Metoda na doliniarstwo Wysłany: 2007-07-14 10:48 Zmieniony: 2007-07-14 11:58
Mój pierwszy post na tym forum, więc pragnę powitać wszystkich :)
Co robicie, kiedy wpadacie w depresyjny nastrój, albo widzicie, że ktoś wam bliski zaczyna się staczać?
Edytowano: czy macie kaca, gdy kogoś zostawicie w takim stanie?
"Bycie wilkiem w ludzkiej skórze to sztuka."
Wysłany: 2007-07-14 11:14
zgoda, były, ale czy było o altruizmie w kontekście depresji?
"Bycie wilkiem w ludzkiej skórze to sztuka."
Wysłany: 2007-07-14 19:41
[quote:2948cc7f6c="Loup_triste"]zgoda, były, ale czy było o altruizmie w kontekście depresji? [/quote:2948cc7f6c]
W ajki sposób radzić sobie z deprechą?
Gdy depresja jest spowodowana:
wskazówką na wadze.
aborcją.
samotnością
nieudanym związkiem
i tak naprawdę wiele możesz znaleźc o depresji tutaj. Jedynie przeszukaj
Użytkowniku! Nie bój się używać linku "Zgłoś moderatorowi"! :D
Wysłany: 2007-07-14 21:12
heh, wygląda na to, że nikt nie zrozumiał pytania. Napisze więc prościej.
Jak reagujesz na człowieka w depresji? Lepiej?
Nie pytałem "jak leczyć", ale "czy" a jeśli, to czym. Panuje fama, że got=egoista skupiony na sobie i własnych doznaniach.
Wątek miał być z cyklu "kino moralnego niepokoju" Zainteresowanie takowym raczej żadne, więc wątek do zamknięcia.
"Bycie wilkiem w ludzkiej skórze to sztuka."
Wysłany: 2007-07-14 22:18
Podałem Ci jedynie strony gdzie zagadnienie depresji możesz znaleźć. Jak wiadomo dyskutując o czymś często schodzi się różnymi ścieżkami na inne tematy. Może akurat o tej reakcji na ludzi w depresji cos znajdziesz. Chciałem Cię jedynie zachęcić do skorzystania z funkcji Przeszukaj a nie podawać Ci dokładne posty na tacy
A co sie tyczy Twego pytania. Po pierwsze zalezy jaka depresja. Bo jest ta depresja, która wynika z różnych powodów, ale zwykle jest krótkotrwała i jest ta która trzeba leczyć już u psychiatry i stosować leki psychotropowe.
Co do drugiego przypadku ja sam miałem w rodzinie kogoś takiego. Bardzo poważny i trudny przypadek. Nic ciekawego. Takiemu człoweikowi nie pomożesz miłą rozmową i kubkiem gorącej czekolady... więc reakcje innych ludzi są tu niezbyt ważne.
Co do pierwszego przypadku chyba każdy ma czasem doły i rozumie gdy ktoś inny przez t przechodzi. Zalezy od tego kto w taką depresję popadł, ale chętnie moge wyciągnąć kogoś takiego na goracą czekoladę :D (lub użyć jakikolwiek innego sposóbu by jej pomóc)
//Nie myśl że po kilku godzinach istnienia tematu rzucą się tu ludzie pisząc o swych wrażeniach, zwłaszcza, że o depresji jak już mówiłem zbyt dużo było dyskusji i nie sadzę by kwestia naszych reakcji na ludzi, których męczy depresja wyrzuciała na światło dzienne jakies niezwykłe pomysły i spostrzeżenia. Sam także mógłbyś co nieco na temat napisac oczekując takich postów od innych.
Fama na got-egoista? Każdy człowiek jest egoistą...
Użytkowniku! Nie bój się używać linku "Zgłoś moderatorowi"! :D
Wysłany: 2007-07-15 21:14
Widział ktoś "What dreams may come"? Skinąd polecam za znakomitą plastyczność, muzykę i głęboki głos bohatera-narratora. W nim jest poruszony temat reakcji na depresję u najbliższej osoby.
Może jest tak, że widać, może nie. Moim zdaniem łatwo zauważyć, że coś jest nie tak. Osoba bliska, a nie jakiś tam znajomy, byle byle z knajpy, który wygląda, jakby psioczył na świat nad kieliszkiem.
Z egoizmem imho jest mniej więcej tak: tzw zdrowy egoizm to ten, kiedy ktoś świadomie wybiera dobro samego siebie, jeśli jest narażony na szkodę. Ale granica między zdrowym, a tym gorszym rodzajem, jest płynna. Ale do rzeczy.
W teoretycznej sytuacji, spotykamy człowieka, i którego widzimy podstawowe objawy obniżenia nastroju itd. możłiwości sa dwie:
1. obserwator jest na tyle zaabsorbowany swoimi problemami, że nie ma czasu, lub mozliwości zająć się, czy poświęcić czas. Do tej kategorii wrzuciłbym także tych, którym zwyczajnie się nie chce, albo których to zupełnie nie obchodzi. Mając do wyboru: tzw święty spokój i błogi relaks, albo użeranie się, emocjonalny wysiłek, ba, ból, wybrac łatwiej to pierwsze.
Przy tym chciałbym jeszcze zwrócić uwagę, że oddanie kogoś naprawdę bliskiego na pastwę umysłowych konowałów i domu bez klamek, to tez pójście na łatwiznę, powiedzmy sobie szczerze, ile potrzeba miłości i oddania, żeby przechodzić domową gehennę z psychicznie chorym człowiekiem, będąc blisko, opiekując się, poświęcając. Tak wyglądałby własnie drugi przypadek:
2. czując bliskość do takiej osoby, dosłownie i w przenośni zgadzamy się na pogrążenie się w piekle, ryzykując własnym zdrowiem obojga rodzajów. Bo terapia, leki... to za mało. Jest coś takiego, jak bliskość, zaufanie, DOM...
Przezwijcie mnie idealistą, bo i tak mam wrażenie, że czasem jakbym miał wypisane na czole "altruista", i z jakiegoś powodu nieustannie staję przed wyborami takimi, jak wyżej opisane. Powiedzmy sobie szczerze, że przed takimi samymi staje każdy, bo jesteśmy tylko ludźmi.
Mam napisać, jak ja reaguję. Zwykle nie mam siły. Są tacy, którzy szukają rozmowy, ale jest oczywiste, że ktoś chce się po raz tysięczny wyżalić. Już nie chce mi się bawić w domorosłego psychiatrę, pomagając komuś znaleźć sens życia, dostrzec pozytywy otoczenia. Gdyby mi za to płacili, też bym nie wyrobił. Ale sa ludzie, z którymi czuję bliższą więź. Z którymi rozmowa męczy tak samo, mimo wszystko można się zmusić. To pewnie też jest egoizm, pomagając komuś bliskiemu, dbamy o samych siebie. W końcu nie można zbawić całego świata, ale można uczynić lepszym własne otoczenie. Moim skromnym zdaniem jest to warte.
"Bycie wilkiem w ludzkiej skórze to sztuka."
Wysłany: 2007-07-16 13:34
To skrajny przypadek, i raczej rozsądek wchodzi do gry. Skupmy sie na początkowych stadiach
"Bycie wilkiem w ludzkiej skórze to sztuka."
Wysłany: 2007-07-16 23:35
czy to nie dzieje się czasem etapami? systematyczne pogarszanie się samopoczucia, zamykanie się w sobie.. bo gdyby tak było, to rzeczywiscie juz po 10 minutach "chandry", albo ktos miałby pecha, że nikt go nie chce wysłuchać, zaraz skakałby z wiezowca? nie przesadzajmy.
lepiej by było, gdyby udawać, że nie da sie dostrzec objawów, aż ktos sie potnie, będzie za późno i wtedy rzeczywiscie zostanie tylko dom bez klamek.
cała sztuka polega na niebagatelizowaniu zwykłej chandry. Bo może ona byc jednym z objawów czegos większego, albo rozwijającego się.
"Bycie wilkiem w ludzkiej skórze to sztuka."
Wysłany: 2007-07-20 21:54
<owiewa białą flagą> ... :)
"Bycie wilkiem w ludzkiej skórze to sztuka."
Wysłany: 2007-11-11 18:26
Ja puszczam sobie jakieś żywe kawałki. :)
Wysłany: 2007-11-12 19:29
wysiłek fizyczny :idea:
normalnie nie wiedziałam, że siłownia tak pomaga na ból duszy :) szkoda, że tyle kasy kosztuje :?
"Make Foch Not War" "Nic nie może się zmarnować"
Wysłany: 2007-11-13 17:36
[quote:cd7468bf3b="minawi"]wysiłek fizyczny :idea:
normalnie nie wiedziałam, że siłownia tak pomaga na ból duszy :) szkoda, że tyle kasy kosztuje :?[/quote:cd7468bf3b]
To też jest dobry pomysł, chociaż ja już bym wolała wytańczyć się w domu do upadłego albo po prostu pobiegać lub pograć w kosza. :wink:
Wysłany: 2007-11-14 02:06
jako, że takich tematów już trochę było - gdzieś pisałam, że na doła najlepsza jest praca :!: wtedy nie ma czasu myśleć o głupotach :roll:
naturalnie nie mówię o chorobie :!: wtedy - lekarz, lekarstwa ...
Wysłany: 2007-12-05 22:14
Albo spacerek w nieznane, dobry film, gra, odpowiednia muzyka, przyjaciele... :roll: