gałęzie koralowca, pomalowane na brązowo i przymocowane do czaszki zwykłymi wkrętami, sprawiają, że dziecko wygląda jak jeleń.
***
Czasem, kiedy mam chęć kogoś zabić, robię sobie taki myk, żeby się uspokoić. Podchodzę do jakiegoś domu i dzwonię. Kiedy gość otwiera drzwi, mnie już nie ma, ale wiecie co zostawiam na wycieraczce? Dynię z wydrążonymi oczami, nosem i ustami oraz z nożem w głowie, z karteczką z napisem „Ty”. Potem zwykle czuję się lepiej, i nic złego się nie stało.
***
Gdy spacerowałem sobie przez las, spojrzałem w górę i dostrzegłem wiewiórkę. Uśmiechnąłem się i ona też się uśmiechnęła. To znaczy, myślę, że to był uśmiech. Moje zęby były na wierzchu i policzki były odciągnięte. To uśmiech, nie? (Wiewiórka na pewno się uśmiechała).
***
Chyba najpiękniejszy zachód słońca, jaki widziałem, był na stronach 4 i 5 Księgi Zachodów Słońca.
***
Zwykle szydzimy z wierzeń naszych przodków. Ale nie możemy szydzić im w twarz, i to mnie wkurza.
***
Gdy pierwszy raz próbowałem wydoić krowę na farmie mojego dziadka, nie wiedziałem nawet, z której strony doi się krowę! Później chyba coraz bardziej głupiałem, bo następnym razem nie mogłem nawet znaleźć obory. Na końcu po prostu poszedłem do lasu, i żyłem w nim, bez ubrania.
***
Ludzie zakładają z góry, że psy nie byłyby w stanie pracować razem nad jakimś projektem budowlanym. A co, jeśli ten projekt to ogromne pole pełne dziur?
***
Jedną z rzeczy, które potrafi komputer, a większość ludzi nie, to być zamkniętym w kartonie i leżeć w magazynie.
***
Kiedy byłem mały, moi sąsiedzi mieli małego pudelka, z którego cały czas się nabijałem. Myślałem, że jest naprawdę wkurzający i głupio wygląda. Ale powiem wam, że nie nabijałem się już z niego, gdy uratował mi życie. Jak uratował mi życie? To długa historia. Za długa, żeby tu ją opowiedzieć. Ale mogę wam powiedzieć, że była pełna napięcia i niebezpieczeństw, i później nigdy już nie żartowałem sobie z pudelka. No, może przynajmniej spróbuję trochę opowiedzieć. Nie jestem pewien, czy sam w nią wierzę, tyle dziwnych, fantastycznych rzeczy się zdarzyło. W skrócie: szedłem sobie przez podwórko, gdy usłyszałem hałas. Odwróciłem się. Wiecie co? Nie da się tu opowiedzieć tej historii. Po prostu uwierzcie, że pudel wyskoczył znikąd i zaatakował kobrę. Skąd się wzięła kobra? No dobra, tyle mogę powiedzieć. Albo nie, zmieniłem zdanie. Ciężko to wyjaśnić – choć gdybym wyjaśnił, siedzielibyście na brzegu krzesła z przejęcia. Może kiedyś opowiem historię pudla i kobry. Nie, nie opowiem. Ale jest dobra.
***
Myślę, że kapelusz, z którego wysuwa się i strzela mała armatka, jest passe co najmniej od 10 lat.
***
Chciałbym móc się skurczyć do rozmiaru mrówki. I żeby tysiące ludzi też się skurczyło do rozmiaru mrówki, i razem byśmy sobie kopali tunele i mieszkali tam. Tylko nie nazywajcie nas „mrówki”, bo to nas wkurza.
***
Gdyby drzewa krzyczały, czy mielibyśmy odwagę je ścinać? Pewnie tak, gdyby krzyczały cały czas, bez powodu.
***
Fascynujące, gdy się pomyśli, że wokół nas jest cały niewidzialny świat, którego nie dostrzegamy. Mówię, oczywiście, o Świecie Niewidzialnych Strasznych Szkieletów.
***
Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że rakieta śnieżna może być użyta do wielu rzeczy poza chodzeniem po śniegu. Np. można jej użyć, żeby przenieść naleśniki z pieca do stołu. Poza tym, można jej użyć, żeby przenieść niezjedzone naleśniki ze stołu do śmieci. W końcu, można jej użyć jako sita, przepychając naleśnik przez struny, żeby zobaczyć, czy grudka złota się jakoś nie dostała do naleśnika.
***
Mędrzec może podnieść ziarnko piasku i wyobrazić sobie wszechświat. Ale głupiec po prostu położy się w wodorostach i będzie się tarzać, aż się cały w nich owinie. Potem wstanie i powie: „Hej, jestem Człowiek Wodorost”.
***
Pamiętam, jak w college’u dorabiałem jako clown, i jak dzieciaki się ze mnie śmiały i śmiały. Przysiągłem sobie wtedy, że się zemszczę.
***
Dobry sposób, żeby kogoś nastraszyć, to podpalić laskę dynamitu. Wtedy dzwonimy do gościa i przykładamy syczący lont do słuchawki. „Słyszysz?” – mówimy. „To dynamit, kochasiu.”
***
Oto dobry myk, jeśli idziemy na imprezę, gdzie nikogo nie znamy: Najpierw wynosimy śmieci. Potem krzątamy się i zbieramy ekstra śmieci, jakie ludzie zostawiają, np. zwiniętą chusteczkę, i to też wynosimy. Wkrótce ludzie będą chcieli poznać pracowitego śmieciarza.
***
Założę się, że policja ogradza miejsce katastrofy lotniczej przede wszystkim dlatego, że nie chcą, żeby ktoś wchodził, kładł się w kawałkach wraka, a później wstawał, udawał, że się dopiero ocknął, i mówił „Co TO było?”.
***
Zawsze się śmieję, gdy sobie pomyślę o pierwszych cygarach, bo to pewnie były tylko zwinięte liście tytoniu.
***
Pamiętam, jak wszyscy z przerażeniem zauważyliśmy Dziadka na dachu w jego pelerynie Supermana. „Zejdź!”, wrzasnął wujek Lou. „Nie ruszaj się!”, krzyknęła Babcia. Ale Dziadek nie słuchał. Podszedł do krawędzi dachu i wyciągnął ręce, jakby miał zamiar lecieć. Nie pamiętam, co było potem.
***
Widziałem w programie naukowym, że samiec łoś spryskuje się uryną, żeby przyciągać płeć przeciwną. Co za zbieg okoliczności!
***
Jeśli dziecko spyta, dlaczego pada deszcz, myślę, że słodko będzie mu powiedzieć „Bóg płacze”. A jeśli spyta, dlaczego Bóg płacze, równie słodko będzie dodać: „Pewnie przez Ciebie”.
***
Gdybym był chirurgiem operującym pacjenta, i by mi umarł, i jego duch unosiłby się nad ciałem, patrząc na nie, wyjąłbym stówę, pokazał duchowi i włożył w rękę martwemu ciału. To by ściągnęło ducha z powrotem do ciała. A gdyby nie zadziałało, położyłbym rękę ciała na piersi pielęgniarki. Powinno się udać. Tak czy siak, zabrałbym stówę, zanim by się obudził.
***
Jeśli kiedykolwiek zaczniesz się palić, staraj się unikać patrzenia w lustro, bo możesz wtedy NAPRAWDĘ wpaść w panikę.
***
Jeśli jesteś archeologiem, założę się, że niezła siara jest, kiedy składasz czaszkę ze starożytnych kawałków kości, a potem się okazuje, że to nie czaszka, tylko stary, wysuszony ziemniak.
***
Gdy byliśmy dziećmi, śmiałem się z mojego kumpla Kevina, bo musiał chodzić na lekcje pianina. Ale spójrzcie, gdzie teraz jest on, a gdzie ja. Właściwie, nie wiem gdzie jest on. Ale wiem, gdzie jestem ja, i o to mi chodzi.
***
Zawsze, gdy widzę jak jakaś staruszka ślizga się i przewraca na mokrym chodniku, moim pierwszym odruchem jest śmiech. Ale potem myślę: a gdybym był mrówką, i upadłaby na mnie? I wtedy to już nie jest śmieszne.
***
Szkoda, że Lassie nie umiała się ślizgać na łyżwach, bo wtedy, gdyby była na feriach zimowych w Holandii i ktoś by powiedział: „Lassie, ślizgaj się po pomoc”, to by mogła.
***
Miłość nie jest czymś, co można związać łańcuchami i wrzucić do jeziora. To Houdini. A miłość to lubienie kogoś bardzo.
***
Zamiast drzwi od zapadni, może by tak okno od zapadni? Facet sobie wygląda przez takie okno, a gdy się za bardzo wychyli, wypada. A nie, zaraz, to chyba zwykłe okno.
***
Uważam, że w nauce powinno być coś, co się nazywa „efekt renifera”. Nie wiem, co to by miało być, ale dobrze byłoby usłyszeć kogoś, jak mówi: „Panowie, to co tu mamy, to doskonały przykład efektu renifera”.
***
Gdy byłem mały, czasem chcieliśmy się jakoś rozerwać. Wtedy zazwyczaj włączaliśmy telewizor.
***
Uważam, że powinna być zasada, że gdy mówimy o ilości kromek chleba, przez które może przelecieć kula, mamy na myśli kromki ustawione wzdłuż. Inaczej to nie ma sensu.
***
Złamane obietnice mnie nie martwią. Zastanawiam się tylko, czemu mi uwierzyli?
***
Oto rada dla szalonych naukowców trzymających mózgi w słojach: czemu by nie dodać plasterka cytryny do każdego słoja, dla świeżości?
***
Mam nadzieję, że któregoś dnia odrzucimy nasze obawy i uprzedzenia, i zaczniemy po prostu śmiać się z ludzi.
***
Pamiętam, jak inne dzieciaki mówiły, że stary pan Swenson był najwredniejszym człowiekiem w mieście. Ale ja mówiłem, że on jest miły, tylko nie umie tego pokazać. A najwredniejszym człowiekiem w mieście, dodałem, jest ten wredny staruch, co mieszka w dużym białym domu. „TO PAN SWENSON!” - powiedzieli. Ok, mój błąd.
***
Uważam, że małpy w zoo powinny nosić okulary przeciwsłoneczne, żeby nie mogły nas zahipnotyzować.
***
Gdyby Obcy był moim przyjacielem, chciałbym być z nim, gdyby poszedł do dentysty. Kiedy zaczęliby borować, pewnie by oszalał i wszystkich zjadł. Ach, ten Obcy!
***
Gdyby na dworze była straszna nawałnica, ale ten piesek jakoś by ją przeżył, i przyszedł do nas do domu po burzy, myślę, że dobrym imieniem dla niego byłoby Carl.
***
Gdy się pracuje na kutrze do połowu homarów, zakradanie się od tyłu i szczypanie to pewnie dowcip, który się szybko starzeje.
***
Nie boję się, że owady przejmą kontrolę nad światem, a wiecie dlaczego? Potrzebny byłby miliard mrówek, żeby choć WYCELOWAĆ we mnie spluwę, a co dopiero strzelić. A wiecie, co bym zrobił, gdyby we mnie celowały? Odsunął bym się trochę na bok, a potem skoczył i wykopał im broń z rąk.
***
Mama zawsze mówiła, że mogę być kim zechcę, gdy dorosnę, „w granicach rozsądku”. Gdy spytałem, co rozumie przez „w granicach rozsądku”, powiedziała: „Zadajesz dużo pytań jak na śmieciarza”.
***
Czasem myślę, że ci tak zwani "eksperci" to faktycznie eksperci.
***
Dziś niechcący nadepnąłem na ślimaka na chodniku przed domem. I pomyślałem, że jestem taki jak on. Buduję sobie obronny mur wokół siebie, „skorupę”, jeśli wolicie. Ale moja skorupa nie jest z twardej, ochronnej substancji. Moja jest z cynfolii i reklamówek.
***
Szkoda, że gdy byłem mały, nie było w naszej klasie chłopaka nazywanego „Chłopak Świerszcz”, bo chciałbym stanąć przed klasą i powiedzieć wszystkim: „Możecie się śmiać z Chłopaka Świerszcza, jeśli chcecie, ale dla mnie on jest jak każdy z nas”. I zostawiliby go w spokoju, i zaprosiłbym go do nas na noc, ale po pięciu minutach głośnego cykania musiałbym go wykopać. Może później podpisalibyśmy petycję, żeby przegnać Rodzinę Świerszczy z miasta. Żegnaj, Chłopaku Świerszczu.
***
Gdy miałem siedem lat, powiedziałem mojemu przyjacielowi Timmy’emu Barkerowi, że dam mu milion dolarów, jak zje dżdżownicę. Zjadł, ale nigdy mu miliona nie dałem. Jak na razie, dałem mu 9,480$.
***
Kiedy tata stwierdził, że w domu jest pełno termitów, wkurzył się. Ale ja się cieszyłem, bo teraz nie musiałem iść cały kawał drogi do lasu po termity do mojej termitowej farmy.
***
Może to tylko moja wyobraźnia, ale jedzenie smakowało lepiej, gdy byłem mały. Poza tym jedzenie tańczyło, śpiewało i grało na instrumentach muzycznych, ale może to tylko moja wyobraźnia.
***
Mama ostrzegała mnie, że mogę stracić oko bawiąc się wiatrówką. Ale nigdy nie ostrzegła mnie, że mogę stracić wiatrówkę, co właśnie zrobiłem.
***
Gdybym mógł zmienić jedną rzecz w życiu, myślę, że to byłoby wtedy, gdy znalazłem dolara na chodniku. Zmieniłbym go na milion dolarów.
***
Zawsze, gdy ktoś mówi „Nie mogę”, mam ochotę życzyć mu, żeby zażądliło go na śmierć dziesięć tysięcy pszczół. Gdy mówi „Spróbuję”, pięć tysięcy pszczół. („Mogę”, jedna pszczoła).
***
Zwykle śmialiśmy się z dziadka, gdy wybierał się na ryby. Ale przestawaliśmy się śmiać, gdy wieczorem wracał z jakąś k*rwą, którą wyrwał w mieście.
***
Mówią, że góra skrywa wiele sekretów, ale największym jest: „Jestem sztuczną górą”.
***
Któregoś dnia otwierałem sobie puszkę Pandory, gdy nagle pomyślałem „Co ja, kurde, robię?”.
***
Niektórzy powiedzieli, że to był cud. Święty Franciszek pojawił się nagle i wybił piłkę czyściutko, poza boisko. Ale ja myślę, że po prostu miał farta.
***
Wielu ludzi nigdy nie zastanawia się nad tym, że drzewo jest żyjącą istotą, nie różniącą się dużo od wysokiego, liściastego psa, który ma korzenie i jest bardzo cichy.
***
Założę się, że gdybyś był w jakiejś bandzie na Dzikim Zachodzie, i ciągnąłbyś gościa po ziemi za swoim koniem, pewnie byś się mocno wnerwił, gdybyś się obejrzał i zobaczył, że on sobie czyta czasopismo.
***
Nie mówię, że ptak jest „dobry”, a nietoperz „zły”. Mówię tylko: Ptak jest przynajmniej mniej nagi.
***
Myślę, że dobrą sceną w filmie byłoby, gdy jeden naukowiec mówi drugiemu: „Wiesz, co może uratować świat? Trzymasz to w dłoni!” I ten drugi naukowiec patrzy, a w jego ręku są orzeszki. A kiedy podnosi głowę, tego pierwszego naukowca zabierają do wariatkowa.
***
Chciałbym przeżyć naprawdę tragiczną miłość, i mieć tak ogromnego doła, że odszedłbym z pracy i został włóczęgą przez parę lat, bo i tak myślałem, żeby to zrobić.
***
Jeśli cię zaproszą na twoją pierwszą orgię, nie przychodź nagi. To częsty błąd. Musisz pozwolić nagości się "stać".
***
Ziemia żywiła go, i dawała mu owoce, a potem zwróciła się przeciw niemu i nazwała jego owocem. Stary, nie cierpię takiej ziemi.
***
Jeśli chcesz kogoś pozwać, po prostu podłóż plastikowy szkielet w ich ogródku. Potem powiedz, że ich mrówki zjadły twoje dziecko.
***
Trzeba być wielkim człowiekiem, żeby płakać, ale trzeba być jeszcze większym człowiekiem, żeby się z niego śmiać.
***
Twarz dziecka może powiedzieć wszystko, zwłaszcza ta część twarzy z ustami.
***
Oddawać cześć ziemniakowi? Pomysł wydawał się głupi. Ale potem pomyślałem, a cóż bardziej zasługuje na cześć? Jest prosty, pochodzi z ziemi, i może cię zabić, jeśli go nie posłuchasz.
***
Dzień, w którym poznałem Martę, był najszczęśliwszym dniem mojego życia, bo tego dnia wydymałem kumpla na kupę forsy.
***
Wiecie, z czego można zrobić dobre włosy dla bałwana? Z PRAWDZIWYCH włosów. Nie wiem dlaczego, ale to działa.
***
Nieważne, czy jest tam życie, czy nie, uważam, że powinniśmy uznać Jowisz za wrogą planetę.
***
Według mnie to niezły pomysł, nosić zawsze przy sobie dwa worki. Wtedy, gdy ktoś spyta „Hej, pomożesz mi?” można odpowiedzieć: „Sorry, mam te worki”.
***
Czasem myślę, że świat całkiem oszalał. A potem myślę „E, kogo to obchodzi”. A potem myślę „Hej, co na kolację?”.
***
Podczas meczu bokserskiego nie pozwól, żeby rękawica tego drugiego gościa dotknęła twoich ust, bo kto wie, gdzie ona leżała.
***
Jeśli byłbyś biednym, bezbronnym Indianinem, i przyszłaby banda konkwistadorów i spytałaby, gdzie jest złoto, to chyba nie jest dobry pomysł powiedzieć: „Połknąłem je. Możecie mnie pozwać”.
***
Myślę, że człowiek wynalazł samochód instynktownie.
***
Mam nadzieję, że gdy umrę, ludzie powiedzą o mnie: „Ten gość wisiał mi kupę szmalu”.
***
Jeśli się żyło w średniowieczu, i było się operatorem katapulty, pewno najczęstsze pytanie, jakie ludzie zadawali, było: „Nie możesz strzelić dalej?” Nie, sorry, dalej się nie da.
***
Nigdy nie mylcie prędkościomierza z zegarem, jak ja kiedyś, bo im szybciej się jedzie, tym później się myśli, że jest.
***
Pewnie było tak: wynaleźli ogień i koło tego samego dnia. A nocą podpalili koło.
***
Chyba straciłem panowanie nad sobą, gdy w środku sztuki podbiegłem i podpaliłem kukiełkowego złoczyńcę. Nie, nie zrobiłem tego. Żartowałem. Powiedziałem to po to, żeby zilustrować jedną z ludzkich emocji, jaką jest szał. Inną emocją jest chciwość, kiedy ktoś kogoś zabija dla pieniędzy, albo coś w tym rodzaju. Jeszcze inną emocją jest hojność, np. gdy płacisz komuś podwójnie za jego durną kukiełkę.
***
Mam nadzieję, że życie nie jest wielkim żartem, bo go nie czaję.
***
Gdybym powrócił jako końska mucha, moim ulubionym zajęciem byłoby siadanie komuś na ustach. Nawet gdy mnie zmiażdżą, bleee, jestem na ich ustach!
***
Gdyby kapitan zaprosił mnie na imprezę, po tym jak mnie wcześniej wychłostał na pokładzie, pewnie bym przyszedł, ale spróbowałbym znaleźć wymówkę, żeby się urwać.
***
Jeśli musisz ukraść pieniądze swojemu dziecku, i ono później spostrzeże, że ich nie ma, myślę, że dobrze jest zwalić wszystko na Świętego Mikołaja.
***
Jeśli myślisz, że słabość można zamienić w siłę, to sorry, ale to następna słabość.
***
Gdybyś był starożytnym barbarzyńcą, ogromną żenadą byłoby, gdybyś plądrował Rzym, i twoja szata zaplątała się w coś, i nie mógłbyś jej odczepić, i musiałbyś poprosić innego barbarzyńcę, żeby odczepił ją za ciebie.
***
Czy to nie śmieszne, gdy patrzymy przez okno na księżyc, a potem się okazuje, że to nie księżyc, tylko latarnia uliczna? I śmieszne, że robimy tak co noc.
***
Wkurza mnie, kiedy ludzie mówią, że uciekłem jak wystraszony królik. A może to był wściekły królik, który z pierwszej bójki biegł do drugiej?
***
Muszę przyznać, że mam trochę inne wyobrażenie Boga. Wierzę w Boga z długą białą brodą, złotą koroną i długą szatą z mnóstwem klejnotów. Siedzi on na wielkim tronie w chmurach i ma ze dwieście metrów wzrostu. Mówi naprawdę niskim głosem, np. „JA... JESTEM... BOGIEM!” I może wysadzać rzeczy wzrokiem. To moje własne, osobiste wyobrażenie Boga.
***
Oto propozycja nowego zwierzęcia, gdyby jakieś nowe miałyby zostać stworzone lub ewoluować: coś, co żądli, a potem się z nas śmieje.
***
Wyższe istoty z kosmosu mogą nie chcieć nam zdradzić tajemnic życia, bo nie jesteśmy jeszcze gotowi. Ale może zmienią zdanie po kilku torturach.
***
Założę się, że gdybyś był zawijaczem mumii w starożytnym Egipcie, z pewnością zauważyłbyś, że najczęstszą rzeczą, jaką mówisz ludziom, jest: „Upewnijcie się, że założyliście już całą biżuterię i inne rzeczy na ciało, bo NIE MAM ZAMIARU go potem rozwijać”.
***
Chciałbym, żeby wszyscy mieli takie elektryczne coś implantowane w naszych głowach, co kopałoby nas prądem, za każdym razem, gdybyśmy byli nieposłuszni prezydentowi. Potem jakoś zostałbym wybrany na prezydenta.
***
Jeśli kiedyś naprawdę się wzbogacę, mam nadzieję, że nie będę wredny dla biedaków, tak jak teraz.
***
Jeśli twój dzieciak zrobi sobie jedną z tych małych gitar z pudełka po cygarach i gumek recepturek, nie pozwól mu, żeby zagrał sobie tylko raz czy dwa, i potem ją wyrzucił. Każ mu ćwiczyć, codziennie, po trzy godziny. Później ci podziękuje.
***
Zamiast tresowanego psa przewodnika, może by tak rewolwer? Jest tańszy niż pies, a do tego, jeśli chodzisz i strzelasz cały czas, ludzie zejdą ci z drogi. Samochody też!
***
Pamiętam, jak pierwszy raz ujrzałem spadającą gwiazdę. Powiedziałem „Co to jest, do cholery?”. Dziś, gdy jakąś widzę, mówię po prostu „Co to jest?”. Opuszczam tę część z cholerą. Może, gdy będę starszy, po prostu powiem „Co to?”
***
Wiecie, co by tworzyło niezłą historię? Coś o clownie, który rozśmiesza innych ludzi, ale sam, w środku, jest naprawdę smutny. Poza tym ma ciężką biegunkę.
***
Pierwszego papierosa w życiu wypaliłem za stodołą Dziadka. Zrobiło mi się niedobrze i bardzo kaszlałem. „Nie martw się, zawsze tak jest przy pierwszym”, powiedział Dziadek. „Spróbuj następnego.” I wiecie co, miał rację.
***
Zawsze, gdy muszę trochę „odetchnąć”, odpływam w myślach. Udaję się do wymyślonego miejsca, gdzie jest idealna plaża, i woda jest idealna, i pogoda jest idealna. Jedyna okropna rzecz muchy. Są straszne!
***
Kiedy umrzesz, jeśli trafisz gdzieś, gdzie zadają dużo pytań o twoim życiu, i czego się nauczyłeś i w ogóle, myślę, że dobry sposób, żeby się wykręcić, to powiedzieć „Ne mówi po polsky”.
***
Czasem trzeba po prostu wtargnąć i zażądać swoich praw, nawet jeśli nie wiesz, jakie to prawa, ani z kim w ogóle rozmawiasz. Potem, wychodząc, trzaśnij drzwiami.
***
Któregoś dnia przyszedł do mnie jeden z moich małych siostrzeńców, i spytał mnie, czy równik to prawdziwa linia wokół Ziemi, czy taka wymyślona. Roześmiałem się. Śmiałem się i śmiałem... bo nie znałem odpowiedzi, i pomyślałem, że może zapomni o co mnie spytał.
***
Fajny patent jest, jak jesteś na wycieczce, i twojego kumpla ugryzie jadowity wąż, powiedzieć mu, że idziesz po pomoc, potem przejdź jakieś trzy metry, i udaj, że CIEBIE też ugryzł wąż. Później zacznij się kłócić, kto ma iść po pomoc. Mnóstwo facetów się rozpłacze. Dlatego tak dobrze się poczujesz, gdy powiesz mu, że to dowcip.
***
Dobry sposób, żeby powstrzymać rozwścieczoną bandę wieśniaków chcącą zabić twojego potwora, to – gdy już wtargną do zamku – kazać im być naprawdę cicho, potem otworzyć drzwi, a tam potwór słodko sobie śpi.
***
Ludzie nie zyskują sobie automatycznie mojego szacunku. Muszą pełzać przede mną i o niego błagać.
***
Gdy wgryzałem się w mandarynkę, ogromną przyjemność sprawiała mi jej krucha soczystość – aż zdałem sobie sprawę, że to wcale nie mandarynka, tylko LUDZKA GŁOWA!
***
Podziwiajcie żonkila. A ja sobie w tym czasie przejrzę wasze rzeczy.
***
Mimo, iż był moim wrogiem, musiałem mu przyznać, że przyjął doskonałą strategię. Najpierw mnie walnął, potem kopnął, a potem znowu mnie walnął.
***
Frank wiedział, że jeszcze żaden człowiek nie przeszedł tej pustyni na pieszo. Postanowił więc wrócić do samochodu i jechać dalej.
***
Nie cierpię skąpych ludzi. Naprawdę mnie wkurza, kiedy ktoś mówi coś w rodzaju „Hej, kiedy mi oddasz stówę?” albo „Masz te 50 zł, które ci pożyczyłem?” Ludzie, przestańcie być tak skąpi!
***
Myślę, że nie jestem sam twierdząc, że chciałbym, aby coraz więcej planet znalazło się pod bezwzględnym panowaniem naszego układu słonecznego.
***
Mam nadzieję, że gdy psy przejmą władzę nad światem, i wybiorą króla, nie będą się kierować wzrostem, bo na pewno są jakieś ratlerki ze świetnymi pomysłami.
***
Dobry film byłby o gościu, który jest naukowcem od mózgu, ale doznaje urazu głowy, który niszczy mu część mózgu odpowiedzialną za chęć uczenia się o mózgu.
***
Uważam, że rektorzy uczelni powinni zachęcać studentów do oddawania moczu na ściany i krzaki, bo wtedy, gdy studenci innych uczelni przyjdą węszyć, poznają, że to terytorium kogoś innego.
***
Jeśli kiedyś stanę się mumią, załatwię sobie, że gdy ktoś podniesie wieko mojego sarkofagu, wyskoczy z niego rękawica bokserska na sprężynie.
***
Jeśli idziesz na przyjęcie kostiumowe do swojego szefa, myślisz, że to dobry pomysł przebrać się za żonę szefa? Otóż nie.
***
Uważam, że ktoś powinien mieć przyzwoitość powiedzieć mi, że lunch był za darmo. Kazać komuś wybiegać z sałatką ziemniaczaną w rękach, udając, że wymiotuje, nie nazwałbym tego gościnnością.
***
Jeśli ktokolwiek stwierdzi, że nienawidzi wojen bardziej ode mnie, lepiej niech ma przy sobie nóż, tyle wam powiem.
***
Jeśli w przyszłości będą ruchome chodniki, myślę, że stojąc na nich trzeba będzie przybrać pozę, jakby się szło, żeby nie wystraszyć psów.
***
Gdybyście zobaczyli dwóch gości, o nazwiskach Fikołek i Baleron, jak myślicie, który z nich bardziej lubi delfiny? Powiedziałbym, że Fikołek, a wy nie? Bylibyście w błędzie. To Baleron.
***
Gdybyś był piratem, wiesz co by cię naprawdę wkurzało? Skrzynie skarbów bez rączek. Jak to do cholery zabrać?
***
Jeśli jesteś młodym gangsterem z Mafii na pierwszej randce, pewno niezła poruta jest, jeśli ktoś próbuje cię zabić.
***
Nie uważam, żeby w podnoszeniu ciężarów nagłe, niekontrolowane oddanie moczu powinno automatycznie dyskwalifikować.
***
Zamiast palić gościa na stosie, może by go tak palić na SZCZUDŁACH? Trwa to dużo dłużej, i do tego się porusza.
***
Zamiast tworzyć wciąż nowsze i potężniejsze bronie masowego rażenia, ludzkość powinna myśleć, jak używać więcej tych, które już mamy.
***
Wkurzam się strasznie, jak sobie pomyślę, ile zachodu kosztowało Martę usmażenie ze stu udek, a potem gość w oceanarium powiedział „Nie możecie rzucać kurczaków delfinom. One jedzą ryby”. No pewno, że jedzą ryby, jeśli tylko to im dajecie! Stary, pomyśl trochę.
***
To ciekawe, pomyśleć, że moi przodkowie mieszkali na drzewach, jak małpy, aż w końcu odważyli się zejść na ziemię, gdzie pewno rozjechały ich samochody.
***
Jak klejnoty w koronie, kamienie szlachetne lśniły w okrągłej metalowej czapce królowej.
***
Prawdopodobnie najsmutniejszą rzeczą jest zobaczyć komara gryzącego mumię. Daj sobie spokój, mały.
***
Ktoś mi powiedział, że to straszne, ile żyznej gleby tracimy co roku, ale opowiedziałem to przy ognisku i nikt się nie bał.
***
Większość czasu pewno nie było fajno siedzieć w lochu. Ale czasem, gdy na dworze szalała straszna burza, można było wyjrzeć przez małe okienko, i pomyśleć „Łoj, dobrze, że nie jestem na zewnątrz”.
***
Marta mówi, że w wędkowaniu ciekawe jest, że to przecież dwie żywe istoty połączone cienką żyłką. Daj spokój, Marta. Dorośnij.
***
Pewnie najgorsze, gdyby King Kong szalał po mieście, byłyby te ogromne, potworne genitalia.
***
Czasem, gdy wspomnę, ile to już piwa wypiłem, jest mi wstyd. Wtedy spoglądam w kufel i myślę o tych wszystkich pracownikach browarów, i o ich nadziejach i marzeniach. Jeśli nie wypiję tego piwa, mogą stracić pracę, i ich sny prysną. Mówię więc sobie: „Lepiej wypić to piwko i niech się spełnią ich marzenia, niż być sobkiem i martwić się o moją wątrobę”.
***
Wielki, ogromniasty meteoryt leciał w stronę Ziemi. Czyż nic go nie mogło powstrzymać? Może tylko Bob. Nagle znalazł się na meteorycie – dzięki teleportacji, czy coś. „alej, Bob, dalej!” – wrzasnął jeden z generałów. „aj mi to!” – wrzasnął wielki generał, wyrywając mikrofon. „Słuchaj, Bob” – powiedział – „Musisz skierować meteoryt w bok od Ziemi.” „Tak, ale jak?” – pomyślał Bob. I wtedy wpadł na pomysł. Tuż obok niego z meteorytu wyrastała kierownica.
***
Najpierw nauczyłem się sobie wybaczać. Potem powiedziałem sobie: „Rób, co chcesz, wszystko mi jedno”.
***
Gdy sobie pomyślę, jakie w życiu otrzymałem dary, nic mi nie przychodzi do głowy, chyba, żeby liczyć tego grzechotnika, który obiecał spełnić moje trzy życzenia.
***
Gdy ludzie mówią, że pustynia jest bez życia, mam ochotę złapać ich za wszarz, i wrzasnąć „Ech ty głupi, głupi dupku!” Potem wywieźć ich na pustynię do cyrku i pokazać im mnóstwo zebrzych i klownich form życia.
***
Gdy Rick powiedział mi, że ma problemy z żoną, roześmiałem się. Nie z tego, co powiedział, tylko z dowcipu, który mi się przypomniał. Opowiedziałem mu go, ale się nie śmiał. Ale z niego kumpel.
***
Jeśli idziesz do kogoś do domu na imprezę, nie zakładaj automatycznie, że drinki są za darmo. Pytaj, i pytaj często.
***
Możecie mnie porwać i kazać mi być waszym psem, jeśli chcecie. Ale ostrzegam, będę szczekał na każdy dźwięk i doprowadzę was do szału.
***
Wiecie, jak można naprawdę szybko pomalować pokój? Załóżcie po prostu wałki na nogi, i jakoś wymyślcie, jak wjechać na ściany i po suficie.
***
Gdy spojrzałem na tablicę wyników, było jeszcze piętnaście sekund. Myślałem, że to dużo czasu, ale myliłem się. Zanim dobiegłem do kibla, zlałem się w gacie.
***
Jeśli cofasz się w czasie, i spotkasz po drodze kogoś, kto przenosi się w przyszłość, pewnie najlepiej unikać kontaktu wzrokowego.
***
Dlaczego ludzie zawsze uciekają przed rekinem? Jeśli jest grupa ludzi i tylko jeden rekin, nie byłoby łatwiej rzucić się na niego i skopać mu tyłek?
***
Podczas łyżwiarstwa figurowego staraj się nie machać za bardzo rękami, bo to mnie naprawdę wkurza.
***
Kiedy po raz pierwszy zakładasz turban, chyba najczęstszym błędem jest zawiązanie go za mocno. Musisz pozwolić głowie oddychać.
***
Gdy natknąłem się na czaszkę w lesie, pierwsze, co zrobiłem, to wezwałem policję. Ale potem się zaciekawiłem. Podniosłem czaszkę, i zacząłem się zastanawiać, kim był ten gość, i dlaczego miał rogi.
***
Co takiego jest w pięknym, słonecznym popołudniu, gdy śpiewają ptaki i liście szeleszczą na wietrze, że chcesz się schlać? A potem, jak już się nawalisz, może by pójść do parku i zataczać się i prosić ludzi o kasę, a potem położyć się i zasnąć.
***
Szkoda, że nie ma globusa voodoo, żeby zakręcić światem naprawdę szybko i wszystkich wystraszyć.
***
Pewnie pierwsze packi na muchy nie były niczym więcej, niż kawałkiem czegoś płaskiego na końcu długiego kijka.
***
Jedno słówko o mojej ciotce Nadie: była szorstka z wierzchu, ale jeśli czegoś potrzebowałeś, np. lania albo opieprzu, zawsze ci dawała.
***
To prawda, że zawsze, gdy słyszysz dzwoneczek, anioł dostaje skrzydła. Ale czego nam nie mówią, zawsze, gdy słyszysz trzask pułapki na myszy, anioł zostaje podpalony.
***
To przykre, że całe rodziny zostają rozszarpane przez coś tak głupiego, jak bandy dzikich psów.
***
Wydawało mi się, że mały wróbelek próbował się ze mną jakoś porozumieć. Widziałem jak wleciał do domu po drugiej stronie, podniósł słuchawkę i wykręcił numer. Mój telefon zadzwonił, i to był on, ale tylko ćwierkał i piszczał. „Co? Co?” – krzyknąłem, ale nie mówił po angielsku.
***
Czyż to nie śmieszne, jak zawsze, gdy idziemy na jarmark albo dożynki, pierwsze co robimy, to szukanie budki z pornografią?
***
Zamiast uczyć się do sesji, czy nie lepiej skoczyć na Bahamy złapać trochę słońca? Może nie zdamy, ale może i tak byśmy nie zdali...
***
Jeśli jesteś szczęśliwy, ale mały Chihuahua gryzie cię w kostki, to i tak nieźle, nie? Umieszczę to w kategorii „szczęśliwy”.
***
Gdy kiedyś rozbijesz się na tropikalnej wyspie, i nie będziesz znać języka tubylców, po prostu powiedz „Poppi-umi”. To na pewno coś znaczy.
***
Jeśli kiedyś będziesz sprzedawać dom, i przyjdą nabywcy, i wielki szczur wyskoczy ciągnąc za sobą pułapkę, która go jakoś nie zabiła, po prostu powiedz ludziom, że to twój zwierzak i sztuczka, której go nauczyłeś.
***
Jeśli jesteś klownem w cyrku, i masz psa, którego wykorzystujesz w przedstawieniu, nie myślę, żeby to był dobry pomysł, przebierać psa za klowna, bo ludzie pomyślą „Sorry, ale to już za dużo”.
***
Jeśli nosisz peruczkę, czemu by nie pokazać jej na chwilę kumplom? Dawaj, nie zjemy ci jej.
***
Jeśli dostaniesz szału, nie strzelaj do nikogo, jak robi większość ludzi. Spróbuj trochę odchwaszczania, można się naprawdę zdziwić.
***
Jeśli definiujesz tchórzostwo jako uciekanie na pierwszą oznakę niebezpieczeństwa, krzycząc i błagając o pomoc, to tak, Panie Odważny, pewnie jestem tchórzem.
***
Jeśli życie daje ci cytryny, może by tak zabić kogoś cytrynami (np. wpychając mu do gardła)?
***
Gdybym był ojcem w poczekalni, i pielęgniarka przyszłaby i powiedziała „Gratulacje, ma pan dziewczynkę”, niezłym żartem byłoby wkurzyć się i wrzasnąć „ziewczynkę?! Pomyliła mnie pani z TYM palantem!” i pokazać na innego ojca.
***
Jeśli faktycznie Bóg mieszka w nas, jak twierdzą niektórzy, mam nadzieję, że lubi sajgonki, bo to właśnie dostanie.
***
W średniowieczu, jednym z największych błędów było niezakładanie zbroi, bo „idę tylko na podwórko”.
Alkoholowi mówię stanowcze: CZEMU NIE
Wysłany: 2010-06-01 10:54 Zmieniony: 2010-06-01 10:55
o ja je*ię! :)
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2010-06-01 20:26
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2010-06-03 21:16
(o)(o) Cyce doskonałe
(+)(+) Cyce silikonowe
(.)(.) Cyce z małymi sutkami
(@)(@) Cyce z dużymi sutkami
(*)(*) Cycki ze sterczącymi sutkami
(oYo) Cycki "push-up"
(^)(^) Cycki zmarznięte
(o)(O) Cycki niesymetryczne
o/o/ Cycki babci
,/ ,/ Cycki opuszczone
( - )( - ) Cycki spłaszczone o ściankę kabiny prysznica
( o Y o ) Cycki z Playboy'a
oo miseczki "A"
00 miseczki "B"
OO miseczki "C"
{O}{O} miseczki "D"
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2010-06-03 21:25 Zmieniony: 2010-06-03 21:28
[quote:1eff1d8e95="thistle89"]o/o/ Cycki babci
,/ ,/ Cycki opuszczone [/quote:1eff1d8e95]
zwane czasami "ogonami bobra"
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2010-06-04 14:17
[quote:797ebe1294="Paskievicz"]
[/quote:797ebe1294]
Nie wiem co autor miał na myśli :D
A ode mnie... http://www.digart.pl/zoom/5356953/nienawidze.html
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2010-06-04 22:24
[img:c2d586ef1a]http://statichg.demotywatory.pl/uploads/1489_500.jpg[/img:c2d586ef1a]
[img:c2d586ef1a]http://statichg.demotywatory.pl/uploads/1895_500.jpg[/img:c2d586ef1a]
Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego ...
Wysłany: 2010-06-07 09:34
hHahah
NAstepna sesja bedzie w rozach wraz z Doda:P
"..Przed nikim czoła nie chylę Odrzucam te chwile I wszystkie słowa, którymi Złamali, opętali Odrzucam boga, dogmaty, świętości, herezje Odrzucam pustą poezję "
Wysłany: 2010-06-08 17:24
„Całkiem niedawno na jednej z bardziej znanych i szanowanych brytyjskich uczelni odbywały się wiosenne egzaminy. Jeden ze studentów, po wyjątkowo ciężkim weekendzie, skacowany, nie zdążył się przygotować do ustnego egzaminu z matematyki. Znalazł jednak pewien sposób…
Kiedy poproszono go o wejście i zajęcie miejsca, wszedł i powiedział:
- Chciałbym poprosić o kufel piwa.
Zaskoczeni profesorowie spojrzeli po sobie, a prowadzący egzamin zdołał wykrztusić tylko:
- Słucham?
Student nie zrażony ciągnął dalej.
- Zgodnie z poprawką senatu wprowadzoną do regulaminu uczelni w 1679 roku, każdy student zdający egzamin ustny ma prawo otrzymać kufel piwa, albo egzamin nie może się odbyć.
Grono profesorskie oburzyło się, ale nic nie mogło zrobić. Rzeczywiście istniał taki zapis. Wyznaczyli więc studentowi kolejny termin tydzień później, obiecując, że wtedy będą odpowiednio przygotowani.
Zadowolony student po siedmiu dniach intensywnej nauki stanął ponownie przed komisją… egzaminu jednak nie zdał. Został oblany za brak przepisowej szpady ceremonialnej."
Life is complex: it has both real and imaginary components
Wysłany: 2010-06-09 15:06
[quote:f64914bb7e="amorphous"]„Całkiem niedawno na jednej z bardziej znanych i szanowanych brytyjskich uczelni odbywały się wiosenne egzaminy. Jeden ze studentów, po wyjątkowo ciężkim weekendzie, skacowany, nie zdążył się przygotować do ustnego egzaminu z matematyki. Znalazł jednak pewien sposób…
Kiedy poproszono go o wejście i zajęcie miejsca, wszedł i powiedział:
- Chciałbym poprosić o kufel piwa.
Zaskoczeni profesorowie spojrzeli po sobie, a prowadzący egzamin zdołał wykrztusić tylko:
- Słucham?
Student nie zrażony ciągnął dalej.
- Zgodnie z poprawką senatu wprowadzoną do regulaminu uczelni w 1679 roku, każdy student zdający egzamin ustny ma prawo otrzymać kufel piwa, albo egzamin nie może się odbyć.
Grono profesorskie oburzyło się, ale nic nie mogło zrobić. Rzeczywiście istniał taki zapis. Wyznaczyli więc studentowi kolejny termin tydzień później, obiecując, że wtedy będą odpowiednio przygotowani.
Zadowolony student po siedmiu dniach intensywnej nauki stanął ponownie przed komisją… egzaminu jednak nie zdał. Został oblany za brak przepisowej szpady ceremonialnej."[/quote:f64914bb7e]
dobre :))
.
Wysłany: 2010-06-13 01:39
Było na głownej stronie youte:
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!
Wysłany: 2010-06-13 19:59
[quote:56b3f7f353="Harlequin"][quote:56b3f7f353="amorphous"]„Całkiem niedawno na jednej z bardziej znanych i szanowanych brytyjskich uczelni odbywały się wiosenne egzaminy. Jeden ze studentów, po wyjątkowo ciężkim weekendzie, skacowany, nie zdążył się przygotować do ustnego egzaminu z matematyki. Znalazł jednak pewien sposób…
Kiedy poproszono go o wejście i zajęcie miejsca, wszedł i powiedział:
- Chciałbym poprosić o kufel piwa.
Zaskoczeni profesorowie spojrzeli po sobie, a prowadzący egzamin zdołał wykrztusić tylko:
- Słucham?
Student nie zrażony ciągnął dalej.
- Zgodnie z poprawką senatu wprowadzoną do regulaminu uczelni w 1679 roku, każdy student zdający egzamin ustny ma prawo otrzymać kufel piwa, albo egzamin nie może się odbyć.
Grono profesorskie oburzyło się, ale nic nie mogło zrobić. Rzeczywiście istniał taki zapis. Wyznaczyli więc studentowi kolejny termin tydzień później, obiecując, że wtedy będą odpowiednio przygotowani.
Zadowolony student po siedmiu dniach intensywnej nauki stanął ponownie przed komisją… egzaminu jednak nie zdał. Został oblany za brak przepisowej szpady ceremonialnej."[/quote:56b3f7f353]
dobre :))[/quote:56b3f7f353]
genialne i co najlepsze to jest autentyczna historia ( jeden z prof. nam ja opowiadal :P )
...miej żabę zawsze pod ręką
Wysłany: 2010-06-14 21:32 Zmieniony: 2010-06-14 21:35
[img:9cb98e5df2]http://mistrzowie.org/uimages/201006/1275836097_by_Qontrol_500.jpg[/img:9cb98e5df2]
Pasek - przyznaj sie, że to Ty odpowiadasz na Samosi na takie pytania :D
Aliquando praeterea rideo, jocoro, ludo, homo sum.
Wysłany: 2010-06-14 22:57 Zmieniony: 2010-06-14 22:58
[quote:9ae07dd426="Paskievicz"][img:9ae07dd426]http://img.moronail.net/img/8/6/486.jpg[/img:9ae07dd426][/quote:9ae07dd426]
CARPE NOCTEM***do everything what you want...but please, don't look into my eyes...*** fata viam invenient***"Od muzyki piekniejsza jest tylko cisza"***"a pitiful person, allowing her soul to be manipulated with an illusion called love"
Wysłany: 2010-06-17 09:37
http://portalwiedzy.onet.pl/47188,105,1,1,biblioteka.html
Suffer the pain of discipline or suffer the pain of regret!