Miłość pana T Wysłany: 2007-04-06 20:16
Troszkę brakuje mi tu afektu autora do interpunkcji. Wiem,wiem,współczesna literatura,artyzm,bunt i wszechobecna genialność wymowy szczegółów-ale to w nich diabeł ukryty,a ja diabełka lubię.
Opowiadanie przypomina mi "błogosławione czasy,kruchy świat" Menassego,więc polecam. Jako rozwinięcie myśli,jej pogłębienie-nawet jeśli to tylko plotki.
Nie posiadam,bowiem nadawanie nazw zabija. Jednak jest fraza,którą często powtarzam,tedy zdaje mi się,że mogę ją podciągnąć pod motto-"czas pokaże".
Wysłany: 2007-06-03 08:50
Wkrótce namiętne uczucie zamarło zupełnie. Muza T szybko znalazła pocieszenie w ramionach nauczyciela WF w pobliskiej szkole. - ten fragment mnie p oprostu rozwalił :lol:
prawdziwe życie? może... bo nazbyt oczywiste...
...I forgot to remember to forget... /johnny cash